Podążać Jego drogą i z Nim

 Słowa Ewangelii według Świętego Mateusza

W owym czasie Jezus przemówił tymi słowami: «Wysławiam Cię, Ojcze, Panie nieba i ziemi, że zakryłeś te rzeczy przed mądrymi i roztropnymi, a objawiłeś je prostaczkom. Tak, Ojcze, gdyż takie było Twoje upodobanie.

Wszystko przekazał Mi Ojciec mój. Nikt też nie zna Syna, tylko Ojciec, ani Ojca nikt nie zna, tylko Syn i ten, komu Syn zechce objawić». (Mt 11, 25-27)

Jest taka historia opowiadająca o niemieckim poecie Reinerze Marii Rilke, który mieszkał przez pewien czas w Paryżu. Aby dojść na uniwersytet, codziennie przechodził bardzo ruchliwą ulicą. Na rogu tej ulicy mijali żebraczkę, proszącą przechodniów o jałmużnę. Rilke nigdy jej nic nie dawał, podczas gdy jego Francuska przyjaciółka, która często towarzyszyła mu w drodze na uczelnię  czasem rzucała kobiecie jakąś monetę. Kiedyś zapytała poetę:

– Dlaczego nigdy nic nie dajesz tej biedaczce?

– Powinniśmy podarować coś jej sercu, a nie jej dłoniom – odparł.

Następnego dnia Rilke przyniósł przepiękną różę i włożył ją w ręce żebraczki i chciał pospiesznie odejść. Wtedy zdarzyło się coś nieoczekiwanego: żebraczka podniosła oczy, popatrzyła na poetę, podniosła się z ziemi, ujęła jego dłoń i ucałowała ją. Potem odeszła, przyciskając do piersi różę. Przez cały tydzień nikt jej nie widział. Lecz po ośmiu dniach znowu powróciła na swoje miejsce. Cicha i nieruchoma jak zwykle.

– Ciekawa jestem, z czego żyła przez te wszystkie dni? – spytała młoda przyjaciółka poety.

– Żyła różą – odparł Rilke. (Bruno Ferrero, Ważna róża)

Wielu ludzi żyjących we współczesnym świecie (trudno powiedzieć czy to głównie przypadłość krajów rozwiniętych nakręcanych przez media) wyolbrzymia trudne sytuacje, poddając się beznadziei i lękowi, które prowadzą do jeszcze większych niepokojów. Jezus dziś zachęca, abyśmy w naszym życiu uczyli się z prostotą i mądrością czerpaną od Boga oceniać sytuację taką, jaką ona rzeczywiście jest.

Praktyka medytacji może być w tym względzie pomocnym narzędziem właściwego widzenia. Uczy zdystansowania się od negatywnych uczuć, które towarzyszą nam w życiu. Dzięki medytacji możliwe jest odejście na bok i zdystansowanie się od „ciemności myśli. Tylko kiedy potrafimy zdystansować się od siebie, czy nieraz naszych natrętnych myśli, wówczas łatwiej nam uchwycić „obraz całości” a wraz z nim przychodzi nadzieja i pomysł jak wyjść z różnych kryzysów, które – które, jak wszystko w naszym życiu – pojawiają się i znikają.

„Każdego dnia podejmujemy trud naszego życia. Wiele problemów, które spada na nasze barki, chcielibyśmy odsunąć gdzieś na bok. Uciekamy przez sobą i ludźmi, szukając tzw. świętego spokoju. Tymczasem w środku naszego umysłu i serca kotłuje się niemoc, która odbiera nam siły, i chęci do życia. Wewnętrzne napięcie prowadzi do rozminięcia się ze sobą i sprawia, że zaczynamy żyć jakby obok siebie…” (Rihard Rohr, Łzy rzeczy. Mądrość na czas niepokoju.)

Jezus zachęca nas, abyśmy trudu naszego codziennego życia nie podejmowali sami, ale we współpracy z Nim i Jego i naszym Ojcem.

Wszystko w myśl zasady, którą ukuł św. Szymon Stock, którego objawienia dały początek dzisiejszemu świętu Matki Bożej z Góry Karmel  : „Nie samemu, ale razem z Tym komu ufasz”.

Tylko wówczas nasze serca zostaną wypełnione pokojem, którego źródłem będzie świadomość, że nie sami realizujemy nasze życiowe plany, ale są one częścią większego – Bożego planu.

Codzienne przebywanie z Jezusem w medytacji daje nam moc w podjęciu i realizacji kolejnych wyzwań dnia. Uczymy się w ten sposób podążać Jego drogą i z Nim, co jest źródłem naszej nadziei i radości. A wówczas nie będziemy uciekać od codziennych obowiązków i żyć w lęku i smutku. „Bo lęk i smutek to stan ludzi, którzy budują swoje życie na sobie a nie na wierze i zjednoczeniu z Bogiem.” (Thomas Merton)

Komentarze

Popularne posty z tego bloga

Między ciszą a ciszą...

Posłani - powołani