Spotkałem świętą

W dniu wczorajszym odbyła się w Watykanie kanonizacja św. Matki Teresy z Kalkuty. Chciałbym przywołać w tym miejscu pewne wspomnienie ze spotkania z Matką Teresą, w jakim dane było mi uczestniczyć podczas mojego pobytu w seminarium duchownym w Warszawie. Matka Teresa gościła w naszym seminarium dwukrotnie 6 listopada 1983 roku i 1 czerwca 1995 roku. Przyjeżdżała do Polski, aby wizytować swoje siostry lub aby uczestniczyć w ślubach wieczystych i przy takich okazjach udało nam się zaprosić ją do spotkania z alumnami. Właśnie drugie ze wspomnianych spotkań pragnąłbym tutaj przywołać:

Spotkanie św. Matki Teresy z Seminarzystami (zapis ze spotkania dzięki uprzejmości jednego z kolegów)

1.06.1995 r. w Warszawie


Wspomnienie rozpoczyna powitanie ówczesnego seniora alumnów:

Droga, Kochana Matko Tereso z Kalkuty!

Pamiętam do dziś słowa, które przeczytałem kilka lat temu. Powiedziała Matka takie słowa: "Zrezygnowałabym raczej z życia, niż bym się miała wyrzec swojej wiary. Wiara jest darem Boga, bez niej nie byłoby życia". Matko, dzisiaj stajemy tutaj przed Tobą, razem klerycy z warszawskiego Seminarium Duchownego, siostry zakonne, klerycy z innych seminariów, księża, razem stajemy dzisiaj tutaj. Dziękujemy Ci Matko i Twoim siostrom, za świadectwo Wiary. Wiemy, że dzisiejszy świat, jest światem bardzo bogatym, ale bez Boga. Droga Matko, jesteś takim znakiem dla świata, że Bóg kocha każdego człowieka i chce go zbawić. Ale również jesteś Matko Droga, znakiem dla nas - seminarzystów, wzorem i przykładem jak można kochać Boga i ludzi.

Dwanaście lat temu, ostatnio Matka mówiła do nas seminarzystów w Warszawie. Powiedziała Matka takie słowa: "Moim darem dla Warszawy są Moje Siostry, i mam nadzieję, że wspólnie z nimi uczynicie coś pięknego dla Boga w najbiedniejszych z biednych".

Matko, od tamtej pory przyjeżdżamy do tego domu. Pomagamy może nie dużo, ale bardzo dużo się uczymy. Uczymy się, jak prawdziwie kochać i służyć.

Chcemy życzyć Tobie, Matko Kochana, i Twoim Siostrom, dużo zdrowia i dużo radości w służeniu Bogu i ludziom; i wiele powołań do Zgromadzenia Misjonarek Miłości - także z Polski.

Thank you Mather Teresa.

Szczęść Boże!

Po powitaniu w kaplicy, znów zabrzmiały gorące brawa dla Matki Teresy, po których Matka mówiła do nas.

Matka:

Dziękujmy Panu Bogu za Jego wielką miłość, za to że zgromadził nas tutaj razem, żeby podzielić się radością miłowania. Poprośmy Matkę Bożą, żeby dała nam serce tak czyste, takie nieskalane, takie pokorne, jakie ona miała, żebyśmy byli w stanie kochać Pana Jezusa tak jak Ona i słyszeć Go w najbiedniejszych z biednych.  Musimy podziękować Panu Bogu, za to że dał nam taką okazję służenia Jemu w najbiedniejszych z biednych. W tej chwili jesteśmy w 126 krajach, mamy 555 tabernakulów (domów), w naszym zgromadzeniu mamy siostry czynne i kontemplacyjne, braci czynnych i kontemplacyjnych. Mamy również ojców, mamy również świeckich misjonarzy miłości i również mamy współpracowników.

Wszyscy z jednym celem, aby przekazać czynną miłość najbiedniejszym z biednych.  Celem naszego zgromadzenia jest zaspokojenie Pana Jezusa ukrzyżowanego dla miłości dusz ludzkich, poprzez pracę nad zbawieniem i uświęceniem najbiedniejszych z biednych. Dlatego w naszym zgromadzeniu składamy 4 śluby; ślub czystości, ubóstwa, posłuszeństwa i całym sercem bezgraniczne oddanie służbie najbiedniejszym z biednych. Dlatego mamy domy dla umierających, dla niechcianych, dla umysłowo i fizycznie chorych, dla tych, którzy są wyrzuceni poza margines. I dla wszystkich z nich świadczymy czułą miłość. Żeby być w stanie wykonać tą służbę, tą pracę, potrzebujemy głębokiego życia modlitwą i życia ofiarą.

