Medytacja - proste, codzienne zanurzanie sie w oceanie Bożej miłości
Jednym z aspektów medytacji, z którym musimy się
pogodzić, jest nauczenie się takiego podejścia do niej, by nie szukać w niej możliwości
osiągnięcia jakichś konkretnych owoców . To właśnie dzięki temu medytacja ma
szansę stać się drogą przekroczenia samego siebie, albo jak chce Chrystus
„obumierania dla samego siebie”. [por. Łk 9,23 nn]
Chrześcijanie niestety często podchodzą do życia
duchowego oczekując z jego strony nagrody. To tak, jakby to, co otrzymuję miało
być rekompensatą za trud poniesiony na rzeczy życia duchowego. Tymczasem takie
podejście jest zaprzeczeniem miłości, która powinna być jedyną motywacją
wejścia w doświadczenie duchowe. Oczywiście każde życie duchowe zmienia
człowieka (czy jak kto woli wydoskonala go), ale ważne jest to, że to nie on
jest reżyserem tej przemiany. Tymczasem pożądanie, szukanie nagród oraz jakichś
konkretnych owoców w życiu duchowym jest
wrogiem duchowości. Mądra postawa, która otwiera duchowe skarby to duch
ubóstwa, a nie posiadania. W ubóstwie tej formy modlitwy, jaką stanowi
medytacja uczymy się rzeczywiście odrzucenia poczucia posiadania a tym samym
wchodzimy w przestrzeń prawdziwej wolności.
Medytacja to droga duchowa, która prowadzi nas ku
innym (najpierw ku Bogu, potem także ku większej otwartości na bliźniego), w
związku z czym odsuwa ona – jeśli jest dobrze przeżywana – skupienie się na
sobie samym.
Praktyka powtarzania i wsłuchiwania się w słowo
prowadzi do wyciszenia myśli (które często są echem naszego ego) oraz
przekroczenia swojej samoświadomość , po to by być z Bogiem i by to Bóg stawał się
pierwszym w naszym życiu. To nic innego jak uczenie się wielkiego oddania i
powierzenia siebie Bogu w miłości. Takie podejście oczywiście nie niszczy
naszej tożsamości. Pozwala nam ono odkrywać, że prawdziwą tożsamość człowiek
odkrywa właśnie w łączności ze swoim Stwórcą. Tylko taka postawa będzie nas
uczyła, że w miłości nie muszę już niczego oczekiwać czy zakładać (także od
życia duchowego) bo to wszystko zostało mi już dane. Nie muszę się o nic
martwić, gdyż Miłość, w którą się zanurzam troszczy się już o wszystko.
Prowadzi nas to do całkowitej wolności, ponieważ pozostawiamy poza sobą
wszystkie drugorzędne wartości: sukces, bogactwo, posiadanie, władzę itp.,
którymi tak bardzo lubi się dowartościowywać nasze ego.
W medytacji nie chodzi o rezultaty naszego
działania, lecz tylko o pokorne otwarcie się na dar Boży. To bowiem w tej
otwartości najpełniej realizuje się nasze człowieczeństwo i nasze powołanie,
ale również ma w niej swoje źródło pokój serca, do którego jesteśmy zaproszeni,
a który wyrasta z zanurzenia się nieskończonej miłości Boga.
Otwartość Boga wobec nas, której znakami są Jego
dary począwszy od stworzenia poprzez wcielenie Bożego Syna aż po ostateczne
zjednoczenie z Bogiem, które jest nam obiecane w Chrystusie domaga się także
otwartości z naszej strony. Ta otwartość jest odpowiedzią na Bożą miłość i jest
dowodem zawierzenia się tej miłości bez ograniczeń. Tylko
wówczas nasze codzienne życie będzie wyrastało z prawdy i miłości, które są
owocem zjednoczenia człowieka z Bogiem, jeśli najpierw nauczymy zanurzać się
Bożą prawdę i miłość w doświadczeniu modlitwy.
Tym właśnie jest medytacja, prostym codziennym
powrotem do zanurzania się nieskończonym oceanie Bożej prawdy i Bożej miłości.
Komentarze
Prześlij komentarz