Byli i... wybyli

Przepraszam, że z pewnym opóźnieniem załączam wpisy (choć obiecałem niektórym osobom uczynić to wcześniej), ale wszystko ostatnio dzieje się w takim tempie, że trzeba mocno walczyć o czas na modlitwę, posiłki, że o spaniu nie wspomnę.

IMAG1

W naszej parafii dane nam było gościć od 20 do 26 lipca dwie grupy. Jedna - studencka przybyła do nas z Chin, z okolic Pekinu (dokładnie ich parafie są położone w odległości bagatela 600 km od stolicy Chin); druga - młodzieżowa, z Ukrainy, ze :Lwowa o polskich korzeniach. Obecność obu grup była dla nas  i dla naszej parafii wielka łaską. Zwłaszcza poruszające było dla nas świadectwo grupy z Chin, ich modlitwa, kultura a także opowieści o codziennym życiu, w tym życiu ich Kościoła. Nadmienię tylko, że grupa należy do tzw. kościoła nieoficjalnego w odróżnieniu od oficjalnego (tzn. uznawanego przez władze Chin). Toteż z samym przyjazdem do Polski a zwłaszcza na taka imprezę jaką są Światowe Dni Młodzieży nie było im wcale łatwo przyjechać. Wystarczy wspomnieć - o czym też mówili - że podobne do nich grupa, została wysadzona już z samolotu na lotnisku w Chinach i zatrzymana, gdy dowiedziano się, że zamiast wycieczki do Włoch jaką zadeklarowali, ich "międzylądowanie" w Polsce będzie tak naprawdę udziałem w spotkaniu z Ojcem Świętym Franciszkiem i młodymi z całego świata. Nawiasem mówiąc nasza chińska grupa po powrocie z Krakowa też jedzie na tydzień do Włoch. Nie wiem do końca czy ta wycieczka do Włoch to też takie mydlenie oczu władzom w ich rodzimych Chinach, czy też okazja do zwiedzenia Europy...

IMAG2

I tu należy się kilka zdań pro memoriam...

W Chinach oficjalnie uznaje się pięć religii: buddyzm, taoizm, protestantyzm, katolicyzm i islam. Najtragiczniejsze dla katolików i pozostałych Kościołów chrześcijańskich były konsekwencje dojścia do władzy komunistów. Wspólnoty wyznaniowe zaczęły wtedy podlegać ścisłej kontroli władz. Wielu misjonarzy zostało najpierw więzionych, a następnie wydalonych z Chin. Większość z nich znalazła schronienie na Tajwanie. Tu też przeniesiono nuncjaturę po zerwaniu oficjalnych relacji z Watykanem w 1951 r. i utworzono trwałe struktury kościelne. Chrześcijanie zaś, którzy zostali w Chinach Ludowych, byli prześladowani, torturowani, a nawet zabijani.

Zaprogramowana przez komunistów izolacja chrześcijan od “obcych wpływów” następowała w kilku etapach. Ostatecznie nowe „prawo” doprowadziło do powstania w 1957 r. formalnego organu Patriotycznego Stowarzyszenia Katolików Chińskich (PSKCh). Wszyscy duchowni i wierni zmuszeni byli do lojalności wobec państwa i uznania partii komunistycznej, jako jedynego zwierzchnika Kościoła w Chinach. Miarą patriotyzmu było zerwanie z Watykanem i nieuznawanie papieża jako głowy Kościoła w Chinach.

IMAG3
Msza w języku chińskim w naszej parafii

Działania rządu doprowadziły do rozłamu i podziału na Kościół oficjalny zwany też patriotycznym, oraz na nieoficjalny - “podziemny”, który uznawał jedynie papieża za głowę Kościoła. Największych prześladowań (aresztowania, tortury, indoktrynacja, palenie kościołów) chrześcijaństwo doświadczyło w okresie rewolucji kulturalnej w latach 1966-1976.

Rząd nie chce, by informacje o prześladowaniach wydostawały się poza kraj. Programowe hasło “porządku publicznego”, “wewnętrznej harmonii” czy “stabilizacji społecznej” jest racją najwyższą, która usprawiedliwia wszelką ingerencję państwa w działalność obywateli. Destabilizacja społeczna jest ostatnią rzeczą, jaką by chcieli widzieć komuniści, przez wzgląd na zagrożenie, jakie ona stwarza dla monopartyjności. Chiny są bacznym obserwatorem areny międzynarodowej i doskonale wyciągają wnioski z lekcji innych kultur i narodów. Wystarczy wspomnieć, że ostatnie wydarzenia związane z “arabską wiosną” wyczuliły jeszcze bardziej władzę na nastroje i bunty społeczne.

A jednak polityka antyreligijna nie potrafi osłabić dynamizmu i żywotności wiary chrześcijańskiej. (Bramy piekielne nie przemogą Kościoła! Por. Mt 16,18) Jak zaświadczali nasi goście z Chin: można zauważyć bardzo dużo nawróceń i wzrost liczby osób przyjmujących chrzest. Ogółem szacuje się, że do Kościoła katolickiego tak oficjalnego, jak i nieoficjalnego przynależy około kilkunastu milionów wiernych (nasi goście mówili o blisko 10 milionach w kościele tzw. nieoficjalnym). Urzędowe statystyki mówią jedynie o ponad pięciu milionach.

