Trudne wezwanie

Jeśli kto chce pójść za Mną, niech się zaprze samego siebie, niech weźmie krzyż swój i niech Mnie naśladuje! [Mk 8,34]

Chrystus stawia przed nami trudne zadanie: wziąć swój krzyż i naśladować Go...                                                             Trudno się czasem z tym pogodzić. Nawet patrząc na naszą ziemską wędrówkę z perspektywy wieczności - każdemu z pewnością trafiają się chwile, gdy ciężar złożony na nasze barki zdaje się przekraczać nasze siły. I jakkolwiek naturalny w takiej sytuacji wydaje się bunt - to rzadko kiedy przynosi on pozytywny efekt. Więcej wytchnienia, ulgi, a przede wszystkim - wewnętrznego spokoju przynosi modlitwa a nawet zgoda na własną bezsilność. To ona bowiem paradoksalnie może okazać się największą szansą doświadczenia mocy Boga w naszym życiu.
Dobrym komentarzem do tego może być znany wiersz anonimowego brazylijskiego autora:

We śnie szedłem brzegiem morza z Panem ,
oglądając na ekranie nieba całą przeszłość mego życia.
Po każdym z minionych dni zostawały na piasku dwa ślady :
mój i Pana Jezusa .

Czasem jednak widziałem tylko jeden ślad
odciśnięty w najcięższych dniach mego życia
I rzekłem :
"Panie postanowiłem iść zawsze z Tobą ,
przyrzekłeś być zawsze ze mną ,
czemu zostawiłeś mnie samego ,
gdy było mi tak ciężko ? "

Odrzekł Pan :
"Wiesz synu że cię kocham
i nigdy cię nie opuściłem !
W te dni, gdy widziałeś jeden tylko ślad,
ja niosłem Cię na swoich ramionach ...

A zatem, jeśli pomimo tego, że ciężar Twojego krzyża wydaje się ponad Twoje siły nadal go niesiesz, to najlepszy dowód, że czynisz to nie tylko swoja mocą…

Komentarze

Popularne posty z tego bloga

Czujność to dynamiczne, wzajemne oddziaływanie serca i zmysłów

Przyjść do Jezusa

Terapeutyczny wymiar medytacji