Modlitwa Jezusowa

Modlitwa Jezusowa, zwana też nieustanną lub „modlitwą serca”, to ostatnimi czasy jedna z najbardziej popularnych form modlitwy już nie tylko chrześcijan wschodnich. To, co najbardziej charakterystyczne dla tej modlitwy i z czym najbardziej nam się kojarzy to to, że polega ona na powtarzaniu krótkiej formuły, która w tradycyjnej formie brzmi: „Panie Jezu Chryste, Synu Boży, zmiłuj się nade mną grzesznym”. Nieustannemu wzywaniu Imienia Jezusa Chrystusa – ustami, umysłem i sercem – towarzyszy, oprócz świadomości Jego stałej obecności, poczucie własnej grzeszności i prośba o zmiłowanie, a niekiedy także specjalna technika oddychania i koncentracji.

Jest ona próbą odpowiedzi na wezwanie do modlitwy nieustannej, do której zachęca sam Pan Jezus: "Powiedział im też przypowieść o tym, że zawsze powinni się modlić i nie ustawać" (Łk 18, 1), jak również św. Paweł: "Nieustannie się módlcie" (1 Tes 5, 17).

W ostatnich latach Modlitwa Jezusowa doczekała się wielu opracowań zarówno z perspektywy teologii duchowości, jak i historii tej modlitwy. Ostatnimi czasy również wydawnictwo tynieckie wydało książkę autorstwa mnicha Kościoła Wschodniego p.t. “Modlitwa Jezusowa – jej początek, rozwój i praktyka w tradycji bizantyjsko-słowiańskiej.”

Fot 2

Źródłem modlitwy Jezusowej jest Pismo Święte. Jej współczesna formuła łączy w sobie, nieco tylko zmienione, dwie prośby ewangeliczne: krzyk dwóch niewidomych: „Ulituj się nad nami, Synu Dawida!” (Mt 9,27) i pokorną prośbę celnika: „Boże, miej litość dla mnie, grzesznika” (Łk 18,13). Prośba dwóch niewidomych dopełnia imię Wzywanego słowem: „Synu” – ale „Syn Dawida” ustąpił miejsca „Synowi Bożemu”, a całe wyrażenie zostało poprzedzone słowami: „Panie Jezu Chryste”.

Badacze Modlitwy Jezusowej są dosyć zgodni, co do tego, że pierwowzoru modlitwy Jezusowej można się dopatrywać już w pierwszych wiekach chrześcijaństwa - wśród mnichów z pustyni egipskiej w IV wieku. Ich duchowość - opuszczenie wszystkiego ze względu na Boga - nakazywała iść na pustynię, by całe swoje istnienie poświęcić na modlitwę i pogłębienie więzi z Bogiem.

Pierwsi pustelnicy egipscy głosili, że wielbienie Stwórcy powinno odbywać się przez cały czas, a Jan Kasjan mówił, że: "Bardzo mało modli się ten, kto zwykł modlić się tylko wówczas, gdy klęczy". 

Modlitwa nieustanna przybierała formę rozważania lub recytacji z pamięci i najczęściej szeptem tekstów Pisma Świętego, wersetów z psalmu, z Ewangelii lub innego biblijnego tekstu, który zawierał skondensowaną w kilku słowach prośbę o pomoc czy miłosierdzie albo też wyrażał uwielbienie Boga. Pozwalało to uniknąć rozproszeń, skupić myśli na Bogu i utrzymywać nieustanną pamięć o Nim. W ten sposób łączono pracę wciąż trwającą modlitwą.

Sama dosłownie rozumiana formuła Modlitwy Jezusowej została zapoczątkowana przez zakonników bizantyjskich, którzy w ten sposób realizowali polecenie Chrystusa, by „zawsze się modlić i nie ustawać” (Łk 18,1). W chrześcijańskiej tradycji bizantyjskiej modlitwa ta wiąże się z hezychazmem (grec. hezychia oznacza spokój wewnętrzny, wyciszenie, milczenie), który rozwinął się głównie w klasztorach na Synaju i górze Athos.

