Medytacja nad słowem z Krzyża

Cristo_crucificado_(Murillo)

”Przebacz im, bo nie wiedzą, co czynią”

Kiedyś szatan na pustyni bezskutecznie usiłował przekonać Mesjasza do swojego pomysłu na historię Bosko-ludzkich relacji. Teraz wykorzystuje swoją ostatnią szansę. - Nie da się ukryć, że przegrałeś tę romantyczną walkę o człowieka - szepcze do ucha Skazańcowi to maleńkie zwierzątko, któremu wydaje się, że jest Bogiem. - Przyznaj mi rację: przeklęty jest człowiek, który odrzuca ofiarowaną mu pomoc. Nie jest wart twojego trudu ten, kto przybija do krzyża uzdrawiające go ręce. Wracaj do Ojca, nie poniżaj więcej Jego świętego majestatu.

Nie - odpowiada Jezus - "Ja po to przyszedłem na świat, by dać świadectwo prawdzie" o Ojcu, który pochylił się nad człowiekiem. Nikt Mnie nie oderwie od ludzi, którzy zaplątali się we własne grzechy jak owieczka w cierniste zarośla. Nikt Mnie nie oderwie od Ojca, który jest sprawiedliwy w swoim miłosierdziu i miłosierny w swej sprawiedliwości.

Ojcze, przebacz im…

 

„Zaprawdę, powiadam ci, dziś ze Mną będziesz w raju”

Wielokrotnie ulegał podszeptom złego - przyprowadziło go to aż tutaj, na szubienicę. Teraz szatan chce ostatecznie zamknąć sprawę kolejnego zdeprawowanego przez siebie łotra. Życie zeszło mu na gonitwie za ułudą, niech teraz przeklnie swój los, ludzi, Boga, historię… Niech umrze w poczuciu absolutnej beznadziei i bezsensu - że Przedwieczny źle urządził ten świat, źle zaplanował historię, że bawi się nami jak dziecko trzymające świerszcze w pudełku od zapałek…

To nie tak, bracie - mówi Jezus swemu towarzyszowi męki - nie pozwól odebrać sobie jedynego dobra, którego w życiu nie zmarnowałeś: nadziei. To nieprawda, że wszystko skończone. Za tobą dopiero jedna część życia - drugą możesz jeszcze wygrać. Czujesz, że jesteś na dnie? Zszedłem tu za tobą. Uchwyć się Mnie, tak jak Ja uchwyciłem się Ojca. Razem wygramy tę ostatnią bitwę.

Dziś ze Mną będziesz w raju…

 

„Niewiasto, oto syn Twój. Oto Matka twoja”

Jej duszę przenika najboleśniejszy miecz - pokusa rozpaczy Matki, która nie potrafiła uratować swojego dziecka, pokusa rozpaczy Służebnicy Pańskiej, której anioł ciemności powtarza: nie "spełni się słowo, powiedziane Ci od Pana", śniło Ci się tylko, że Twój Syn "będzie wielki i będzie nazwany Synem Najwyższego", a Bóg dał Mu nie "tron Jego praojca, Dawida", ale haniebny koniec pogardzanego wichrzyciela…

Nie bój się, Maryjo - mówi do Jej serca Słowo - nie bój się, Ewo. Wąż nie ma w Tobie nic swojego. Teraz jest jego godzina - miażdży mnie cierpieniem, ale to Ja zmiażdżę mu głowę. Wytrzymaj, Matko, pod tym drzewem kuszenia, którym jest mój krzyż. Nie zrywaj owocu, zanim nie dojrzeje. I przyjmij moich uczniów - niech przy Tobie dojrzewają, aż się staną jak Ja - Eucharystią…

Oto dzieci Twoje…

 

„Boże mój, Boże mój, czwemuś Mnie opuścił?”

Diabeł (od łac. diabolos - ten, który dzieli) - Jak mógłby nie wykorzystać i tej chwili, gdy zdaje się rozpadać jedność Trójcy Świętej?

Mówi więc szatan do Ojca jak niegdyś, w sprawie Hioba: "skóra za skórę. Wszystko, co człowiek posiada, odda za swoje życie. Wyciągnij, proszę, rękę i dotknij jego kości i ciała". Na pewno przestanie się czuć Twoim Synem.