Jest to coś pięknego do zauważenia, jak na przykład: w naszym domu dla umierających w Kalkucie, żaden z tych ludzi nie umarł bez takiej specjalnej łaski jaką jest chrzest. W tym naszym domu umarło około 50.000 ludzi z tą specjalną łaską jaką jest chrzest. My to nazywamy biletem do świętego Piotra. To jest coś pięknego, że ci ludzie po tylu cierpieniach umarli taką piękną śmiercią otrzymując tę łaskę i radość chrztu świętego.  Żaden z nich nie odmówił tego. Tę pracę wykonujemy na całym świecie. Mamy również centrum rehabilitacyjne dla trędowatych. W Kalkucie mamy takie duże centrum rehabilitacyjne i to jest dzieło ich rąk (matka pokazuje wykonane przez nich sari).  Rząd indyjski udzielił mi pomocy i tam właśnie zbudowaliśmy takie centrum rehabilitacyjne, w którym mieszkają rodziny trędowate. Ich dzieci uczą się i studiują i poza tym oni wyrabiają te sari. Mamy również lekarstwa przysyłane ze Szwajcarii.

Jak wszyscy wiecie jest nowa choroba AIDS. W stanach Zjednoczonych Ameryki mamy bardzo dużo domów dla tych chorych. Tu jest coś pięknego do zauważenia, że nawet jeden człowiek nie umarł bez pojednania się z Bogiem. Jeden chory umierał i siostra zapytała się go "co ja dla ciebie mogę zrobić?". On powiedział: ja chcę umierać tak jak oni umierają; bo on widział młodych katolików, którzy umierali będąc pojednani z Bogiem. Zawołaliśmy księdza, ksiądz przyszedł i udzielił mu chrztu św. I umarł piękną śmiercią. Ja nie zauważyłam nikogo z tych młodych mężczyzn czy kobiet, żeby umierali będąc w rozpaczy. Kiedy byłam w Rzymie na synodzie, wtedy właśnie ludzie z tego miasta kupili tam jakiś dom i dali go mnie; i tam otworzyliśmy dom dla matek z dziećmi chorych na AIDS. To jest straszna rzecz, jeżeli matka posiada tę chorobę, każde dziecko, które z niej się narodzi, rodzi się z AIDS. Dlatego staram się teraz, aby wszędzie były takie domy, żeby te osoby mogły umrzeć pojednane z Bogiem.

Ja bardzo was proszę o modlitwę, żebyście modlili się o to, aby znaleziono jakieś lekarstwo na tę chorobę. Zanim przybyłam tutaj do Polski dowiedziałam się, że w Afryce jest jakaś zaraza, przez która bardzo dużo ludzi umiera. Więc módlcie się za nasze siostry. Mamy dwa domy w Zairze. Mamy nadzieję, że będzie wszystko w porządku. Jest to coś pięknego, że taka praca przyciąga tak bardzo ludzi. W Indiach zwłaszcza w Kalkucie dużo ludzi przychodzi do nas i dzieli się naszą pracą. Oprócz tych rodzin, które są w Kalkucie, przyjeżdżaj młodzi ludzie z całego świata i pomagają nam w naszej pracy. To jest coś pięknego, bo rano przychodzi na Mszę św., po Mszy św. idy i pracuje z biednymi, i wracaj wieczorem na adorację. Dlatego, że my każdego dnia mamy adorację. Oni spędzają cały dzień z Jezusem, więc prosimy módlcie się za nas, abyśmy kontynuowały tą Bożą Robotę.