IMAG4
Pożeganalna agapa

Prześladowania, jakich chrześcijanie dzisiaj doświadczają, nie wyrażają się już może w dosłownym przelewaniu krwi, lecz ciągle są obecne w bardziej subtelnej i długotrwałej formie nękania, tortur, indoktrynowania, reedukacji przez pracę w obozach, areszt domowy czy wieloletnie więzienie. Wielu biskupów, księży i wiernych, także – co warto podkreślić – ze wspólnot uznanych przez rząd, poddanych było lub stale jest szykanom. Prześladowań doświadcza nie tylko wspólnota “podziemia”, ale także. “księża patrioci” pomimo lojalności wzywani są na przesłuchania i indoktrynowani. W istocie wszelka forma działalności religijnej wymaga aprobaty władz. Ci, którzy nie godzą się na współpracę, skazani są na izolację. Uwzględniając takie realia, część biskupów i księży patrzy pragmatycznie i decyduje się wstąpić do Stowarzyszenia Patriotycznego w celu skuteczniejszego niesienia pomocy wiernym.

Stolica Apostolska nie pozostaje obojętna wobec prześladowań chrześcijan i ograniczeń praw wolności religijnej. Wystarczy wspomnieć, że sam Jan Paweł II nie szczędził wysiłków, aby wstawiać się za chrześcijanami w Chinach i doprowadzić do normalizacji stosunków dyplomatycznych. Było to jednak niezwykle trudne, także dlatego, że papież z Polski, który przyczynił się do obalenia komunizmu, był postrzegany jako “niebezpieczny” dla integralności samych Chin. W Roku Jubileuszowym nastąpiło pewne “ocieplenie” w relacjach z Pekinem, ale z kolei kanonizacja 120 chińskich męczenników z lat 1648-1930 zbiegła się wtedy z rocznicą założenia ChRL i była odebrana w Pekinie jako wymierzenie “policzka”.

IMAG5
Na dworcu przed odjazdem do Krakowa

Innym problemem i przeszkodą było nielegalne, bez zgody Watykanu wyświęcenie biskupów przez władze chińskie. Pekin uzależnia normalizację stosunków z Watykanem od dwóch spraw. Domaga się niemieszania w wewnętrzne sprawy Chin. Drugim warunkiem jest nieuznawanie przez Watykan niepodległości Tajwanu, który dla Chin jest zbuntowaną prowincją, dla Watykanu zaś oficjalnym reprezentantem całych Chin. Rozwiązanie tej drugiej kwestii nie stanowi problemu dla Watykanu i już za Jana Pawła II orzeczono, że w każdym momencie istnieje gotowość przeniesienia nuncjatury do Pekinu. Pozostaje jednak trudność pierwsza, gdyż papież nie może zrezygnować z prawa nominacji biskupów, co przynależy do natury samego Kościoła.

Nadzieja na naprawę tej sytuacji pojawiła się po wyborze Benedykta XVI. Papież wielokrotnie stawał w obronie prześladowanych chrześcijan. Dowodem tego był list do katolików chińskich z 27 V 2007 r. Papież użył w nim sformułowania “Kościół oficjalny” i “Kościół podziemny”, jednak wszystkich traktuje, jako jedną wspólnotę wierzących. Podział w tym Kościele jest bolesną raną, jednak papież żywił głęboką nadzieję na pojednanie wierzących i na rozwiązanie problemu święceń biskupów, tak aby Watykan miał możliwość mianowania swoich kandydatów.

Władze Chin wprawdzie “doceniły dobre intencje” papieża. Jednak nie uczyniły żadnego gestu, który by tym intencjom wyszedł naprzeciw.

Pomimo zakazów i kontroli działania Kościół stara się nieść ludziom pomoc przez inicjatywy edukacyjne i charytatywne. Takie inicjatywy spotykają się z wsparciem rządowym pod warunkiem, że nie wiąże się to z żadnym religijnym podtekstem ocenianym jako “działalność wywrotowa”. Duże nadzieje Kościół wiąże z działalnością edukacyjną. Na wielu uniwersytetach istnieją centra studiów nad wielkimi religiami świata, w których naucza się kultury i filozofii chrześcijańskiej. Najważniejszym jednak wyzwaniem dla wspólnot wierzących jest kwestia pojednania opartego na przebaczeniu. Jak wspomniał jeden z księży towarzyszący grupie z Chin: „nie tracimy nadziei na to pojednanie i modlimy się o nie, lecz nie da się nie zauważyć, że na widocznym w społeczeństwie podziale traci jakość chrześcijańskiego świadectwa w Chinach...”

A na koniec...

IMAG6
NASI też tam byli:-)

Komentarze

Popularne posty z tego bloga

Prawdziwe "ja" - dar od Boga

Zdrada

Przyjść do Jezusa