Mówi więc szatan do Syna, jak kiedyś przyjaciel Hioba: "Czyż Bóg nie wyższy od nieba? Patrz w niebo! Jak gwiazdy wysoko! Czy Bóg wie cokolwiek, czy spoza chmur może sądzić? Chmura - zasłoną: Nie widzi. Chodzi po strefach niebieskich". Oblicze swe od Ciebie odwrócił…

A Jezus odpowiada: Boże mój, Boże - w moim poranionym ciele cała ludzkość woła: "Pan mnie opuścił, Pan o mnie zapomniał"… Jednak Ja, najbardziej samotny człowiek na ziemi, "wiem - Wybawca mój żyje, na ziemi wystąpi ostatni"…

 

„Pragnę”

Duch nieposłuszeństwa i egoizmu triumfuje nad Duchem miłości: unosiłeś się nad wodami, byłeś tchnieniem Najwyższego, bezinteresownym darem życia… ale teraz nie Ty jesteś zasadą świata. Strumień Twojej mocy rozlewający się z serca Jezusa wsiąka bezowocnie w piasek pustyni ludzkich serc. Na Twoją miłość odpowiadają octem podejrzliwości, bo przekonałem ich, że Wszechmocny zazdrośnie strzeże skarbu swego samotnego szczęścia…

A Duch Jezusa odpowiada: "Pragnę!". Nigdy nie wyschnie źródło, z którego wypływam. Żaden korzeń gorzki nie odbierze słodyczy Miłości. Im szerzej rozlał się grzech, tym obficiej rozleje się łaska. Ty, szatanie, przemieniasz wino w ocet, ale Krew Chrystusa, pełna mojej mocy, może przemienić ocet w wino. Przez krzyż Chrystusa będę do końca świata wołał do każdego człowieka: "pragnę… miłości pragnę, nie krwawej ofiary!".

 

„Wykonało się”

- "Na nic, na darmo zużyłeś swe siły" - mówi Ukrzyżowanemu Żniwiarzowi przeciwnik - nie wypełniło się nic z Twoich planów. Przyszedłeś, by "ubogim nieść dobrą nowinę", ale oni wolą chleb od Ewangelii; więźniom miałeś ogłosić wolność, ale na wolność wyszedł tylko Barabasz; na miejsce jednego uzdrowionego przybywa dziesięciu chorych, wskrzeszeni przez Ciebie umrą po raz drugi - w jeszcze większej samotności i trwodze. Obwoływałeś "rok łaski od Pana", a sam kończysz na śmietniku historii…

- To nie tak - mówi Baranek. Radością jest dla Mnie pełnić wolę Ojca - teraz ta radość doszła do szczytu. Bo Ojciec tu, na tej górze krzyży, "przygotował dla wszystkich ludów ucztę z najpożywniejszego mięsa, z najwyborniejszych win. Zedrze On na tej górze zasłonę zapuszczoną na twarz wszystkich ludów i całun, który okrywał wszystkie narody; raz na zawsze zniszczy śmierć".

Więc bierzcie i jedzcie - spożywajcie moją miłość do Ojca, moje synowskie posłuszeństwo, moją solidarność z grzesznikami. Uczta gotowa. Wykonało się…

 

„Ojcze, w Twoje ręce powierzam ducha mojego”

"Bóg Go nad wszystko wywyższył i darował Mu imię ponad wszelkie imię, aby na imię Jezusa zgięło się każde kolano istot niebieskich i ziemskich, i podziemnych. I aby wszelki język wyznał, że Jezus Chrystus jest PANEM"... Szatan precyzyjnie cytuje Biblię. A potem podsumowuje: ta chwała jest i dla ciebie - wystarczy wyciągnąć rękę. Już wystarczająco się napracowałeś, dość się nacierpiałeś, teraz TOBIE coś się należy, wreszcie TOBIE powinni ustąpić…

To nie tak. Nie ma końca walka o synostwo Boże we mnie. Nie może przestać brzmieć w moim sercu napomnienie Apostoła: "To dążenie niech was ożywia; ono też było w Chrystusie Jezusie. On, istniejąc w postaci Bożej, nie skorzystał ze sposobności, aby na równi być z Bogiem, lecz ogołocił samego siebie, przyjąwszy postać sługi, stawszy się podobnym do ludzi. A w zewnętrznym przejawie uznany za człowieka, uniżył samego siebie, stawszy się posłusznym aż do śmierci - i to śmierci krzyżowej"…

 

Ojcze, w Twoje ręce powierzam dziecko, które jest we mnie…

Komentarze

Popularne posty z tego bloga

Prawdziwe "ja" - dar od Boga

Zdrada

Przyjść do Jezusa