Jak wiecie Pan Jezus powiedział: „cokolwiek uczyniliście jednemu z tych najmniejszych braci moich - mnieście uczynili”. Jeżeli podałeś kubek wody w moim imieniu - dałeś to mnie. Jeżeli przyjmujesz małe dziecko - przyjmujesz mnie. Dlatego kiedy umrzemy i kiedy pójdziemy do nieba, pójdziemy o domu naszego Ojca. Usłyszymy Ojca, który nam powie: chodźcie posiądźcie Królestwo przygotowane dla was, dlatego że kiedy byłem głodny - daliście mi jeść, kiedy byłem spragniony napoiliście mnie, kiedy byłem bezdomny- przygarnęliście mnie, kiedy byłem nagi - przyodzialiście mnie, kiedy byłem chory i w więzieniu - przyszliście i odwiedziliście mnie. Dlatego chodźcie i posiądźcie Królestwo waszego Ojca. Dlatego ja zawsze myślę, że Pan Jezus był Pierwszym Misjonarzem Miłości. Dlatego, że on też karmił ludzi, uzdrawiał chorych, uzdrawiał trędowatych.

Dlatego módlcie się za nas, abyśmy wykonywały tą Bożą Robotę z wielką miłością. Pan Bóg pobłogosławił nam pięknymi powołaniami. Mamy w tej chwili 6 nowicjatów. Jeden w Kalkucie, jeden w Rzymie, jeden w Polsce, jeden na Filipinach, jeden w Ameryce i jeden w Afryce . Wszystkie nowicjaty są pełne. Jest to coś pięknego jak bardzo Pan Bóg kocha biednych dając dużo powołań, dużo młodych ludzi. Aby zajmować się umierającymi, zabezpieczyć im umieranie w pojednaniu z Panem Bogiem. Tutaj w Polsce również mamy piękne powołania. Ale to nie wystarczy - musicie dać więcej. Nasz czwarty ślub to całym sercem bezgraniczne oddanie się służbie najbiedniejszym z biednych. Nie otrzymujemy żadnego wynagrodzenia od rządu ani od Kościoła za pracę, którą wykonujemy. Jesteśmy tak jak ptaki i kwiaty Boże, które zależą zupełnie od Bożej Opatrzności. Jest to coś wspaniałego, jak bardzo Boża Opatrzność przychodzi w danym momencie z pomocą. Wszystko to, jest owocem modlitwy. Codziennie mamy 4 godziny modlitwy. Takim wspaniałym darem Panem Boga dla nas jest nasza codzienna adoracja przed Najświętszym Sakramentem. Dlatego módlcie się za nas, abyśmy kontynuowały tą Bożą Pracę z wielka miłością. Teraz również mamy ojców misjonarzy miłości. Módlcie się za nich, aby oni byli świętymi kapłanami, dlatego że dzisiejsi ludzie potrzebują bardzo świętych księży, aby ich przyprowadzili do Jezusa.

 Dziękuję za wszystko. Niech Bóg was błogosławi.

Po gorących brawach siostra przełożona wyraziła wolę Matki Teresy, że możemy zadać jeszcze kilka pytań Matce.

Matko Tereso, co zrobić aby zostać świętym kapłanem? Jaka jest recepta na zostanie świętym kapłanem?

Myśmy powzięły takie postanowienie, ja - chcę, ja - będę, z Bożym błogosławieństwem - będę świętym. Pięć palców.

Właśnie my siostry zakonne i księża również, którzy jesteśmy poświęceni Panu Jezusowi; jest to najważniejszym zadaniem, by być świętym. Musimy kochać jeden drugiego nawzajem, ale najbardziej musimy kochać Pana Jezusa w Najświętszym Sakramencie, który stał się życiem abyśmy mogli przekazywać to życie. Tak jak mówiłam, jednym z takich najważniejszych błogosławieństw jakie jest dla naszego zgromadzenia jest nasza codzienna adoracja Najświętszego Sakramentu. My mamy Pana Jezusa w Najświętszym Sakramencie. Nikt nie ma takiej możliwości, żeby być tak blisko Pana Jezusa w Najświętszym Sakramencie i biednych jak ksiądz. Nikt inny nie ma większej szansy, żeby być świętym jak ksiądz. Dlatego odnówmy to postanowienie: ja - chcę, ja - będę, z Boży pomocą, z łaską - świętym. Pan Jezus sam powiedział bardzo wyraźnie: „Bądźcie święci, tak jak Ojciec wasz niebieski jest święty". Cóż więcej?

Jakie Matka widzi teraz metody duszpasterskie tego świata. Może jakieś wskazówki ze swoich podróży i rozmów z młodymi ludźmi?

