Będziecie w nienawiści i wszystkich
Z Ewangelii według św. Łukasza
Jezus powiedział do swoich uczniów: „Podniosą na was ręce i będą was prześladować. Wydadzą was do synagog i do więzień oraz z powodu mojego imienia wlec was będą przed królów i namiestników. Będzie to dla was sposobność do składania świadectwa. Postanówcie sobie w sercu nie obmyślać naprzód swej obrony. Ja bowiem dam wam wymowę i mądrość, której żaden z waszych prześladowców nie będzie się mógł oprzeć ani się sprzeciwić. A wydawać was będą nawet rodzice i bracia, krewni i przyjaciele i niektórych z was o śmierć przyprawią. I z powodu mojego imienia będziecie w nienawiści u wszystkich. Ale włos z głowy wam nie zginie. Przez swoją wytrwałość ocalicie wasze życie” (Łk 21, 12-19).
„Podniosą na was ręce i będą was prześladować.” – to przepowiednia Jezusa, która wydaje się być wciąż aktualna. Słynny badacz religii Mircea Eliade w książce Historia wierzeń i idei religijnych pisze, że o tym, że o ile zrozumiałym jest fakt, że z chrześcijaństwem walczą ateiści, czy przedstawiciele różnych ideologii takich jak np. komunizm, to już niezrozumiałym wydaje się to, że walczą z nim też ludzie, którzy mienią się być wierzącymi w Boga i to często podobnie jak chrześcijanie – w jednego Boga. Nienawiść jest bowiem przeciwieństwem miłości, której źródłem jest Bóg. A zatem nienawidząc domagamy się świata bez miłości a tym samym świata bez Boga. A taka postawa zadaje kłam wierze tych, którzy się nią kierują.
Kierowanie się nienawiścią jest zawsze zaprzeczeniem prawdziwej wiary!
My idąc za Jezusem chcielibyśmy uniknąć cierpienia. I to zrozumiale, bo nie chodzi o to, żeby szukać cierpienia dla samego cierpienia. Taka postawa byłaby nieewangeliczna.
Ale równie nieewangeliczna jest próba uniknięcia cierpienia i taki sposób chcieć ułożyć swoje życie, by jego podstawą był święty spokój. Podkreślmy to jeszcze raz: Jako chrześcijanie nie szukamy cierpienia dla cierpienia. Nie mamy iść drogą cierpiętnictwa! Mamy iść drogą szukania i wypełniania woli Bożej. Dokładnie tak jak czynił to Jezusa, który w ogrodzie Oliwnym modlił się by ominął go ten kielich, ale kończy swoją modlitwę: „Nie moja wola, ale Twoja niech się stanie.” Naśladowanie Jezusa jest zatem zgodą na nasze życie i na to, co nas w nim spotyka (również prześladowanie czy odrzucenie ze względu na wiarę w Jezusa, które zawsze powoduje jakiś rodzaj cierpienia).
Ojcowie Pustyni uczyli, że drogą przygotowania się na prześladowania, o których mówi dziś Jezus, jest droga codziennego umartwienia: skromności, skruchy, prostoty, przyjmowania codziennych trudności i niedogodności. Kto jest wierny w małych rzeczach, ten będzie wierny i w wielkich. Św. Efrem Syryjczyk modli się o to, by był zdolny przyjąć to, co trudne prosząc Boga, by nade wszystko żył pełniąc Bożą a nie swoją wolę.
Pamiętajmy, że na końcu naszej drogi jest zwycięstwo, które jest udziałem każdego, kto opowiada się za Chrystusem. To ku niemu ostatecznie zdążamy, po drodze musząc pokonać różne trudności i znieść różnego rodzaju trudy. Celem, który daje nam w takich chwilach nadzieję i siłę jest pewność zmartwychwstania w Chrystusie, gdzie ostatecznie odpoczniemy i gdzie znajdziemy wieczne pocieszenie i radość. A póki co znajdujmy ją w medytacji, w której możemy bez reszty zanurzyć się w Chrystusie i Jego mocy, po to, aby nabrać ją na dalszą drogę, zgodnie z obietnicą Jezusa: „Przyjdźcie do Mnie wszyscy, którzy utrudzeni i obciążeni jesteście, a Ja was pokrzepię.” [Mt 11,28]

Komentarze
Prześlij komentarz