Modlitwa, która uczy nas opierać się na Bogu

Mówię wam, bracia, czas jest krótki. Trzeba więc, by ci, którzy mają żony, tak żyli, jakby byli nieżonaci, a ci, którzy płaczą, tak jakby nie płakali, ci zaś, którzy się radują, tak jakby się nie radowali; ci zaś, którzy nabywają, jak gdyby nie posiadali; ci, którzy używają tego świata, tak jakby z niego nie korzystali. Przemija bowiem postać tego świata. (1 Kor 7, 30-31)

Minionej niedzieli dane mi było uczestniczyć w obchodach 5-lecia istnienia grupy Modlitwy Jezusowej, z pobliskiego Czerniakowa, istniejącej przy parafii św. Stefana w Warszawie. Poza dziękczynną Eucharystią, była agapa a podczas niej kilka osób dzieliło się swoim świadectwem na temat tego, co daje im praktyka, Modlitwy Jezusowej, czy jak kto woli medytacji. Znamienne było jedne ze świadectw, w którym wspomniano, że im dłużej się tę modlitwę praktykuje tym paradoksalnie ma się mniej do powiedzenia.  Jest to charakterystyczne dla tej modlitwy, która uczy nas bardziej być, niż działać. Kiedyś, będąc gościem jednej z audycji w radiu Warszawa poproszono, żebym powiedział najkrócej jak mogę, czym jest dla mnie praktyka Modlitwy Jezusowej. I wówczas odwołałem się do jednego z moich ulubionych wersetów z Dziejów Apostolskich, gdzie autor wkłada w usta św. Pawła Apostoła wyznanie: „W Bogu żyjemy, poruszamy się i jesteśmy” [Dz 17,28]. Praktyka Modlitwy serca sprawiła, że z czasem ta prawda przerodziła się z pięknej, pobożnej teorii w osobiste doświadczenie. Tylko tyle i aż tyle…        

Bo modlitwa, zwłaszcza Modlitwa Jezusowa, każe nam stawiać bardziej na zaufanie do Boga i Jego łaskę niż na nas samych i nasze wysiłki.

Z pozoru ta modlitwa wydaje się prosta, bo cóż to jest powtórzyć kilkadziesiąt razy formułę: „Panie Jezu Chryste, Synu Boży, ulituj się nade mną grzesznikiem”. Nie trzeba za dużo myśleć, za wiele kombinować. Tymczasem tylko ci, którzy w tej modlitwie znaleźli swoją drogę wiedzą jak bardzo jest ona wymagającą praktyką duchową. Po pierwsze stawia przed nami wysoko poprzeczkę, bo jak podpowiadają jej znawcy wymaga prowadzenia życia sakramentalnego (spowiedź, Msza Święta). Nie można przyzywać Imienia Jezus, nie troszcząc się też o wysoki poziom życia moralnego. Im gorliwiej przyzywamy Zbawiciela, tym bardziej rośnie w nas pragnienie, aby Go w niczym nie obrażać i by podobnie postępować wobec bliźnich.

Dalej, aby móc owocnie się modlić, trzeba na samą modlitwę przeznaczać codziennie określoną ilość czasu. Tej praktyce trzeba być bezwzględnie wiernym, co nie zawsze jest łatwe. Kolejnym elementem wejścia na drogę tej modlitwy jest bezruch i zachowanie wewnętrznej ciszy i uwagi wolnej od rozproszeń, skupionej na Bogu. Dla wielu ludzi właśnie to wyzwanie jest najtrudniejsze. W milczeniu chodzi nie tylko o brak głośno wypowiadanych słów, ale także o uciszenie swoich uczuć i swego wnętrza wobec Boga, który jest obecny i który najpełniej przemawia właśnie w ciszy – o czym niejednokrotnie przypomina nam Biblia.

Ostatnim elementem tej drogi modlitwy jest prostota. Tradycja monastyczna, która zrodziła tę modlitwę już na przełomie IV i V wieku zaleca powolne powtarzanie jednej formuły modlitewnej. I uczy, że słowa, wypowiadane po wielokroć w ciągu dnia z wiarą i pobożnością budują naszą relację z Jezusem, powoli przenikając całe nasze życie i prowadząc do stałej pamięci o Bogu i o naszym nieustannym życiu w Jego obecności.

Dla każdego podejmującego praktykę tej modlitwy jest oczywiste, że nie da się osiągnąć jej owoców bez pomocy łaski. To właśnie modlitwa, która uczy stawiać Boga na pierwszym miejscu, rezygnując z naszej elokwencji, nawet z wypowiadania przed Bogiem naszych próśb. To modlitwa, która uczy nas opierać się na całkowitym zaufaniu Bogu i temu, że On zna nasze serca i tylko On potrafi najlepiej odpowiedzieć na ich potrzeby i poprowadzić nas najbardziej optymalną dla każdego z nas drogą do zbawienia. 

Jak zwykł mawiać jeden z praktyków i nauczycieli tej modlitwy: „To modlitwa, która uczy nas, że ufność pokładana w Bogu jest naszym najlepszym ubezpieczeniem na życie!”

Komentarze

Popularne posty z tego bloga

Przyjść do Jezusa

Czujność to dynamiczne, wzajemne oddziaływanie serca i zmysłów

Terapeutyczny wymiar medytacji