Dać wszystko

"Ze swego niedostatku wrzuciła wszystko, co miała, całe swe utrzymanie" [Mk 12,44]

Z ludzkiego punktu widzenia wydaje się to nierozsądne. Wrzucić do kościelnej skarbony całe swoje utrzymanie. Oddać wszystko. I to jeszcze Bogu, który przecież niczego nie potrzebuje. A jednak w tym obrazie ubogiej wdowy, jaki przywołuje dzisiejsza Ewangelia jest zawarta głęboka prawda a jednocześnie wezwanie, którego często nie dostrzegamy.

Dać wszystko! Czy Bóg tego rzeczywiście oczekuje? 

On daje wszystko człowiekowi. Jaka zatem powinna być odpowiedź miłości!? Myślę, wydaje się jednoznaczna. Bóg sam dając wszystko ma prawo oczekiwać, że my także oddamy Mu wszystko. Taka jest prawdziwa logika Ewangelii. Miłość nie może mieć w sobie logiki handlu, bo ona zaprzecza miłości! Jezus nie bez przyczyny zestawia w Ewangelii cichą i pełną zaufania pobożność wdowy i zapatrzoną w siebie pseudopobożność uczonych w Piśmie. Kontrast wydaje się pouczający. Ale jednocześnie ujawnia się w tym obrazie pewien paradoks wiary: nie mając nic (jak owa uboga wdowa) można oddać wszystko. Bo kiedy człowiek potrafi pogodzić się w życiu ze stratą, którą w życiu przeżywa, właśnie przez fakt, że chce i umie ją zawierzać Bogu ma On szansę przemienić ją w zysk.

Bóg kiedyś do skarbony świata wrzucił wszystko - dał nam swojego umiłowanego Syna, całe swoje Bogactwo. Całą swoją miłość.

Ile my dajemy z siebie Bogu?

Komentarze

Popularne posty z tego bloga

Przyjść do Jezusa

Terapeutyczny wymiar medytacji

Droga do Emaus: wsłuchiwanie się w Słowo i gościnność serca