Mędrcy uczą nas poszukiwania Boga

Mędrcy ze Wschodu. Kim byli? W najnowszej książce papieża Benedykta, ojciec święty senior wskazuje na ludzi wykształconych reprezentujących trzy różne, wielkie kultury ówczesnej epoki, nie precyzując, czy byli oni królami, czy mędrcami. Kimkolwiek byli, ich mądrość polegała na tym, że gotowi byli zaryzykować i wyruszyć w długą i nieznaną drogę, aby spotkać się ze Zbawicielem. „Mamy prawo powiedzieć – pisze papież Benedykt – że reprezentują oni drogi przedstawicieli różnych religii w poszukiwaniu Boga”. Droga wiary, to zawsze droga, która w jakiś sposób wymaga przekroczenia siebie, swoich wyobrażeń o Bogu i o religii po to, aby pokornie poddać się Bożemu prowadzeniu. Mędrcy są też ludźmi spragnionymi prawdy i gotowymi dla jej szukania poświęcić prawie wszystko. Są myślę wreszcie pytaniem dla nas: czy w nas jest także ów święty niepokój i gotowość szukania Boga, gotowe zakwestionować nasze pewniki, nasze utarte schematy myślenia o Bogu i o Kościele po to, aby zgodzić się na spotkanie Tajemnicy?

Jest jeszcze jedna intuicja, którą podsuwa nam papież senior – z postaciami mędrców współczesna psychologia duchowości skojarzyła trzy etapy życia człowieka: młodość, dojrzałość i starość. Jest to myśl, która uświadamia nam, że każdy okres ludzkiego życia ma właściwe sobie znaczenie i właściwy sobie sposób przeżywania swej wiary a więc jedności z Bogiem. Można by rzec, że w każdym z tych okresów trzeba człowiekowi ciągle na nowo odkrywać Jezusa, jako Prawdę, Miłość i Światło potrzebne do swoich życiowych zmagań, które z upływem czasu nieco się zmieniają, ale przecież składają się na całość naszego życia, na jego jakość i jakość naszej drogi wiary. Zatem żaden z tych okresów nie jest mniej ważny w pogłębianiu naszej relacji z Bogiem a już z całą pewnością nie jest mniej ważny z perspektywy Boga, który właśnie tak zaplanował ludzkie życie. [to w kontekście tych, którzy narzekają czasem, że co jak co, ale „starość to się Panu Bogu nie udała”. Tymczasem mędrzec ze Starego Testamentu przypomni nam, że „Wszystko ma swój czas…” (Koh 3,1)

Mędrcy podążając za gwiazdą uświadamiają nam, że do Boga może człowieka doprowadzić nie tylko studiowanie Pisma Świętego, ale także baczne obserwowanie świata natury, w którym Pan Bóg ukrył swoją mądrość i miłość w pięknie i złożoności świata i kosmosu. Jak często ci, którzy stają na szczycie wysokich gór mówią, że budzą one w nich przeczucie Stwórcy. Nie oznacza to zakwestionowania prawdy, że najpełniejsze światło znaleźć możemy dopiero w Słowie Bożym, przez które Bóg zechciał przemówić bezpośrednio do ludzkiego serca. Zatem warto być wdzięcznym za ten nieoceniony dar od Boga, dzięki któremu otwierając Biblię zawsze mogę usłyszeć Jego głos mówiący wprost do mnie i mojego serca.

I wreszcie warto zwrócić uwagę na rolę Heroda, który choć pomógł Mędrcom odnaleźć nowonarodzonego Zbawiciela, to sam szukał Go w zupełnie innym celu. Na drodze naszych duchowych poszukiwań spotkamy nie tylko wspaniałych, dobrych i świętych ludzi. Czasem Bóg posługuje się także grzesznikami, ba nawet kimś, kto może kierować się złymi intencjami i nawet, jeśli spotkanie z takimi ludźmi bywa trudne i bolesne to, gdy zaufamy Bogu On potrafi te trudne sprawy przemienić na dobro, które posłuży nam jak i innym.

Zanim przyjdzie nam zatem narzekać na różne wydarzenia naszego życia, sądząc, że Pan Bóg o nas zapomniał – bo nie wszystko układa się tak, jak byśmy chcieli – warto zaufać Jego mądrości i temu, że jakąkolwiek drogą nas prowadzi ma ona głęboki sens dla naszej duchowej dojrzałości i naszego zbawienia.


Komentarze

Popularne posty z tego bloga

Przyjść do Jezusa

Terapeutyczny wymiar medytacji

Droga do Emaus: wsłuchiwanie się w Słowo i gościnność serca