Skarb, który odkrywamy w medytacji

Jezus powiedział do tłumów: „Królestwo niebieskie podobne jest do skarbu ukrytego w roli. Znalazł go pewien człowiek i ukrył ponownie. Uradowany poszedł, sprzedał wszystko, co miał, i kupił tę rolę.

Dalej, podobne jest królestwo niebieskie do kupca poszukującego pięknych pereł. Gdy znalazł jedną, drogocenną perłę, poszedł, sprzedał wszystko, co miał, i kupił ją”. (Mt 13,44-46)

Niejednokrotnie podobni jesteśmy do perły zagubionej i przez to leżącej nie na swoim miejscu, ale gdzieś w błocie. Perła zagubiona nie ma swego piękna - jest brudna i jej piękno jest ukryte pod warstwą owego brudu. Również nasze wewnętrzne piękno często bywa ukryte pod warstwą grzechu. Jezus jednak obmywa nas z grzechu, przywraca nam wrodzony blask i umieszcza na swoim miejscu. Jakie to miejsce? Myślę że najlepsza odpowiedzią na  to pytanie jest fragment z proroka Izajasza w którym Bóg mówi do każdej i każdego z nas: „Oto wyryłem cię na obu dłoniach” [Iz 49,16].

I nawet gdyby przydarzyło się nam, że zaprzedalibyśmy się komukolwiek (jakiemukolwiek złu), wówczas On nas wykupuje za "wszystko co ma", czyli swoją męką i śmiercią. I nie robi tego z litości, ale dlatego, że w Jego oczach zawsze jesteśmy bezcenni.

Dlaczego o tym mówimy? Dlatego, że często zapominamy o tej prawdzie i to nas gubi. Zamiast słuchać Boga, który mówi o nas, że jesteśmy bezcenni, częściej dajemy się zwieść kłamstwu złego ducha, który sam nie uwierzył w prawdę o swoim pięknie, zbuntował się przeciwko Stwórcy i tym samym kłamstwem i buntem pragnie zarazić nasze serca i zasiać w nas wątpliwości, które podkopują nasze zaufanie do Boga, ale i do nas samych.

Medytacja jest drogą do odkrywania naszego piękna. Jest oczyszczaniem perły, jaką jesteśmy z całego brudu i kurzy, jaki do nas przylgnął a który zakrywa prawdę o nas samych. Tym brudem jest nie tylko grzech, co oczywiste, ale równie często może to być nasza wykrzywiona opinia o nas samych, lub nasze wyobrażenia, które nie mają nic wspólnego z rzeczywistością. To może być opinia innych o nas, której się kurczowo trzymamy, lub przekonanie, że czegoś nam brakuje do pełni, do zrealizowania naszego powołania, jakie nam Bóg wyznaczył. Słowem wszystko, co próbuje zakryć naszą prawdę o nas samych. Tę najgłębszą prawdę umieszczoną w głębi naszego jestestwa określoną mianem duszy, która sprawia, że jesteśmy tym kim jesteśmy. Więcej: jesteśmy tym, kim mieliśmy być od samego początku w zamyśle Boga i nie ma nikogo innego takiego. Medytacja, która uczy nas wsłuchiwać się w słowo samego Boga, jednocześnie uwalniając nas od wsłuchiwania się w cokolwiek innego, przynosząc prawdziwą wolność serca uczy nas odkłamywać rzeczywistość i sprawia, że mamy szansę odkryć jako osobiste doświadczenie prawdę wyrażoną w Księdze Przysłów: „Pan mnie stworzył, swe arcydzieło” [Prz. 8,22]. I co więcej odkrycie tej prawdy nie będzie maiło nic wspólnego z próżnością.

Kiedy spoglądamy z tej perspektywy wówczas łato dostrzec, że całe Pismo Święte jest potwierdzeniem, że Bóg jest wpatrzony w człowieka, cierpliwie wsłuchuje się w jego obawy, zmagania, prośby. Chce, by człowiek wraz z Nim współtworzył historię. To pełne miłości zapatrzenie i zasłuchanie w człowieka rozszerza się na wyraźne pragnienie intymnego z nim związku, ale by tak się stało potrzebna jest odpowiedź ze strony człowieka. Dlatego ta przypowieść z dzisiejszej Ewangelii ma też drugi wymiar. Jezus zachęca do poszukiwania skarbu większego od tego, który można znaleźć w ziemi czy na ziemi. Tym bezcennym skarbem według Niego jest Królestwo, które On przynosi. Dlatego ludzie prawdziwie wierzący oddaliby wszystko, co posiadają, by mieć szansę na zdobycie go. Przyjęcie królestwa jest jedyną w swoim rodzaju życiowa okazją. Niepowtarzalną! Żadne półśrodki nie są odpowiednie wobec wartości królestwa Bożego. A to oznacza, że wejście do tego Królestwa wymaga radykalnej decyzji: wiary obejmującej całą przyszłość życia z Bogiem.

Jednym z wielkich owoców medytacji jest to, że konfrontując nas z prawdą o sobie samych – o czym mówiliśmy w naszym ostatnim wprowadzeniu – oczyszcza i odkłamuje też nasze wewnętrzne intencje.

Warto pytać czy medytacja jest tą modlitwą, która przybliża nas do odkrycia tych dwóch prawd: Prawdy o naszej niepowtarzalnej wartości i prawdy o Królestwie, dla którego jesteśmy gotowi poświęcić dosłownie wszystko!?

Modlitwa, która nie prowadzi do odkrycia tych dwóch prawd może okazać się bowiem bezowocna.

Komentarze

Popularne posty z tego bloga

Prawdziwe "ja" - dar od Boga

Zdrada

Przyjść do Jezusa