Catharsis, fotisis, theosis.

Jezus powiedział do swoich uczniów:

„Uważajcie na siebie, aby wasze serca nie były ociężałe wskutek obżarstwa, pijaństwa i trosk doczesnych, żeby ten dzień nie przypadł na was znienacka jak potrzask. Przyjdzie on bowiem na wszystkich, którzy mieszkają na całej ziemi. Czuwajcie więc i módlcie się w każdym czasie, abyście mogli uniknąć tego wszystkiego, co ma przyjść, i stanąć przed Synem Człowieczym”. (Łk 21,34-36)

Ortodoksyjne chrześcijaństwo mówi o trzech etapach duchowej podróży, przez które musi przejść każda ludzka dusza dążąca ku doskonałości (dosłownie ku: zbawieniu). Bez tego „przejścia” nie będzie nigdy możliwe pełne zjednoczenie się z Bogiem. Pierwszym stopniem w tej trójstopniowej drodze jest catharsis. Mistycy chrześcijańscy określają tym mianem oczyszczenie duszy z egoistycznych pragnień. Drugim stopniem jest tzw. fotisis czyli oświecenie. Trzecim wreszcie: theosis, czyli zjednoczenie się z Bogiem, rozumiane, jako cel ludzkich dążeń. Bez catharsis, którego owocem ma być oczyszczenie z przyziemnych pragnień i namiętności, będących dwiema podstawowymi przeszkodami na drodze do duchowego rozwoju, nie ma mowy o wejściu na wyższe etapy.

Wielu Ojców Pustyni podkreśla też jako ważną przeszkodę na drodze prawdziwego poznania i zjednoczenia z Bogiem pokusę opierania się przez nas na zmysłach i racjonalnym umyśle. Wielu mistyków twierdzi, że to właśnie ten sposób postrzegania rzeczywistość oddalił ludzi od Boga. Jest to jeden z owoców naszego udziału w grzechu pierwszych rodziców.

Wielu twierdzi też, że właśnie ten zafałszowany sposób myślenia stanowi sedno naszych cierpień, życiowych trosk i zawirowań oraz nieufności względem Boga i siebie nawzajem.

Mistycy wczesnochrześcijańscy proponują jako sposób na odzyskanie więzi z Bogiem i uczenia się postrzegania rzeczywistości z Bożej perspektywy – askesis. Asceta to jednak nie ten, kto podejmuje umartwienia – jak zwykło się myśleć na Zachodzie – ale człowiek podejmujący systematycznie różne ćwiczenia duchowe mające na celu osiągnięcie theosis, czyli zjednoczenia z Bogiem.

Jednym z takich ćwiczeń jest medytacja niedyskursywna, jaką praktykujemy. Jej prostota niesie ze sobą potrójny walor. Po pierwsze jest formą ascezy a więc oderwania się od oparcia na zmysłach i racjonalnym myśleniu. Modlitwa, to przestrzeń, gdzie szczególnie trzeba nam się uwolnić od tych nawyków, bo potrafią być zagrożeniem, dla naszej relacji z Bogiem. Po drugie: jej systematyczność – do której wzywają wszyscy nauczyciele medytacji – podejmowana przynajmniej dwa razy dziennie, jest warunkiem podstawowym tego, aby móc doświadczyć jej owoców. Po trzecie wreszcie: punktem wyjścia dla zjednoczenia z Bogiem jest świadomość Jego obecności. Medytacja zapraszając nas do trwania w tej świadomej obecności przed Bogiem, której symbolem jest powtarzane w sercu wezwanie nie przez przypadek nawiązujące do imienia Jezus) pozwala nam przenosić tę świadomość życia w Bożej obecności na całe nasze życie a ta z kolei pomaga nam przeżywać je ze świadomością, że czynimy to nie tylko dla nas, ale przede wszystkim dla Boga, przezwyciężając w ten sposób nasz egocentryzm.

Komentarze

Popularne posty z tego bloga

Przyjść do Jezusa

Terapeutyczny wymiar medytacji

Droga do Emaus: wsłuchiwanie się w Słowo i gościnność serca