Ubóstwo jednego słowa

Czyż nie wiecie, żeście świątynią Boga i że Duch Boży mieszka w was? Jeżeli ktoś zniszczy świątynię Boga, tego zniszczy Bóg. Świątynia Boga jest świętą, a wy nią jesteście. Niechaj się nikt nie łudzi! Jeśli ktoś spośród was mniema, że jest mądry na tym świecie, niech się stanie głupim, by posiadł mądrość. Mądrość bowiem tego świata jest głupstwem u Boga.  [1 Kor 3,16-18]

Jan Kasjan naucza w swoich Rozmowach z Ojcami (tom X), że celem medytacji jest ograniczenie umysłu do ubóstwa jednego wersetu. Później wielu nauczycieli modlitwy podejmowało ten wątek tzw. „wielkiego ubóstwa” na modlitwie (między innymi autor Obłoku Niewiedzy). Dzięki bowiem praktyce takiej modlitwy lepiej zaczynamy pojmować czym jest prawdziwe ubóstwo, do jakiego wzywa nas Chrystus w Ewangelii. Jak zgodnie twierdzili też Ojcowie Kościoła zrozumienie tego będzie prowadziło do życia innymi błogosławieństwami a nade wszystko do zrozumienia sensu wierności.

Modlitwa oparta na jednym wersecie jest modlitwą, która uczy nas uznawać nasze własne ubóstwo. Dla naszego umysłu to trudne do pokonania wyzwanie. Nasze „ja” chciałoby być choć trochę samowystarczalne. Tymczasem wyrzeczenie się wielości słów i ograniczenie ich do jednego, ciągle powtarzanego wezwania oraz wyrzeczenie się wyobrażeń wprowadza nasz umysł w ducha prawdziwego ubóstwa. Naszemu sercu dużo łatwiej zaakceptować tę prawdę o naszym ubóstwie, niż naszemu umysłowi. Praktyka takiej modlitwy prowadzi w rezultacie do prostoty a ta jest fundamentem zarówno duchowej jak i psychiczne równowagi.

Dlatego autor Obłoku niewiedzy nazywa czas poświęcony na modlitwę posługującą się jednym wersetem „czasem wytężonej pracy”. Każdy, kto potrafi z zaangażowaniem się jej poświęcić szybko doświadczy wielkich korzyści z niej płynących. Odkryje ze zdumieniem, że jest ona procesem prowadzącym do zintegrowanego wzrastania. Pierwszym jego krokiem jest to, co niezbędne w każdym wzroście: zakorzenienie się. Codzienna, wierna praktyka szybko do niego doprowadzi. Chodzi o zakorzenienie się – jak naucza autor Obłoku Niewiedzy – zarówno w sobie jak i w obecności Boga, którą właśnie w swoim wnętrzu odkrywamy. Dojrzewanie człowieka wierzącego może się odbywać jedynie w łączności z duchem, który w nas jest i którego jesteśmy świątynią. Żyć sensownie – nauczał ojciec Jan Bereza – to wzrastać w świadomości, że nasze życie jest ciągle pogłębiającą się dojrzałością. To wielkie wyzwanie dla współczesnego człowieka, który nierzadko żyjąc z dnia na dzień, co nie służy jego prawdziwemu dojrzewaniu w efekcie będzie miał duże trudności ze zintegrowaniem swoich doświadczeń a w konsekwencji będzie przypominał rozbitka, zagubionego i rzuconego pomiędzy doczesnością a wiecznością, nie należąc tak naprawdę do żadnej z nich, jedynie miotanym falami namiętności i życiowymi zawieruchami. Jest tylko jedna droga prowadząca do odnalezienia swojego własnego, najgłębszego sensu istnienia – jest to droga oswojenia się ze swoim duchem i życia siłą płynącą z naszego wnętrza.

Komentarze

Popularne posty z tego bloga

Przyjść do Jezusa

Terapeutyczny wymiar medytacji

Droga do Emaus: wsłuchiwanie się w Słowo i gościnność serca