Adwentowe drogi

„Odwagi! Nie bójcie się! Oto wasz Bóg...; On sam przychodzi, aby was zbawić”. Czas Adwentu jest szczególnym czasem odnajdywania dróg, które prowadzą do Boga. Ale też dostrzegania dróg, po których Bóg przychodzi do nas. A Bóg przychodzi do człowieka na różne sposoby.

Jest droga sakramentów i życia duchowego. Bóg przychodzi do nas poprzez sakramenty, kiedy pielęgnujemy nasze życie duchowe. Bo jeśli przyjmujemy prawdę, że jak Mówi na Katechizm Kościoła Katolickiego: „tam, gdzie jest sakrament, tam jest Chrystus”, to Chrystus przychodzi do nas zawsze, kiedy przyjmujemy jakiś sakrament. Jeśli zatem staramy się żyć świadomie sakramentem chrztu, który często przyjęliśmy jako małe dzieci, albo pielęgnujemy nasze małżeństwo w duchu sakramentu małżeństwa, to możemy powiedzieć, że nieustannie żyjemy w przestrzeni Bożej obecności i działania i że nasze serca są zawsze otwarte na Jego łaskę.

 Jest też droga Pisma Świętego. Święty Hieronim powiedział kiedyś, że „Pismo Święte jest takim listem napisanym przez Pana Boga do człowieka a nieznajomość tego listu jest nieznajomością Chrystusa”. W każdym bowiem słowie Pisma Świętego jest obecny Chrystus, który jest Słowem Boga.
Jest droga osobistej modlitwy. Karl Rahner, wybitny niemiecki teolog XX wieku zwykł mawiać, że: „Chrześcijanin XXI wieku albo będzie człowiekiem głębokiej modlitwy, albo go w ogóle nie będzie.” Sugerował w ten sposób, że osobista i głęboka więź z Bogiem jest jedyną rzeczą, która może człowieka współczesnego ocalić przed pójściem za głosem świata i zejściem na manowce.

Jest też droga, którą jest sam człowiek. Jeśli przyjmujemy prawdę wiary, że Bóg stworzył człowieka na swój obraz i podobieństwo, to każdy z nas ma w sobie coś z samego Boga. To też znaczy, że Bóg przychodzi do nas przez drugiego człowieka. Tego, z którym żyjemy na co dzień i z którym spotykamy się każdego dnia, ale też i z tym, którego „przypadkowo” spotykamy (choć w życiu wiary nic nie dzieje się przypadkiem). Możemy kogoś spotkać tylko raz w życiu a takie spotkanie pozostawia w nas ślad na długie lata.
Jest też droga poprzez piękno stworzonego świata. Jakże często doświadczamy Bożej mocy, czy też wielkości poprzez dostrzeżenie piękna tego świata. Bóg w ten sposób mówi do nas o sobie samym. Kim jest, jakim jest, skoro świat który stworzył jest tak piękny i niepowtarzalny.
Warto przy okazji Adwentu zadać sobie pytanie, czy dostrzegam w codzienności te drogi przychodzenia Boga do mnie?
Adwent jako czas święty dla wielu jest czasem powrotu do Boga, może często po wielu latach. Jest to czas, kiedy Pan Bóg pragnie odnaleźć człowieka i do siebie przyprowadzić. Pomóc mu wyprostować jego  życiowe ścieżki.

„...Bądźcie cierpliwi i umacniajcie serca wasze, bo przyjście Pana jest już bliskie”. Umiejętność czekania, tak dzisiaj niepopularna i niemodna, jest umiejętnością przede wszystkim duchową, której uczy nas Adwent. Człowiek zabiegany, zagubiony, nie umie czekać. Bo też często stawia sobie pytanie: po co? Cierpliwość, wytrwałość, to cechy trochę przebrzmiałe. Bo wszyscy i wszystko chcą mieć od razu. „Bądźcie cierpliwi i umacniajcie serca wasze...”. To zachęta do pójścia w swoim życiu drogą trochę pod prąd. Wierność Bogu, ale też i ludziom w codziennym życiu, to droga prowadząca do prawdziwego szczęścia. Zatrzymanie się w zabieganiu i umiejętność innego, duchowego spojrzenia na naszą codzienność i nasze najbliższe otoczenie prowadzi nas do ponownego odkrycia, że Bóg nas kocha i że ślady tej miłości można odnaleźć w codziennym życiu…

Dlatego mówi: „Błogosławiony jest ten, kto we mnie nie zwątpi”. Te słowa Chrystusa jakże tchną realizmem. On wie, że po doświadczeniu uniesienia, po doświadczeniu fascynacji, przychodzi często czas próby. Doświadczenie zagubienia, może czasami zaprzeczenia i ponownego poszukiwania. Taka jest droga wiary człowieka. Poszukiwanie i odnajdywanie tego, co się utraciło. Szczęśliwi, którzy tego nie doświadczyli. Ale tych jest przecież bardzo mało. „Bóg często pisze prosto po krzywych liniach naszego życia”, mówił nie kto inny jak Albert Einstein. I coś w tym jest!

Mimo tego, że Jan Chrzciciel wprost wskazał na Jezusa jako na Mesjasza, wielu tego wciąż nie widzi i nie chce zobaczyć. Adwent jest nową i można powiedzieć, że kolejną szansą, jaką Bóg daje człowiekowi. Szansą aby dać się odnaleźć i by zostać odnalezionym. Obyśmy znowu jej nie zaprzepaścili!

Komentarze

Popularne posty z tego bloga

Przyjść do Jezusa

Czujność to dynamiczne, wzajemne oddziaływanie serca i zmysłów

Terapeutyczny wymiar medytacji