Maranatha

Ja, Jezus, posłałem mojego anioła, by wam zaświadczyć o tym, co dotyczy Kościołów. A Duch i Oblubienica mówią: "Przyjdź!" I kto odczuwa pragnienie, niech przyjdzie, niech wody życia darmo zaczerpnie. Ja świadczę każdemu, kto słucha słów proroctwa tej księgi: A jeśliby ktoś odjął co ze słów księgi tego proroctwa, to Bóg odejmie jego udział w drzewie życia i w Mieście Świętym - które są opisane w tej księdze. Mówi Ten, który o tym świadczy: "Zaiste, przyjdę niebawem". Amen. Maranatha, Przyjdź, Panie Jezu! [Ap, 22, 16-21]

Maranatha – wezwanie, modlitwa, która jest charakterystyczna dla Adwentu i która będzie się kilkakrotnie przewijała w liturgii tego okresu liturgicznego jest jednocześnie jednym z wezwań, po jakie nauczyciele medytacji proponują by sięgać w doświadczeniu medytacji. „Maranatha – Przyjdż Panie!” To wołanie ludzkiego serca, które tęskni za bliskością Boga. Thomas Merton w swoich „Myślach w samotności” pisze, że modlitwa/medytacja to najlepszy czas, jaki spędza człowiek w obecności Przyjaciela – Boga. On sam bowiem mówi: „Już was nie nazywam sługami, lecz przyjaciółmi”. Każdy, kto ma za sobą już pewne doświadczenie modlitwy może z absolutnym przekonaniem podpisać się pod słowami zmarłego niedawno franciszkanina – poety ojca Adriana Brzózki, który pisał, że medytacja jest źródłem witalności naszej wiary i naszego chrześcijaństwa, bo wiara rodzi się ze słuchania a to, czym charakteryzuje się medytacja to właśnie umiejętność wsłuchiwania się w słowo. To również do tego autora należy stwierdzenie, że „Tylko w ciszy można wychwycić łagodny szept Boga i zakochać się w Nim do szaleństwa”. Jest to prawda, która wyrasta z głębokiego doświadczenia modlitwy i której możemy doświadczyć jedynie w praktyce.

Jest to także stwierdzenie, które jest wielką obietnicą tego, do czego prowadzi nas wytrwała modlitwa; obietnicą, którą zresztą wypowiada sam Bóg: „chcę go wyprowadzić na pustynię i mówić do jego serca”. [Oz 2,16]  Medytacja niedyskursywna stanowi zawsze pewnego rodzaju wyjście na pustynię, wymaga bowiem zgody na ogołocenie z kreatywności naszej wyobraźni i naszego intelektu na rzecz pokornego wsłuchiwania się w ciszę z nadzieją, że z tej ciszy zrodzi się słowo, które przemawia do naszego serca na dużo głębszym poziomie niż poziom naszego słuchu czy naszego rozumu. Mowa oczywiście o poziomie ludzkiego serca, które jak już powiedziano zarówno w języku Biblii jak i teologii stanowi centrum ludzkiego bytu.

Ojciec John Main pisze, że wezwanie Maranatha, które należy do języka aramejskiego, w którym mówił Jezus, jest nie tylko pierwszą chrześcijańską modlitwą, ale przez fakt, że nie należy do naszego języka może okazać się dobrym narzędziem nowego podejścia do modlitwy, niż to, jakiego zwykle nas uczono. To modlitwa, która rezygnuje z aktywności naszego analitycznego umysłu, pozwalając się bardziej zaangażować w tę modlitwę naszemu sercu, co właśnie jest istotą modlitwy serca, jak inaczej określamy naszą medytację. Uczy nas bardziej zasłuchania w to, co mówi do nas Bóg niż naszego mówienia do Niego a więc rezygnacji z próśb, rozważania na rzecz bycia.


Komentarze

Popularne posty z tego bloga

Przyjść do Jezusa

Terapeutyczny wymiar medytacji

Droga do Emaus: wsłuchiwanie się w Słowo i gościnność serca