Niektóre ze źródeł podają, że wcześniej jednak, kiedy Egipt, Palestyna i Syria dostały się pod panowanie arabskie (co miało miejsce w VII wieku) i wzrosło znaczenie Konstantynopola, jako ośrodka życia duchowego modlitwa ta była kultywowana w klasztorach Studytów – zgromadzeniu, którego początki związane są z działalnością św. Teodora Studyty z Konstantynopola, zaś jednym z wielkich nauczycieli takiej formy modlitwy był uznany teolog i mistyk bizantyjski św. Symeon Nowy Teolog – uczeń Symeona Studyty.

Trzeci etap rozwoju tej modlitwy to właśnie słynna Góra Athos, która na przełomie XIII i XIV wieku była głównym centrum życia monastycznego Bizancjum. W XIV wieku było tam już 25 klasztorów. To właśnie stamtąd Modlitwa Jezusowa promieniowała na cały Wschód. I właśnie na Athosie Modlitwa Jezusowa została ostatecznie uformowana i zdobyła dominującą pozycję w życiu duchowym. Mimo zachowania śpiewu psalmów i modlitw liturgicznych, stała się sercem wszystkich modlitw. W XVII wieku ze Świętą Górą związani byli główni twórcy Filokalii - zbioru pism Ojców i pisarzy chrześcijańskich związanych z modlitwą Jezusową. Filokalia zaś stała się głównym podręcznikiem nauki tej formy modlitwy.

Z Athos modlitwa ta przedostała się także na kraje słowiańskie (a stało się to za sprawą słowiańskich zakonników przebywających okresowo na Górze Athos). Modlitwa ta przeniknęła w XIV w. najpierw na Ruś a następnie na inne tereny słowiańszczyzny. W tych środowiskach zostały też wypracowane jej odpowiednie techniki, szczególnie zaś łączenie jej z rytmem oddechu).

Nie oddech jednak jest tutaj najważniejszy. Ma on tylko dopomóc w koncentracji umysłu i serca I ich otwartości na obecności Boga, oraz w nawiązaniu świadomej i osobowej więzi z Panem. Modlitwa ta jest bowiem pewną metodą życia wewnętrznego, połączoną z autentyczną pracą nad sobą, z oczyszczeniem umysłu i serca oraz wyrzeczeniem. Na Zachodzie pewnym odpowiednikiem tej formy modlitwy była modlitwa aktami strzelistymi. Dzisiaj prawie każda książka o modlitwie zawiera rozdział poświęcony Modlitwie Jezusowej.

Jeden z wielki nauczycieli modlitwy – nieżyjący już prawosławny metropolita Londynu – abp. Anthony Bloom zwykł mawiać: Modlitwa Jezusowa jest modlitwą na każdy czas. Nie jest jednak konieczne trzymanie się jej tradycyjnej formy – jak nauczał ludzi Kościoła Zachodniego, którzy przychodzili do niego. Każdy z nas może sam ustalić sobie krótkie modlitewne wezwanie. Panie Jezu, zmiłuj się nade mną; Panie Jezu, pomóż mi; Panie Jezu, ufam Tobie; Panie, pospiesz ku ratunkowi memu; Duchu Święty, przyjdź; Duchu Święty, prowadź mnie; Duchu Święty, oświeć mnie - to tylko przykłady wezwań.

Jak pisze inny nauczyciel modlitwy, znany francuski rekolekcjonista i znawca Kościoła Wschodniego ojciec Jean Lafrance (1931-1991): Fenomen tej modlitwy polega na tym, że możemy modlić się wszędzie. W domu, przy sprzątaniu, w kuchni czy w tramwaju! Na spacerze, idąc do pracy, szkoły, jadąc samochodem, siedząc w poczekalni u lekarza. Z początku będzie to wymagało trochę skupienia i uwagi, może ogarnie nas rozproszenie albo zapomnimy zupełnie o modlitwie. Nie szkodzi. Wystarczy spokojnie powrócić do wybranego wezwania i kontynuować modlitwę. Z czasem modlitwa się w nas utrwali, będziemy coraz łatwiej o niej pamiętać, aż w końcu, któregoś dnia, zauważymy, że modlitwa już w nas jest, że bez większego wysiłku modlitewne wezwanie przemienia naszą codzienność, ofiarując ją Bogu. W życiu modlitwy czy w edukacji modlitewnej jest tylko jedna zasada: "Nie ustawać".