Jeśli przyjedziecie do Kalkuty możecie zauważyć około 50-60 młodych ludzi, którzy przyjeżdżaj z całego świata, którzy pracują z naszymi siostrami dla najbiedniejszych z biednych. Jeżeli chcecie rosnąć w tej wielkiej miłości dla Pana Jezusa przyjdźcie zawsze i pracujcie dla biednych. Zróbcie coś dla biednych, bo w Kalkucie klerycy przyjeżdżaj bardzo często i dzieli się nasze prac. Musicie mieć to przekonanie w sercu, że o co robicie jest dla Pana Jezusa. Ci co są w seminarium cokolwiek zrobicie jeden dla drugiego, robicie to dla Pana Jezusa, również pogłębiajcie wasze modlitwę, waszą miłość do Matki Bożej. Dlatego, że Ona kocha Pana Jezusa bardzo mocno i Ona uprosi nam tę specjalną łaskę żebyśmy byli w stanie kochać Pana Jezusa tak jak Ona Go kocha. Matka Boża - Niepokalane Serce Maryi jest przyczyną naszej radości, jest Ona również patronką naszego zgromadzenia. Dlatego miejcie wielką miłość i nabożeństwo do Matki Bożej. Ona na pewno pomoże ci zostać świętym.

Jeszcze jedną rzecz jaką mamy w naszym zgromadzeniu - ażeby zrozumieć naszych biednych - mamy bardzo ścisłe ubóstwo i również nasz czwarty ślub całkowite i całym sercem oddanie służbie najbiedniejszym z biednych. Dlatego nie otrzymujemy żadnego wynagrodzenia, żadnych świadczeń za to co robimy. My jako zgromadzenie i nasi biedni zależymy w zupełności od Bożej Opatrzności. Na całym świecie mamy takie ośrodki, gdzie udzielamy pierwszej pomocy i wydajemy lekarstwa biednym. Mamy również takie centrum, gdzie wydajemy żywność. To wszystko jest zaopatrywane przez Bożą Opatrzność.

Zdradzę tu pewną tajemnicę; od kilku lat, ale najlepiej to Matka Teresa powie, że istnieje coś takiego jak duchowa adopcja księży, którą rozpoczęła Matka Teresa i poprosilibyśmy Matkę Teresę troszeczkę bliżej o kilka szczegółów dotyczących tej duchowej adopcji księży.

Jak wiecie, mamy też dużo księży, którzy naprawdę starają się być tylko dla Pana Boga. Kiedyś modliłam się za jednego księdza i wtedy właśnie pomyślałam, że to jest tak jakby praca Weroniki, która pomogła Panu Jezusowi wejść na Górę Kalwarię. Dlatego też pomyślałam o tym, żeby adoptować księży w taki sposób, żeby siostry byty jak takie „Weroniki" i pomagały księżom w ich pracy duszpasterskiej. Ja podzieliłam się tym pomysłem z księdzem Forest, odpowiedzialnym za ewangelizację. Poszliśmy również do Ojca Świętego, ażeby uzyskać Jego błogosławieństwo. I Ojciec Święty był bardzo zadowolony i powiedział mi: Matko Tereso, proszę zapewnij ażeby i ktoś zaadoptował również i mnie; dlatego, że ja również jestem księdzem. Jedna z naszych sióstr, która jest odpowiedzialna za gałąź kontemplacyjną naszego zgromadzenia modli się za Ojca Świętego. Wszystkie siostry zakonne całego świata są włączone w tą duchową adopcję 43.500 księży. Ale jeszcze chciałabym otrzymać więcej, więc jeżeli byście chcieli to podajcie mi swoje imię. Adopcja polega na tym, że dostaniecie również imię tej siostry, która was adoptowała. I ona będzie ofiarowywała wszystkie swoje modlitwy, prace i cierpienia w waszej intencji. Ksiądz i siostra są bardzo szczęśliwi. Nasze siostry z gałęzi kontemplacyjnej robią taką pracę w Kalkucie. Dlatego módlcie się za nas, abyśmy kontynuowały tę piękne pracę. Żeby przez to dużo więcej biednych ludzi mogło poznać i pokochać Pana Jezusa. Módlcie się za nas, abyśmy byty w stanie otrzymać więcej powołań, abyśmy mogły kontynuować Bożą Robotę na całym świecie.

