Połowiczność niewskazana!
Bracia: Nie jesteście już obcymi i przychodniami, ale jesteście współobywatelami świętych i domownikami Boga, zbudowani na fundamencie apostołów i proroków, gdzie kamieniem węgielnym jest sam Chrystus Jezus.
W Nim zespalana cała budowla rośnie na świętą w Panu świątynię, w Nim i wy także wznosicie się we wspólnym budowaniu, by stanowić mieszkanie Boga przez Ducha. (Ef 2, 19-22)
W medytacji niemożliwa jest połowiczność. Nie możemy medytować po części. W zasadzie dotyczy to każdego rodzaju modlitwy, jeśli dobrze rozumiemy jej rolę. Modlitwa bowiem jest relacją. Jakakolwiek relacja przeżywana połowicznie będzie nieprawdziwa. W historii chrześcijaństwa ludzie modlitwy spełniali i spełniają ważną misję. Jedną z nich jest niesienie duchowego wsparcia innym. Inną rolą jest to, że pozwalając aby modlitwa prowadziła do ponownego narodzenia się z Ducha wpływają na polepszenie jakości życia w ogóle. Jeszcze inni bazując na swoim doświadczeniu towarzyszą w duchowym wzrastaniu innych. Każda z tych ról wpisuje się w to, o czym pisze dzisiaj św. Paweł w Liście do Efezjan: uczestniczenia w we wspólnym budowaniu przestrzeni dla Boga przez Ducha. Przestrzeni nie tylko w naszym wnętrzu, ale także w świecie.
W ten sposób przez modlitwę realizuje się rozszerzanie się królestwa Bożego tu i teraz – o czym mówił Chrystus w Ewangelii. I choć wydaje się ono często niepozorne ma ogromną moc oddziaływania.
Doświadczenie medytacji związane z pewnego rodzaju duchowym ubóstwem jest szczególnym tego przejawem. Możemy długo medytować i teoretycznie może nam się wydawać, że nic się nie dzieje. A jednak to, co z Bożego punktu widzenia jest najważniejsze bywa często ukryte, niepozorne ale z czasem, z zaskoczeniem widzimy jak wiele codzienna wytrwała medytacja potrafi zmienić najpierw w naszym sercu, potem w naszym sposobie myślenia i bycia a wreszcie w naszym otoczeniu. Jak zwykł nauczać Jan Kasjan: „Ubóstwo jednego wersetu bardzo szybko i nieoczekiwanie potrafi zaprowadzić modlącego się do pierwszego z ewangelicznych błogosławieństw: Błogosławieni ubodzy w duchu, albowiem do nich należy Królestwo Niebieskie (Mt5,30).”
Medytacja wraz ze swoją ciszą i prostotą uczy nas zaufania i otwarcia na działanie w nas Ducha Bożego. Poprzez zaangażowanie naszego serca czyni nas „domownikami Boga”, gdyż to właśnie nasze serce jest miejscem Jego obecności a medytacja uczy nas jak przebić się do tego mieszkania Boga w nas po to, abyśmy przeżywali całe nasze życie w nieustannej duchowej łączności z mieszkającym w nas Duchem Boga. Ta łączność z kolei sprawia, że wszystko co czynimy, co tworzymy, co wybieramy ma jeden punkt odniesienia: posłuszeństwo Jezusowi, który ma być fundamentem najpierw naszej modlitwy a następnie całego naszego życia.
I jeszcze jedna rola, którą warto podkreślić w odniesieniu do dzisiejszego fragmentu św. Pawła z Listu do Efezjan. Wielokrotnie już o tym wspominano w tym miejscu, ale trzeba nam nieustannie do tego wracać. Święty Paweł mówi o zespalaniu całej budowli w Jezusie Chrystusie, której zadaniem jest wzrastać na chwałę Boga. Otóż każda osobiście przeżywana medytacja ma zawsze odniesienie wspólnotowe. Mogę medytować sam w zaciszu swojego domu a i tak jestem częścią tej budowli, na którą składają się modlitwy wszystkich ludzi wierzących w Chrystusa. A przyzywanie Jego Imienia w modlitwie sprawia, że nasza modlitwa jest włączona w modlitwę samego Chrystusa, z jednej strony uświęcającą nas, poprzez uczestnictwo w Jego życiu z drugiej zaś przynoszącą chwałę Bogu, do czego jesteśmy, jako ludzie wiary powołani.
Komentarze
Prześlij komentarz