Zanim przejdę do bliższego omówienia tej modlitwy, gdyż to zasadniczy temat tego wprowadzenia, pozwolę sobie jeszcze przywołać słowa papieża Benedykta XVI, który zapytany o Modlitwę Jezusową odpowiedział w jenym z wywiadów: To jest właśnie modlitwa na nowe tysiąclecie, na zabiegany czas naszych obowiązków i pracy, na powolne przesuwanie się samochodów na ulicach, na kolejki przy kasach w supermarketach. Ta modlitwa jest odpowiedzią na pytanie współczesnego człowieka o to, jak się modlić i jak znaleźć czas na modlitwę.
Papież zapytany – Jak?
Odpowiada: - Wezwaniem, które jest odpowiedzią na potrzebę chwili - układamy je dowolnie, gdyż odzwierciedla to, czego w danym momencie potrzebujemy – może to być prośba o miłosierdzie, dziękczynienie. Modlitwa Jezusowa jest modlitwą prostoty; modlitwa dla każdego. Praktykowana bez wątpienia będzie przemieniać nasze życie, łącząc nas coraz bardziej z Bogiem.
W praktyce modlitwa Jezusowa ma trzy zasadnicze etapy: modlitwę ustną, modlitwę myślną, modlitwę serca.
Pierwszy etap – jak piszą autorzy Filokalii – obejmuje ciągły wysiłek warg, aby powtarzać przyjętą formułę, (podkreślają jednak pewien warunek: że stan duszy odpowiada treści tego wezwania, a więc że modlący się zachowuje przykazania, nie trwa w stanie grzechu i jest pokorny).
Do modlitwy używa się tradycyjnego różańca wschodniego (tzw. cziotki), który ma strukturę nieco odmienną od różańca zachodniego. Zgodnie z przyjętym zwyczajem, każdemu wezwaniu Modlitwy Jezusowej odpowiada jeden węzeł różańca (i ewentualnie jeden pokłon). Rozróżnia się przy tym małe pokłony (tzw. małe metanie), czyli głębokie skłony bez zginania kolan, i wielkie pokłony, tzn. pełne prostracje, w których dotyka się twarzą ziemi. Klasyczny różaniec rosyjski obejmuje 107 węzłów, (uszeregowanych następująco: 1 duży węzeł i 17 małych; 2 duże i 33 małe; 1 duży i 40 małych; 1 duży i 12 małych) i odpowiada częściom codziennego oficjum (liturgii godzin) w tradycji wschodniej. Cały różaniec wedle tradycji rosyjskiej powinno się odmawiać 5 razy dziennie (T. Spidlik SJ).
Drugi etap rozpoczyna się w momencie, gdy modlitwa staje się myślna i cała uwaga umysłu jest skupiona na treści wezwania. Rozróżnia się przy tym w praktyce tej modlitwy, połączonej z rytmem oddechu, podwójny ruch: zryw ku Jezusowi – w pierwszej części wezwania: „Panie, Jezu Chryste, Synu Boży!”, oraz powrót ku sobie – w części drugiej: „Zmiłuj się nade mną grzesznym”. Wskazuje się ponadto na dwa sposoby rozumienia sensu tej modlitwy. Jeśli skupia się uwagę na drugim członie formuły, inwokacja w takim rozumieniu przyjmuje charakter pokutny. Wielu jednak uznaje za najważniejszą część pierwszą, czyli wezwanie imienia Jezusa.