No i ci, którzy są już blisko kapłaństwa, proszę podać swoje imię nazwisko i wtedy ja dam to jakimś siostrom, żeby się modliły za was. Zdobędziemy więcej powołań i wtedy będziemy modliły się za was.

Jak pielęgnować czystość serca?

Na początku poprzez modlitwę do Matki Bożej. Poprzez tą modlitwę Maryja Matka Boża da ci takie serce czyste i piękne, tak nieskalane, serce tak pełne pokory, abyś był w stanie szukać Pana Jezusa tak jak Ona. Również poprzez codzienne odmawianie różańca świętego i wykonywanie jakichś pokut. W naszym zgromadzeniu kontynuujemy pokutę poprzez dyscyplinę, żeby mieć udział w Męce Pana Jezusa. W każdy pierwszy piętek miesiąca pościmy przez cały dzień, i te pieniądze które w tym dniu są zaoszczędzone poprzez nie używanie ich na jedzenie odkładamy i oddajemy biednym. Dwa miesiące temu trzech buddystów przyszło do mnie w Kalkucie i rozmawialiśmy na tematy duchowe. Ja powiedziałam im jak pościmy każdego miesiąca, i jak przeznaczamy te pieniądze dla biednych. Wrócili z powrotem do Japonii i tam znaleźli również dużo rodzin, które włączyły się w to poszczenie. Pozbierali te pieniądze, które zaoszczędzili, przyjechali do Kalkuty i dali mi te pieniądze z użytkiem dla biednych. Byłoby dobrze gdybyście i w również raz w miesiącu mogli pościć. Dlatego, że moglibyśmy wtedy zaoszczędzić i zbudować dużo domów dla biednych. Siostry nazywaj te pieniądze „bankiem od Matki Teresy”. To są pieniądze pozbierane dla biednych. Te pieniądze pomogły bardzo dużo biednym. I to jest również ofiara.

Jaka jest rada Matki na nawracanie ludzi, którzy odeszli do sekt, do różnych fałszywych proroków?

Rodzina, która modli się razem, razem pozostaje. Dlatego, jeżeli pozostaną razem Pan Bóg będzie ich kochał i On ukocha ich, każdego z osobna. Wydaje mi się, że czystość będzie bardziej czysta, jeżeli będziemy żyć modlitwą. Dlatego, że owocem modlitwy jest pogłębienie wiary,

owocem wiary jest miłość,

owocem miłości jest służba,

owocem służby jest pokój.

Dlatego, jeżeli mamy wielką miłość do modlitwy, wtedy będziemy przez 24 godziny w obecności Pana Boga. Dlatego wydaje mi się, że dobrze by było gdybyście mogli poprosić waszych księży proboszczów, abyście dwa albo trzy razy w ciągu tygodnia, albo przynajmniej w niedzielę mieli godzinna adorację w waszych kościołach. Wydaje mi się, że jest to największym darem Pana Boga dla nas, że mamy tą codzienną, godzinną adorację przed Najświętszym Sakramentem. Dlatego módlcie się za nas, abyśmy nie zepsuły tej Bożej Pracy.

Bardzo serdecznie Matce Teresie dziękujemy, przede wszystkim za to, że chyba spotkaliśmy się ze „ŚWIĘTĄ".

Po gorących brawach podchodziliśmy kolejno do Matki Teresy, aby uścisnąć jej dłoń, otrzymać medalik M.B. i różaniec.

WYRAŻAMY OGROMNĄ WDZIĘCZNOŚĆ DLA TYCH, KTÓRZY UMOŻLIWILI NAM SPOTKANIE ZE „ŚWIĘTĄ".

 

Na końcu Matka Teresa poprosiła: UKOCHAJCIE MODLITWĘ!

Odczuwajcie często w ciągu dnia potrzebę modlitwy, podejmujcie trud modlitwy. Modlitwa powiększa serce, aż uczyni je zdolnym objąć Boży Dar Samego Siebie. Proście i szukajcie, a Wasze serca urosną tak duże, by przyjąć Jego i zatrzymać Go na swoją własność.

God bless you, M.Teresa MC

Komentarze

Popularne posty z tego bloga

Czujność to dynamiczne, wzajemne oddziaływanie serca i zmysłów

Przyjść do Jezusa

Terapeutyczny wymiar medytacji