Uważność skupiona na chwili obecnej
Z Ewangelii według św. Łukasza
Jezus powiedział do swoich uczniów: To rozumiejcie, że gdyby gospodarz wiedział, o której godzinie złodziej ma przyjść, nie pozwoliłby włamać się do swego domu. Wy też bądźcie gotowi, gdyż o godzinie, której się nie domyślacie, Syn Człowieczy przyjdzie (…) (Łk 12,39-48)
Większość ludzi boi się śmierci. Traktujemy ją często jak tego ewangelicznego złodzieja, który przychodzi zawsze niespodziewanie i chce nam ukraść coś najcenniejszego. Czy jednak chrześcijańskie spojrzenie nie powinno być nieco inne? Z chrześcijańskiej perspektywy śmierć ma w sobie również coś błogosławionego. Przecież – jak wyraża to prefacja o zmarłych – nasze życie z chwilą śmierci nie kończy się, ono się tylko zmienia. Śmierć pozwala nam osiągnąć to, w co głęboko wierzyliśmy i do czego dążyliśmy za życia – zbawienie wieczne.
W jakimś sensie zatem nasze podejście do śmierci jest sprawdzianem naszej wiary i nadziei. Im bliżej końca roku liturgicznego tym częściej tematy eschatoliogiczne będą obecne w liturgii słowa.
Spójrzmy jednak na dzisiejszą Ewangelię z perspektywy medytacyjnej. Jezus zachęca nas dziś do podwójnej uważności. Zarówno tej skupionej na czasie, w którym może przyjść złodziej jak i tej skupionej na godzinie, w której przychodzi Syn Człowieczy.
Ta uważność skupiona na czasie może być rozumiana podwójnie. Właśnie jako rzeczona chwila śmierci, do której jako ludzie wierzący winniśmy być przygotowania przede wszystkim przez życie w łasce uświęcającej i poniekąd jej pragnąć przybliżając nasz sposób myślenia do postawy św. Pawła Apostoła: „Dla mnie bowiem żyć - to Chrystus, a umrzeć - to zysk.(…) Wolę odejść a być z Chrystusem, bo to o wiele lepsze…” [Flp 1, 21.23]
Ale możemy rozumieć tę czujność również jako zachętę do dobrego wykorzystania czasu tu, na tym świecie. Czasem bowiem łapiemy się na tym, że czas nam przecieka przez palce, że jest jakiś „złodziej”, który go nam kradnie, albo kusi do marnowania. I na to doświadczenie winna nas uczulać medytacja – dobrego wykorzystania czasu, bo on jest darem od Boga.
Drugi rodzaj czujności, to uważność skupiona na godzinie, w której przychodzi Chrystus. Dla nas medytujących to godziną może być każda chwila, w której otwieram się na Jego obecność a już z pewnością godzina medytacji. Ona uczy nas otwartości na przychodzenie Jezusa w innych chwilach naszego życia. Jezus przychodzi do nas przez sakramenty, w obecności drugiego człowieka, w niepozornych wydarzeniach życia, w chwilach samotności… Kiedyś przyjdzie do nas także, aby zaprosić nas do przejścia do wieczności. I właśnie na te przychodzenia Jezusa chce nas wyczulić praktyka medytacji, abyśmy nie przegapili łaski chwili.

Komentarze
Prześlij komentarz