Przemiana

 

Z Ewangelii według św. Łukasza

Jezus wziął z sobą Piotra, Jana i Jakuba i wyszedł na górę, aby się modlić. Gdy się modlił, wygląd Jego twarzy się odmienił, a Jego odzienie stało się lśniąco białe. A oto dwóch mężów rozmawiało z Nim. Byli to Mojżesz i Eliasz. Ukazali się oni w chwale i mówili o Jego odejściu, którego miał dokonać w Jerozolimie. Tymczasem Piotr i towarzysze snem byli zmorzeni. Gdy się ocknęli, ujrzeli Jego chwałę i obydwóch mężów, stojących przy Nim. Gdy oni odchodzili od Niego, Piotr rzekł do Jezusa: Mistrzu, dobrze, że tu jesteśmy. Postawimy trzy namioty: jeden dla Ciebie, jeden dla Mojżesza i jeden dla Eliasza. Nie wiedział bowiem, co mówi. Gdy jeszcze to mówił, zjawił się obłok i osłonił ich; zlękli się, gdy [tamci] weszli w obłok. A z obłoku odezwał się głos: To jest Syn mój, Wybrany, Jego słuchajcie! W chwili, gdy odezwał się ten głos, Jezus znalazł się sam. A oni zachowali milczenie i w owym czasie nikomu nic nie oznajmili o tym, co widzieli (Łk 9, 28b-36).

Scena Przemienienia na Górze Tabor przypomina nam o modlitwie – jednej z praktyk, dzięki którym możemy zbliżyć się do Boga.

Jak pisał wspominany w poniedziałek św. Jan Maria Vianney: „Błogosławioną powinnością i zadaniem człowieka jest modlitwa i miłość. Módlcie się i miłujcie: oto, czym jest szczęście człowieka na ziemi. (…) Nie zasługujemy na dar modlitwy. Ale dobry Bóg pozwolił, abyśmy z Nim rozmawiali.” (Catechisme sur la priere: A. Monnin, Esprit du Cure d'Ars, Paris 1899, 87-89)

Piotr, Jan i Jakub zachowują się jednak dziwnie: w obliczu niezwykłego doświadczenia przemiany Jezusa – zasypiają.

Ta postawa jest bardzo symptomatyczna z perspektywy psychologii religii, bo symbolizuje postawę zamknięcie się na to, co Stwórca chce nam objawić. Można słuchać słowa, ale nie chcieć usłyszeć tego, co ono chce nam objawić. Czego nie słyszą apostołowie? Że Jezus będzie cierpiał, że umrze, że odda swoje życie za nich.

Jest to przestroga dla wszystkich, którzy w swojej duchowej praktyce odwołują się do słuchania słowa – medytacji.  Może słuchać a jednocześnie uciekać przed usłyszeniem prawdy, którą Jezus chce nam powiedzieć i przez którą chce nas wyzwolić. A prawda, której nie chcemy usłyszeć i przyjąć nie przemienia nas!

Czasem też nie słyszymy, bo wydaje nam się, że już wiemy jak jest.

Ta umiejętność słuchanie Boga ma później swoje konsekwencje w relacji z drugim człowiekiem. Jeśli nie nauczymy się słuchać Jezusa, będzie nam też trudno słuchać drugiego człowieka: współmałżonka, przyjaciela, współpracownika, dzieci…

Do każdej medytacji powinniśmy siadać z nastawieniem, że chcę słuchać, chcę usłyszeć,  chcę zrozumieć, czyli chcę być przez to słowo przemieniona/przemieniony.

Tak słuchamy ludzi, jak słuchamy Boga i odwrotnie. Bo słuchamy tymi samymi uszami i tym samym sercem.

Modlitwa jest przede wszystkim słuchaniem. Dla Izraela pierwszym przykazaniem było: Szema Israel tzn. Słuchaj Izraelu.

A ten sam Piotr, który zamknął się na słowo Jezusa na Górze przemienienia po Zmartwychwstaniu Jezusa powie: „Trzeba bardziej słuchać Boga niż ludzi” (Dz 5, 29).

Te słowa są świadectwem przemiany, która w nim zaszła.

I są źródłem nadziei dla nas, że Bóg jest mocą swojego słowa i  swojej łaski może dokonać tej samej przemiany w nas, której dokonał w sercu Piotra.

Zakończmy nasze rozważania modlitwą:

Naucz nas, Duchu Święty,
wsłuchiwać się w Twój głos –
w zapracowaniu i w znużeniu,
w pewności i zwątpieniu,                                                                                                            

w radości i rozpaczy,
w hałasie i milczeniu.
Panie, naucz nas słuchać. Amen.

Komentarze

Popularne posty z tego bloga

Między ciszą a ciszą...

Posłani - powołani

Podążać Jego drogą i z Nim