Medytacja jako Boże działanie w nas

Umiłowani, miłujmy się wzajemnie, ponieważ miłość jest z Boga, a każdy, kto miłuje, narodził się z Boga i zna Boga. Kto nie miłuje, nie zna Boga, bo Bóg jest miłością. A myśmy poznali i uwierzyli miłości… [J 4,7-8]


Modlitwa wiąże się z wiarą w Boga i jest sposobem  nawiązania z Nim osobistej relacji. Ta osobista i osobowa zarazem relacji jest możliwa, ponieważ Bóg, w którego wierzymy jako chrześcijanie objawia się nam jako osoba. Należy jednak pamiętać, że Bóg jest tajemnicą. Aby ułatwić sobie rozumienie i pojmowanie Boga uciekamy się często do personifikacji, sprowadzając obraz Boga, do znanych nam z doświadczenia relacji i zachowań ludzkich. Jednak takie podejście rodzi też pewne niebezpieczeństwo, że stworzymy sobie obraz Boga na nasze podobieństwo a tym samym rozminiemy się z prawdą o Bogu takim, jakim On jest naprawdę. Doświadczenie medytacji niedyskursywnej wydaje się wychodzić naprzeciw tej pokusie, gdyż rezygnuje z dyskursywnej refleksji na temat Boga. Bóg jednak ułatwia nam w pewnym sensie to zadanie, bo skoro nie możemy poznać pełnej prawdy o Bogu, jako osobie, to jednak możemy zanurzyć się w doświadczenie Boga, który „jest miłością” (J 4,8) Co więcej, to właśnie miłość najpełniej określa relację do której nas Bóg zaprasza. W tej relacji możemy odnaleźć nie tylko prawdę o Bogu, ale też prawdę o nas samych. I dlatego modlitwa jest też czymś więcej niż tylko naszym ludzkim zwracaniem się do Boskiej osoby. Jest spotkaniem, które nas kształtuje, przemienia i uczy.  Jeśli o tym nie pamiętamy, grozi nam uproszczone pojmowanie modlitwy. Wyobrażając ją sobie jako nasze zwracanie się do Boga, podobnie jak zwracamy się do drugiego człowieka, traktujemy modlitwę jako nasze działanie, na które Bóg „powinien” odpowiedzieć. A wtedy możemy się dziwić, a nawet gorszyć tym, że prosimy Go o różne rzeczy, a On nam nie odpowiada. Tymczasem prawda o modlitwie jest taka, że na pierwszym miejscu nie zwraca się ona „do” Boga, jak gdyby nasze działanie miało nas do Niego przybliżyć, ale raczej od początku dokonuje się ona „w” Bogu, skoro „w Nim żyjemy, poruszamy się i jesteśmy” (Dz 17,28) i co więcej dobrze przeżywana modlitwa, to taka, w której pozwalamy właśnie Bogu przejąć inicjatywę, skoro to właśnie on ma być dla nas Drogą, Źródłem Prawdy i Życia. To znaczy: podstawą modlitwy nie jest nasze działanie, tylko Boże działanie w nas, uzdalniające nas do właściwego działania, także na modlitwie. I takiej właśnie postawy medytacja pragnie nas nauczyć.

Komentarze

Popularne posty z tego bloga

Przyjść do Jezusa

Czujność to dynamiczne, wzajemne oddziaływanie serca i zmysłów

Terapeutyczny wymiar medytacji