Aby Bóg był wszystkim we wszystkich

Zasadniczą postawą jakiej Chrystus domaga się od chrześcijan – swoich uczniów żyjących w świecie jest czuwanie. Oznacza ono po pierwsze, jak zaznaczył w jednym ze swoich rozważań Ojciec Święty Benedykt XVI:  „że człowiek nie zamyka się w chwili teraźniejszej i nie poddaje się rzeczom dotykalnym, lecz patrzy ponad rzeczy przemijające oraz ich natarczywość. Istotne znaczenie ma kierowanie ku Bogu niczym nieskrępowanego spojrzenia, pozwalające otrzymywać od Niego kryterium właściwego postępowania i zdolność do niego”. Można by zapytać jak to się ma do praktyki medytacji, która raczej zaprasza nas właśnie do skupienia na chwili obecnej, na tu i teraz? 
Otóż czujność, jaka jest owocem medytacji oznacza przede wszystkim otwarcie na obecność Boga. Jest to obecność, która niesie ze sobą dobro, prawdę i miłość, których źródłem jest Bóg. To doświadczenie miłości i obecności Boga jest nam tak bardzo potrzebne wśród niezrozumiałego często świata, będącego we władzy zła. To zanurzenie w Boga jest przede wszystkim źródłem naszej wiary, z której ma wypływać nasza siła do stawiania czoła codziennej, nieraz tak bardzo przytłaczającej nas rzeczywistości  i do wpływania na kształt tej rzeczywistości. Oznacza to, że chrześcijanin z całą mocą i z wiarą usiłuje czynić to, co słuszne, kierując się w życiu nie własnymi pragnieniami, lecz drogowskazem jakim jest dla niego Słowo Boże. Aby jednak sprostać temu zadaniu musi po pierwsze być zasłuchanym w to Słowo nie tylko umysłem, ale także sercem (gdyż to ono w języku biblijnym jest miejscem zarówno zrozumienia jak i przyjęcia, zaakceptowania woli Bożej).
Medytacja jest jednym ze sposobów tego zasłuchania. Praktyka medytacji jest jednak pewnego rodzaju punktem wyjścia. Poprzez zasłuchanie i uważność wyrabia w nas ona zdolność odczytywania mowy Boga, który mówi nie tylko przez swoje Słowo, ale tez przez język wydarzeń, otaczającego nas świata, człowieka. W tym sensie medytacja uczy nas szerszej perspektywy widzenia. Można powiedzieć, że uczy nas Bożej perspektywy patrzenia, bo choć pozwala nam uważnie doświadczać „tu i teraz”, w którym jesteśmy obecni, to przez otwarcie się na odwieczną miłość Boga i Jego wieczne TERAZ, w które zanurza nas medytacja, pozwala nam dostrzec, że chwila obecna nie jest oderwana od wiecznego continuum, lecz jest jego integralną częścią. To właśnie dlatego – jak chce papież Benedykt – chwila obecna poprzez doświadczenie medytacji nie pochłania nas bez reszty, ale pozwala z jej perspektywy  spojrzeć w wieczność, której chwila obecna jest kolejnym krokiem. Im bardziej zatem świadomie przeżywamy chwilę obecną, tym bardziej świadomie czynimy kolejny krok w wieczność, której chwila obecna jest częścią. Jednym z podstawowych błędów ludzi wierzących jest przeciwstawianie życia wiecznego doczesności. Wprawdzie każdy z nas musi wcześniej czy później przejść przez bramę, której na imię „śmierć”, ale to przechodzenie podobnie jak udział w wieczności zaczyna się już tu i teraz. I to właśnie doświadczenie medytacji uświadamia nam tę prawdę za każdym razem, gdy do niej siadamy, gdy poprzez nią uświadamiamy sobie, że zanurzając się w obecności Boga tak naprawdę jesteśmy już zanurzeni w wieczność i gdy w tej modlitwie umierając dla naszego ego, uczymy się przechodzić przez doświadczenie śmierci. 
Cisza medytacji jest zatem ciszą wieczności obecnej tu i teraz. Ona jest już obecna w głębi nas. Wszystko, co pozostaje nam do uczynienia to w nią się zanurzyć. Celem medytacji i jej wyzwaniem jest przyzwolenie na wyciszenie siebie, tak aby mogła ujawnić się ta wewnętrzna cisza, w której obecny jest Bóg będący wszystkim we wszystkich.

Komentarze

Popularne posty z tego bloga

Przyjść do Jezusa

Terapeutyczny wymiar medytacji

Droga do Emaus: wsłuchiwanie się w Słowo i gościnność serca