Medytacje na koniec adwentu - Uwielbienie

W historii Maryi kryje się coś, co niektórzy określają mianem drugiego aktu stworzenia w Biblii. Jak w pierwszym przypadku jest to stworzenie ex nihilo, czyli z niczego (Rdz. 1,2), tak w tym drugim przypadku Maryja jest chętną do bycia owym niczym przez całkowitą dyspozycyjność wobec Boga, Jego woli i Jego planów. Przez całkowite poddanie się i zaufanie staje się kanałem największej łaski, jaką człowiek otrzyma w historii zbawienia. Można powiedzieć, że pokora Boga i Jego delikatność sprawia, że On nie wkracza do czyjegoś życia, jeśli nie jest tam chciany. Można powiedzieć, że Bóg nie zejdzie na świat, jeśli nie  miałby zostać zaproszony i przyjęty.

Obecność jest zawsze odwzajemnionym i obopólnym spotkaniem. Można ją ofiarować, ale musi tez zostać przyjęta, w przeciwnym razie trudno mówić o prawdziwej obecności. Maryja pozostanie dla nas do końca wzorem tego jak przyjąć Boga i jak sprawić, żeby Jego obecność rzeczywiście mogła w naszym życiu zaistnieć. Może się to dokonać wówczas, gdy bez zastrzeżeń człowiek otwiera swoje serce i duszę na Bożą łaskę i miłość. Doświadczenie tej przemieniającej obecności Boga staje się źródłem radości, która Maryja wyśpiewuje w swoim Magnificat:

W owym czasie Maryja rzekła:
„Wielbi dusza moja Pana,
i raduje się duch mój w Bogu, Zbawcy moim.
Bo wejrzał na uniżenie swojej służebnicy,
oto bowiem odtąd błogosławić mnie będą wszystkie pokolenia.
Gdyż wielkie rzeczy uczynił mi Wszechmocny,
święte jest imię Jego.
A Jego miłosierdzie z pokolenia na pokolenia
nad tymi, co się Go boją.
Okazał moc swego ramienia,
rozproszył pyszniących się zamysłami serc swoich.
Strącił władców z tronu,
a wywyższył pokornych.
Głodnych nasycił dobrami,
a bogatych z niczym odprawił.
Ujął się za swoim sługą, Izraelem,
pomny na swe miłosierdzie.
Jak obiecał naszym ojcom, Abrahamowi
i jego potomstwa na wieki”. (Łk 1,46-56)

Ileż zmienności stanów w naszym życiu. Przechodzimy od smutku do radości i od radości do smutku. Czasem jest nam tak smutno, że nie chcemy nikogo widzieć. Innym razem nasza radość jest tak wielka, że nie umiemy jej trzymać w sobie i musimy ją wypowiedzieć, wyśpiewać, a nawet wytańczyć, jak to wyraził jeden z arcybiskupów nawiązując do radości z kanonizacji św. Jana Pawła II. Taki wyraz radości w naszym życiu ma miejsce jeśli uda nam się skończyć jakieś dzieło, zdobyć jakąś dobrą pracę, dostać długo oczekiwany awans, zawrzeć małżeństwo, czy też podjąć jakąś decyzję, która zmienia totalnie naszą sytuację życiową. W tym ostatnim wypadku, jest nam śpieszno by podzielić się tym z kimś bliskim i by „zakosztować tego nowego”, przejść do akcji. Tak jak Maryja po wyrażeniu swojego „tak” na udział w Bożym planie zbawczym jako matka Syna Bożego.
Papież Franciszek w jednej ze środowych medytacji na zakończenie maja – miesiąca maryjnego w 2013 roku podkreśla: „W końcu ma miejsce akcja. Maryja rusza w drogę e «czyni to w pośpiechu...». W ostatnią niedzielę zwróciłem uwagę na ten sposób ruszenia Maryi w drogę: wbrew trudnościom, wbrew krytyce w związku ze swoją decyzją ruszenia w drogę, ona nie zatrzymała się przed niczym. Ona ruszyła w drogę w pośpiechu. W czasie modlitwy przed Bogiem, który przemawia do Niej, Maryja rozważając i medytując odnośnie faktów dotyczących jej życia nie miała w sobie pośpiechu, nie pozwoliła się ponieść chwili, wciągnąć przez wydarzenia. Kiedy jednak jest dla niej jasnym czego Bóg od niej chce, co ma czynić, kiedy wypowiada już swoje „tak” nie czeka, nie zwleka, lecz idzie z pośpiechem. Ta reakcja Maryi wynikająca z posłuszeństwa słowom Anioła, zmusiła ją niejako do „wyjścia” ze swego domu, z samej siebie, zmusiła ją do niesienia innym tego, co miała najcenniejszego: Jezusa swego Syna. Maryja udała się w drogę, by dzielić się tym co przeżyła, by dzielić się wiarą”.

