Kontrasty Niedzieli Palmowej

12316234_10204448152923538_1676508635062960477_n

Niedziela Palmowa to w liturgii dzień pełen kontrastów, nasycony wieloma treściami, które łatwo przeoczyć, gdyż wątków, jakie ze sobą niesie starczyłoby na kilka medytacji. Niektórzy mówią, że Niedziela Palmowa, to taki „Wielki Post w pigułce”. Coś w tym jest również w wymiarze pastoralnym. Niedziela Palmowa przyciąga bowiem do kościoła prawdziwe tłumy, nawet tych, którzy nie mieli okazji być tutaj w inną niedzielę, ani na żadnej drodze Krzyżowej czy na Gorzkich Żalach. Co ich przyciąga? Złośliwi mówią, że: „sakrament palemki”. Podobny do „sakramentu popiołku” w środę popielcową.

W perspektywie moich dwudziestu lat kapłaństwa rzeczywiście widzę przywiązanie Polaków do symboli, szkoda, że nie tych najważniejszych. Sakrament bowiem to także symbol, znak niewidzialnej łaski. Spotykam jednak takie osoby, które nie mają okazji od lat skorzystać ze znaku Bożego miłosierdzia w sakramencie Pokuty lub Eucharystii, natomiast nie opuszczą szansy, aby posypać głowę popiołem w Środę Popielcową czy poświęcić palmę. No może jeszcze jeden katolicki obowiązek, którego nie przeoczą… przyjść ze święconką. Tyle im wystarcza dla podtrzymania świadomości, że są katolikami. Trochę śmieszne, trochę smutne – rzekłby ktoś. Dla mnie jednak nie ma w tym nic śmiesznego, dlatego warto pamiętać o tych ludziach w modlitwie. Zwłaszcza Rok Miłosierdzia nas do tego zobowiązuje.
A skoro już o miłosierdziu mowa, to Niedziela Palmowa jest jednym z dni, w którym wydaje się ono wylewać szczególnie. Konfesjonały oblegane. Księża zapracowani. To ten dobry wymiar tego dnia. To ważne, że nie palemka jest najważniejsza i że chce się mieć udział w zwycięstwie Chrystusa, którego jest ona symbolem nawet, gdy na co dzień pozornie się przegrywa walkę z grzechem, ze słabością. Przyznam, że Niedziela Palmowa jest jednym z bardziej męczących dni (w sensie psychicznym ze względu na konieczność słuchania wielu spowiedzi), ale radość posługi w konfesjonale i rozdawania ludziom miłosierdzia i daru Bożego przebaczenia jest jedną z największych radości kapłaństwa. To przywilej, któremu nie potrafię się nadziwić i który zawsze mnie z jednej strony zachwyca a z drugiej przeraża. Dlatego to, co zachwyca biorę dla siebie a to, co przeraża oddaję Chrystusowi. Nie dalej jak wczoraj podczas jednej ze spowiedzi miałem mocne doświadczenie bycia w samym centrum zdroju Bożego miłosierdzia. Można je porównać do bycia w środku wodospadu, który spływa na ciebie z góry a którego ty – kapłan jesteś pośrednikiem, aby móc go dalej wylewać na innych. Niezwykłe doświadczenie. Chwała Panu! Dla takich doświadczeń warto żyć!

Tak więc, mamy za sobą Niedzielę Palmową i kolejne preludium Wielkiego Tygodnia, najważniejszego dla chrześcijan. Dla mojego ekumenicznego serca źródłem bólu jest tylko to, że nie możemy go przeżywać jeszcze wspólnie np. z Braćmi z Kościoła Prawosławnego, bo nasze święta się nie pokrywają ze względu na stosowanie innego kalendarza. Wydarzenia, które przywołuje liturgia tej niedzieli, a które rozegrały się począwszy od triumfalnego pochodu z Betanii i wjazdu do Jerozolimy aż po śmierć na Golgocie, to dla mnie jakby streszczenie tego wszystkiego, co wydarzyło się w dziejach ludzkości od raju aż po dzień Sądu Ostatecznego. Niedziela Palmowa ma zatem wprowadzić nas w przeżywanie Wielkiego Tygodnia, a tym, którzy nie będą mogli później uczestniczyć w tych uroczystościach w kościele, dać uproszczoną wersję liturgii Triduum Paschalnego. U progu Wielkiego Tygodnia Niedziela Palmowa ze swym poruszającym przesłaniem ma nas pobudzić do refleksji nad nieskończoną miłością Boga i nad grzesznością człowieka. Warto poświęcić tej refleksji nieco więcej czasu zwłaszcza w Roku Miłosierdzia. Na szczęście Pan Bóg jest dla mnie łaskaw i będę mógł pomimo wielu prac, które czekają mnie w tym tygodniu reflektować nad tą tajemnicą wraz z drogimi Siostrami z Karmelu, które zaprosiły mnie abym od jutra poprowadził dla nich rekolekcje krzyżowe. Ufam, że będą owocne zarówno dla prowadzącego jak i dla słuchaczek.

Wam wszystkim, Drodzy czytelnicy tego bloga również życzę głębokiego przeżycia Triduum Paschalnego. Niech ono pozwoli nam także z wielką radością przeżywać tajemnicę Zmartwychwstania Pańskiego.

Komentarze

Popularne posty z tego bloga

Przyjść do Jezusa

Terapeutyczny wymiar medytacji

Czujność to dynamiczne, wzajemne oddziaływanie serca i zmysłów