Mówiąc: Ojcze...

„Panie, naucz nas modlić się”. Sądzę, że wielu z nas podpisałoby się pod tą prośbą. Myślę, że każdą i każdego z nas czasem nachodzą nas wątpliwości, czy nasza modlitwa jest godna, dobra, owocna… To ciekawe, że prośba o lekcję modlitwy pojawia się u Apostołów zaraz po scenie z Marią i Martą. To tak, jakby Apostołowie będąc świadkami tamtej rozmowy i słów, jakie padły pod adresem Marii, która zanurzając się w kontemplacji słów Jezusa, „wybrała najlepszą cząstkę”, pobudziła uczniów Jezusa do refleksji nad swoją modlitwą…  Jest to jednocześnie prośba wynikająca z pokory. Nie musimy się wstydzić tego, że nie umiemy się modlić. Powinniśmy się raczej wstydzić, jeśli nie znajdujemy na nią czasu lub gdy znajduje ona swoje miejsce na szarym końcu spraw, które musimy codziennie załatwić.

Chrystus w odpowiedzi na prośbę uczniów wprowadza ich w tajemnicę modlitwy. Ta tajemnica, o której wcześniej nikomu by się nie śniło a już zwłaszcza pobożnym Żydom, którzy nawet unikali wypowiadania imienia Boga polega na tym, że możemy zwracać się do Boga: „Ojcze”. Ten zwrot buduje zupełnie inną relację człowieka do Boga. Jeden z wybitnych współczesnych biblistów, o. Raniero Cantalamessa zauważył, że w tym jednym słowie mieści się cała historia zbawienia. Ojcostwo Boga ma bowiem dwa wymiary. Pierwszy – Bóg jest naszym Ojcem, jako stwórca, jako dawca naszego życia. Jesteśmy stworzeni na „Jego obraz i podobieństwo”. Drugi wymiar wiąże się z Jezusem. Tylko On jest Synem Boga we właściwym tego słowa znaczeniu. Ale Chrystus Pan przez łaskę odkupienia czyni nas swoimi braćmi i siostrami. W Nim i z Nim dzięki Jego łasce stajemy się synami i córkami Ojca w niebie. Kiedy mówimy do Boga „Ojcze!”, uznajemy swoją zależność od Niego, chcemy być jak dzieci – posłuszni Jego woli. A zarazem w tym słowie chcemy odnaleźć schronienie, poczucie bezpieczeństwa, bo wiemy, że Bóg nas nigdy nie zostawi, nigdy się nas nie wyrzeknie się. Bo jest miłością. I to właśnie odkrycie tej miłości daje nam siłę by pięknie żyć i nigdy nie rezygnować z walki o to piękne życie.

Modlitwa „Ojcze nas” składa się z dwóch części, z siedmiu wezwań, które Chrystus uznał za najważniejsze, skoro je w niej zawarł.

Pierwsze dwie prośby dotyczą Boga i naszego odniesienia do Niego. Świętość Boga w świecie i wzrastanie Jego królestwa – powinny być priorytetami dla człowieka wierzącego. Im bardziej nasz świat zapomina o Bogu lub spycha Go do sfery czysto subiektywnej, tym bardziej staje się nieludzki, okrutny. Dowodów na to możemy znaleźć aż nadto.  Ludzie dbają dziś o dobry wizerunek, o tzw. PR, chronią prawa autorskie itd. Modlitwa Pańska trochę wpisuje się w tę logikę a trochę ją wywraca. Mamy żyć tak, aby to przede wszystkim Bogu się podobać a wówczas nasze życie będzie dobre i święte. A zatem w pierwszym rzędzie nie o sławę człowieka tu chodzi, ale o chwałę Boga. Znowu nasuwają się tutaj znane słowa św. Augustyna: „Jeśli zatroszczysz się o pierwszeństwo Boga w swoim życiu wszystko inne znajdzie właściwe sobie miejsce”.

Druga część Modlitwy Pańskiej dotyczy już naszych, ludzkich spraw i potrzeb. To znak, że Bóg ich nie lekceważy. Prosimy Boga o chleb, o przebaczenie, o to, byśmy nie byli kuszeni ponad nasze siły. Nie wolno nam jednak zapominać, że powinniśmy prosić o te dary tylko dla siebie, ale dla nas. W Modlitwie Pańskiej nie bez przyczyny Chrystus używa liczby mnogiej. Nie wolno nam zapomnieć, że przed Bogiem jesteśmy wspólnotą, tworzymy rodzinę dzieci Bożych.

Lekcję modlitwy Jezus kończy przypowieścią, która zachęca do wytrwałości w modlitwie. To także cecha, której często nam brakuje. Mamy prawo być natrętami wobec Boga. Zwłaszcza, gdy prosimy o dobre dary. Może nasze zniechęcenie jest znakiem, że tak naprawdę za bardzo nam nie zależy na tym, o co się modlimy…

Lecz jest dar, o który warto szczególnie zabiegać: „O ileż bardziej Ojciec z nieba udzieli Ducha Świętego tym, którzy Go proszą – mówi Jezus”. A zatem według niego największym darem, którego udzielić chce nam Bóg, jest nie coś, ale Ktoś – Duch Święty, czyli Bóg żyjący w nas.

Komentarze

Popularne posty z tego bloga

Czujność to dynamiczne, wzajemne oddziaływanie serca i zmysłów

Terapeutyczny wymiar medytacji

W obronie serca