Warto skupić się na słowach Maryi zawartych w dziesięciowersowej pieśni Magnificat. Ta pieśń jest wyrazem chwały i dziękczynienia wyśpiewaną przez Maryję po stwierdzeniu prawdziwości znaku danego jej przez anioła: jej krewna Elżbieta będąc w podeszłym wieku rzeczywiście oczekuje narodzin syna (1, 36-37), oraz po usłyszeniu słów Elżbiety o jej Bożym macierzyństwie i pochwale wiary w wypełnienie Bożych obietnic. Taki stan rzeczy sugeruje, że w perykopie Nawiedzenia nie tyle chodzi o spotkanie dwóch kobiet brzemiennych, lub pomoc niesioną Elżbiecie przez Maryję, lecz przede wszystkim o spotkanie dwóch kobiet, które uwierzyły w wypełnienie Bożych obietnic i spotkały się by dzielić się wiarą i radością tej wiary.
W samej pieśni wyśpiewanej przez Maryję można dostrzec dwa aspekty: indywidualny - Maryja wyraża uwielbienie za wielkie rzeczy, które Bóg zdziałał w Jej życiu i dla Niej (1, 46-50) oraz aspekt wspólnotowy – jest wyrazem wdzięczności za wypełnienie obietnic zbawczych danych Izraelowi (1, 51-55).
Papież Benedykt XVI, komentując Magnificat powiedział: „Pierwszym ruchem tego kantyku maryjnego (1, 46-50), jest głos solisty, który wznosi się ku niebu, aby dojść do Pana. Zauważa się bowiem ciągłe brzmienie pierwszej osoby: ‘dusza moja’, ‘mój duch’, ‘mój Zbawiciel’, ‘odtąd błogosławić mnie będą wszystkie pokolenia’, ‘wielkie rzeczy uczynił mi’… Esencją modlitwy jest tu zatem wielbienie Bożej łaski, która „włamała się” do serca i egzystencji Maryi, czyniąc z niej Matkę Pana. Najgłębszą strukturą jej pieśni jest więc dziękczynienie, wdzięczna radość. Lecz to jej osobiste doświadczenie a zarazem świadectwo, które nie jest jednak osamotnione, skupione jedynie na sobie, gdyż Matka – Dziewica, jest świadoma tego, że ma do spełnienia misję dla ludzkości i to co ją spotkało jest włączone w historię zbawienia: «swoje miłosierdzie [zachowuje] z pokolenia na pokolenie dla tych, którzy się Go boją (w. 50)».

Druga część Magnificat ma na względzie doświadczenie wiary wspólnoty. Stąd wspólnota jest zaproszona razem z Maryją do uwielbiania Boga za to, co On uczynił dla Niej, ale też przez Nią dla całej wspólnoty zbawionych: za Jego miłosierdzie, które rozciąga się z pokolenia na pokolenie, za przejawioną moc swego ramienia, która ocala maluczkich i pokornych, za pomoc okazaną Izraelowi, za wypełnienie obietnic danych ojcom.

Papież Benedykt XVI komplementując tę część Magnificat stwierdza: "W tym miejscu dołącza się drugi ruch poetycki i duchowy „Magnificat” (por. wersety 51-55). Daje się tu słyszeć głos chóru, tak jakby do głosu Maryi dołączył się głos całej wspólnoty wierzących, która wielbi Boga za zaskakujące dzieła przez Niego dokonywane”.

Komentarze

Popularne posty z tego bloga

Czujność to dynamiczne, wzajemne oddziaływanie serca i zmysłów

Przyjść do Jezusa

Terapeutyczny wymiar medytacji