Szukać Tego, którego kocha nasza dusza

Z Księgi Pieśni nad Pieśniami:

Połóż mię jak pieczęć na twoim sercu,

jak pieczęć na twoim ramieniu,

bo jak śmierć potężna jest miłość,

a zazdrość jej nieprzejednana jak Szeol,

żar jej to żar ognia,

płomień Pański.

Wody wielkie nie zdołają ugasić miłości,

nie zatopią jej rzeki.

Jeśliby kto oddał za miłość całe bogactwo swego domu,

pogardzą nim tylko. [PnP 8, 6-7]

 

Szukając odpowiedzi na pytanie czym jest medytacja, zwłaszcza medytacja niedyskursywna (jaką praktykujemy)  powiedzieliśmy sobie ostatnio, że jest to medytacja bliższa modlitwie kontemplacyjnej niż rozumianej w znaczeniu igancjańskim modlitwie myślnej. Nie oznacza to, że podczas tej modlitwy pozostajemy bezmyślni, ale fakt, że naszą aktywność myślową próbujemy ograniczyć w tej praktyce na rzecz większego zaangażowania naszego serca.

Szukając odpowiedzi na to jak dobrze praktykować modlitwę medytacyjną chcemy uczyć się od tych, którzy sami tę drogę przebyli i są w tej dziedzinie niekwestionowanymi autorytetami.

Św. Teresa z Avila podpowiada, że: " Modlitwa kontemplacyjna  według mnie, nie jest  niczym innym jak uczeniem się pozostawania w głębokim związku przyjaźni, w którym rozmawiamy sam na sam z Bogiem, w przekonaniu, że On nas kocha" .

To bardzo istotne w doświadczeniu tej modlitwy, że pierwszym przekonaniem, które mamy jest nie to, że Pan Bóg nas słucha, ale właśnie przede wszystkim to, że nas kocha.

Medytacja czy kontemplacja to sztuka szukania Tego, "którego kocha nasza dusza” (jak mówi Księga Pieśni nad Pieśniami 1, 7). To pragnienie szukania Boga jest zawsze chęcią odpowiedzi z naszej strony na Jego  miłość. Medytacja czy też kontemplacja, do której w efekcie ma ona prowadzić to nic innego jak dążenie do Źródła. Bowiem każda i każdy z nas został zrodzony ze Źródła jakim jest miłość Boga.

Wiele osób pyta ile czasu powinno poświęcić się na medytację w ciągu dnia. Niektórzy nauczyciele medytacji wskazują np. dwie półgodzinne medytacje rano  i wieczorem. Jednak myślę, że najlepszej odpowiedzi udziela ojciec Hieronim, przywołany już kilkukrotnie wcześniej w naszych rozważaniach francuski trapista z klasztoru Notre Dame de Sept-Fons, który nauczał, że wybór czasu i długości trwania kontemplacji zależy od zdecydowania woli i jest bardziej kwestą serca człowieka medytującego niż sztucznym odliczaniem czasu na zegarku. „Nie kontemplujemy wtedy, kiedy mamy czas: znajdujemy czas, by być dla Pana, z silnym postanowieniem, aby Mu go później nie odbierać, niezależnie od doświadczeń czy oschłości spotkania. Nie zawsze można medytować w sensie rozmyślania, ale zawsze można wejść w doświadczenie kontemplacji, niezależnie od warunków zdrowia, pracy czy uczuciowości. Serce jest miejscem poszukiwania i spotkania, w ubóstwie, w wierze i w miłości”.

I jeszcze jedna rada tym razem prawosławnego nauczyciela Modlitwy Jezusowej, ojca. Anthony’ego Blooma: „Wejście w kontemplację jest analogiczne do wejścia w liturgię eucharystyczną: jest nim "skupienie" serca; poddanie całej naszej istoty tchnieniu Ducha Świętego; zamieszkanie w domu Pańskim, jakim jesteśmy; pobudzenie wiary, by wejść w obecność Tego, który nas oczekuje; zrzucenie wszelkich masek i zwrócenie serca do kochającego nas Pana, aby oddać się Mu jako ofiara, która zostanie oczyszczona i przekształcona mocą Jego łaski”.

Kontemplacja jest zatem jak przypomina wspomniana św. Teresa z Avila: „modlitwą dziecka Bożego, grzesznika, któremu przebaczono, który zgadza się na przyjęcie miłości, jaką jest kochany, i chce na nią odpowiedzieć jeszcze bardziej kochając . Jest on jednak świadomy, że jego odwzajemniająca miłość jest tą miłością, którą Duch rozlewa w jego sercu, albowiem wszystko jest łaską od Boga. Kontemplacja jest pokornym i ubogim powierzeniem się miłującej woli Ojca w coraz głębszym zjednoczeniu z Jego umiłowanym Synem”.

Pamiętajmy, że nawet, jeżeli medytujemy w  samotności, pozostajemy we wspólnocie medytujących na całym świecie.

 


Komentarze

Popularne posty z tego bloga

Prawdziwe "ja" - dar od Boga

Zdrada

Przyjść do Jezusa