Szczęśliwy ten, kto...
Z Ewangelii według św. Łukasza
W owym czasie Jezus podniósł oczy na swoich uczniów i mówił: „Błogosławieni jesteście wy, ubodzy, albowiem do was należy królestwo Boże. Błogosławieni wy, którzy teraz głodujecie, albowiem będziecie nasyceni. Błogosławieni wy, którzy teraz płaczecie, albowiem śmiać się będziecie. Błogosławieni będziecie, gdy ludzie was znienawidzą i gdy was wyłączą spośród siebie, gdy was zelżą i z powodu Syna Człowieczego podadzą w pogardę wasze imię jako niecne: cieszcie się i radujcie w owym dniu, bo wielka jest wasza nagroda w niebie. Tak samo bowiem przodkowie ich czynili prorokom. Natomiast biada wam, bogaczom, bo odebraliście już pociechę waszą. Biada wam, którzy teraz jesteście syci, albowiem głód cierpieć będziecie. Biada wam, którzy się teraz śmiejecie, albowiem smucić się i płakać będziecie. Biada wam, gdy wszyscy ludzie chwalić was będą. Tak samo bowiem przodkowie ich czynili fałszywym prorokom” (Łk 6, 20-26).
Dzisiaj Jezus zdaje się pytać słuchaczy: „A Ty za jakim szczęściem gonisz?”.Bo przecież każdy z nas za czymś goni, za jakąś formą dobra. Najpowszechniejszym rodzajem szczęścia, za którym gonimy, jest to, które wedle naszych ocen przynosi nam spełnienie i zaspokojenie już tu na ziemi.
Tymczasem Jezus kolejny raz przypomina nam, że nie zrozumiemy Jego słów i nauki, jeśli zagubimy świadomość tego, że nasze życie wykracza daleko poza doczesność, że jesteśmy stworzeni przez Boga i dla Boga. Pochodzimy od Niego i jak mówił św. Augustyn nie sposób znaleźć prawdziwego szczęścia i ukojenia dla naszego serca poza Nim.
Biblia pełna jest obrazów, które są konsekwencją ułudy szczęścia bez Boga, szczęścia poszukiwanego na własną rękę: Adam i Ewa w Raju, którzy szukają szczęścia poza Bogiem. Syn marnotrawny, który szuka szczęścia w przyjemnościach.
Odpowiedzią na pragnienie szukania szczęścia ukryte w sercu człowieka jest Jezus, który uczy nas, że radość człowieka wiary płynie z otwartości na realizowanie woli Bożej w życiu; bo kto potrafi wskazać człowiekowi to, co uczyni go szczęśliwym, jeśli nie Ten, który na wskroś zna serce człowieka, bo jest jego Stwórcą.
Św. Franciszek zwykł mawiać: „Bóg mój i wszystko moje”. Bo kiedy naszym bogactwem staje się sam Bóg, wówczas – jak powie św. Paweł – gonitwa za innymi bogactwami wydaje się marnością.
Medytacja monologiczna, jako modlitwa serca pragnie nas uczyć z jednej strony wsłuchiwania się w nasze serce i jego tęsknoty a z drugiej szukania spełnienia tych tęsknot w relacji z Bogiem, na którą nas otwiera i w słowie, w które wsłuchując się uczymy się przyjmować Jego wolę.
Święty Efrem Syryjczyk tę dzisiejszą perykopę Ewangeliczną skomentował jednym zdaniem: „Szczęśliwy ten, kto całym sercem przyjmuje wolę Bożą i stara się według niej układać swoje życie”
Komentarze
Prześlij komentarz