Trzeci i najwyższy stopień modlitwy Jezusowej można osiągnąć wtedy, kiedy myśl łączy się z sercem. Na tym etapie modlitwa może już przebiegać bez wysiłku, samorzutnie, światło łaski przenika bowiem i rozświetla całe wnętrze serca. Aby jednak dojść do tego etapu modlitwy, trzeba wielkiego wysiłku ascetycznego, oczyszczenia serca, praktykowania cnót i dobrych uczynków – jak zanaczają autorzy Filokalii.
Modlitwa Jezusowa prowadzi zatem przez kilka etapów: milczenia, czyli wyciszenia namiętności, spokoju (hezychii); wewnętrznego oczyszczenia duszy (katharsis) i jej przebóstwienia (theosis) i na koniec – jak mówi tradycja wschodnia – światła Taboru, czyli kontemplacji zjednoczenia się z Bogiem.
Ustawiczne wzywanie Imienia Bożego sprawia, że modlitwa wnika coraz głębiej w naszą istotę. Staje się modlitwą całego człowieka, której słowa i treść całkowicie pokrywają się z tym, kto je wypowiada. W obrazowy sposób wyraża to Paul Evdokimov (1901-1970): „W katakumbach najbardziej rozpowszechnionym obrazem była figura modlącej się niewiasty, «oranty», reprezentującej jedyną prawdziwą postawę duszy ludzkiej. Nie wystarczy posiadać modlitwę, należy stać się modlitwą, urabiać siebie na kształt modlitwy, przemieniać nasze serce w świątynię uwielbienia, włączając się tym samym w liturgię kosmiczną”.

Modlitwa Jezusowa cieszy się dziś także na Zachodzie dużym zainteresowaniem. Została rozpowszechniona dzięki tłumaczeniu książki “Opowieści pielgrzyma”, której pierwsze wydanie ukazało się w Kazaniu w 1870 r. Są to opowiadania prostego wieśniaka, który przez długi czas bezskutecznie poszukiwał odpowiedzi na pytanie, jak należy się modlić. Spotkany „starzec”, czyli ojciec duchowny Kościoła Prawosławnego, wprowadza go w tajniki modlitwy Jezusowej i od tej pory pielgrzym przeżywa głęboką przemianę wewnętrzną, w krótkim czasie wiodącą go na wyżyny autentycznej kontemplacji.

Jedna z ważnych rad jakich starzec udziela pielgrzymowi, który pragnie nauczyć się modlitwy Jezusowej, aby nigdy się nie zniechęcał! Ma tylko często odmawiać wezwania modlitwy Jezusa bez troszczenia się o czystość samej modlitwy.
Należy ofiarować Bogu to, co jest w nas, to znaczy powtarzanie tej formuły. Nawet jeśli mamy wrażenie odmawiania jej tylko wargami, to częsta modlitwa ustna doprowadzi to w końcu do modlitwy serca. "Modlitwa może być sucha i rozproszona, lecz powtarzana stworzy przyzwyczajenie, stanie się drugą naturą i przekształci w czystą, jaśniejącą modlitwę, chwalebną modlitwę ognia." Owocem tej praktyki stanie się to, że nasza codzienność zostanie przemieniona, a my przez nią będziemy mogli coraz bardziej zbliżać się do świętości.

Przywołany już tutaj ojciec Jean Lafrance porównuje Modlitwę Jezusową do gliny, a modlącego się do pomocnika murarskiego: "Ty jesteś tym pomocnikiem – pisze w swojej książce p. t. Ojcze powiedz mi słowo – a modlitwa gliną. Bóg mógłby równie dobrze obejść się bez pomocnika i gliny, ale zdecydował, że Jego arcydzieła będą zależały od twojej ubogiej modlitwy; zdecydował, że potrzebuje takiego właśnie materiału. Dlatego Bóg chce dużo modlitwy i chociaż czujesz, jak bardzo nędzna jest twoja modlitwa, prosi cię, żebyś nie ustawał, żebyś modlił się więcej i intensywniej. (...) ".

Komentarze

Popularne posty z tego bloga

Przyjść do Jezusa

Terapeutyczny wymiar medytacji

Droga do Emaus: wsłuchiwanie się w Słowo i gościnność serca