Biada tobie...

«Biada tobie, Korozain! Biada tobie, Betsaido! Bo gdyby w Tyrze i Sydonie działy się cuda, które u was się dokonały, już dawno by się nawróciły, siedząc we włosiennicy i w popiele. Toteż Tyrowi i Sydonowi lżej będzie na sądzie niżeli wam. A ty, Kafarnaum, czy aż do nieba masz być wyniesione? Aż do Otchłani zejdziesz. Kto was słucha, Mnie słucha, a kto wami gardzi, Mną gardzi; lecz kto Mną gardzi, gardzi Tym, który Mnie posłał». [Łk 10, 13-16]

To znamienne, że Chrystus swoje „biada” kieruje do miast, z którymi był najbardziej związany. To bowiem z Kafarnaum, Korozain, Betsaidy i okolic tych miast pochodziła większość uczniów Chrystusa. To tam właśnie Jezus spędzał najwięcej czasu, tam miał przyjaciół, tam odpoczywał, tam nauczał i dokonywał najwięcej cudów, tam czuł się u siebie. Cały paradoks polega na tym, że pomimo całej działalności Jezusa te miasta nie nawróciły się. Być może powodem tego był fakt, że mieszkańcy tych miast dobrze znali Jezusa, że traktowali Go jako swojego a Jego nauczanie jako jeden z elementów pejzażu w jakim żyli. To wszystko powodowało, że Jego nauczanie i cuda jakich dokonywał nie robiły na nich zbyt wielkiego wrażenia. Można powiedzieć, że mieszkańcy tego regionu Galilei oswoili Jezusa tak, że Jego życie i Jego nauka przestała mieć wpływ na ich postępowanie.

Ten obraz jest doskonałym odzwierciedleniem tego, co może stać się także i naszym udziałem. Otóż i nam może grozić pewne niebezpieczeństwo duchowego zobojętnienia na nauczanie Chrystusa. Możemy dobrze znać Jego Ewangelię,  możemy żyć sami w dużej zażyłości z Chrystusem, ale najistotniejszym z punktu widzenia doświadczenia wiary jest pytanie czy ta obecność Chrystusowego nauczania rzeczywiście zmienia coś w moim życiu? Czy mogę powiedzieć o sobie, że w perspektywie jakiegoś czasu pod wpływem Słowa Bożego, którym żyję i bliskości Boga na która się otwieram w życiu duchowym dokonuje się moje rzeczywiste nawrócenie. Bo jeśli nie mogę okazać się podobny do owych miast z dzisiejszej Ewangelii, które pomimo iż cieszyły się obecnością Jezusa nie skorzystały z czasu łaski jaki został im dany.  Z tej perspektywy Chrystusowe „biada” wypowiedziane nad mieszkańcami tych miast, „biada” w którym wybrzmiewa smutek Bożego serca wobec zatwardziałości serca człowieka, zamkniętego tak naprawdę na Bożą łaskę wydaje się jak najbardziej uzasadniony.

Warto zapytać zatem siebie dzisiaj w kontekście tej dzisiejszej Ewangelii, czy owo „biada” nie jest skierowane także do mnie. „Kto was słucha mnie słucha” – powie Jezus, ale na nic zdaje się słuchanie, które nie przynosi konkretnych owoców nawrócenia w naszym życiu. Takie słuchanie wydaje się bardziej wzgardą dla Słowa Bożego niż rzeczywistym jego przyjmowaniem.

Komentarze

Popularne posty z tego bloga

Przyjść do Jezusa

Terapeutyczny wymiar medytacji

Droga do Emaus: wsłuchiwanie się w Słowo i gościnność serca