Pamiętamy!...

Zbrodnicza agresja Niemiec na Polskę sprzed 78 laty, rozpoczynająca II wojnę światową, była wydarzeniem o niesłychanych konsekwencjach dla Polski i świata; była prawdziwym przełomem dla ówczesnej cywilizacji. Wojna objęła swoim zasięgiem większą część Europy i Azji, północną Afrykę, a także dwa oceany. Zebrała żniwo 56 milionów ludzkich istnień, w tym ok. 5,5-5,8 miliona polskich obywateli (czyli Polaków, Żydów, Romów i innych narodowości; por. T. Szarota - W. Majerski, Polska 1939 - 1945. Straty osobowe i ofiary represji pod dwiema okupacjami).

Nie sposób zliczyć rannych i zaginionych. Samych Polaków dotkniętych represjami, wywózkami, aresztowaniami, zamknięciem w obozach było 10 mln w niemieckiej strefie okupacyjnej i 1,8 mln w strefie okupacyjnej sowieckiej. Zniszczeniu uległy środowiska ludzkiego życia i kultury. Miasta i wsie zostały zniszczone i zrównane z ziemią. Rodziny musiały masowo opuszczać ziemię, z którą były od wieków związane. Nigdy przedtem nie było tak wielu ofiar śmiertelnych wśród ludności cywilnej, zwłaszcza wśród kobiet i dzieci.

Jeszcze poważniejszym skutkiem tej wojny była banalizacja śmierci, nienawiści i przemocy, która przyzwyczaiła ludzi do nieznanych przedtem rozmiarów pogardy dla człowieka i pogwałcenia jego praw. Była szczególnego rodzaju mobilizacją nienawiści, depczącej człowieka i to, co ludzkie w imię zaborczej ideologii – mówił św. Jan Paweł II.

„Z racjonalnego punktu widzenia przeciwstawianie się hitlerowskim Niemcom ocierało się o szaleństwo" (prof. Mirosław Piotrowski) a jednak Polacy się bronili. Być może intuicyjnie zdawali sobie sprawę z tego, co faktycznie zakładał niemiecki Generalny Plan Wschodni: po 20 latach od ukończenia wojny nie będzie państwa polskiego, polskiej kultury ani Polaków.

Dla wielu doświadczenia wojny i czasów późniejszych w relacjach wciąż są jeszcze żywe i bolesne.

Nikt nie odpowie precyzyjnie jak długo trwały dla Polaków skutki owej wojny. Można powiedzieć, ze polityczne skutki tej wojny trwały dla nas Polaków dziesiątki lat, aż do 1989 roku, kiedy to odzyskaliśmy naszą suwerenność. Jej skutki moralne trudno wręcz zmierzyć…

Ojciec święty Pius XII - analizując powody, które doprowadziły do tej nieludzkiej wojny - w orędziu radiowym wygłoszonym w wigilię Bożego Narodzenia 1941 roku - mówił: „Gdy bada się przyczyny tych dzisiejszych ruin, wobec których oglądająca je ludzkość staje niepewna, słyszy się nieraz twierdzenie, chrześcijaństwo sprzeniewierzyło się swemu posłannictwu [...]. Nie! Chrześcijaństwo [...] nie sprzeniewierzyło się swemu posłannictwu. To ludzie zbuntowali się przeciw chrześcijaństwu, prawdziwemu i dochowującemu wierności Chrystusowi i Jego nauce [...]. Stworzyli nową religię bez duszy albo też duszę bez religii „Nie możemy [...] zamykać oczu na smutny widok stopniowej dechrystianizacji jednostek i społeczeństw, która od rozluźnienia obyczajów przeszła do osłabiania i otwartego zaprzeczenia prawdy i sił, przeznaczonych dla oświecania umysłów w kwestii dobra i zła, dla umacniania życia rodzinnego, życia prywatnego, państwowego i publicznego. Jakaś „anemia" ideowa, jakby szerząca się zaraza, tak dotknęła różne ludy Europy i całego świata i spowodowała w duszach taką pustkę moralną, iż żadna ideologia religijna czy mitologiczna, narodowa lub międzynarodowa nie zdoła jej wypełnić.(Pius XII, Orędzie radiowe wygłoszone w wigilię Bożego Narodzenia 1941 roku, p. 4,5). Słuchając tych słów ma się wrażenie, że diagnoza Ojca Św. dzisiaj znów wydaje się w wielu wymiarach nabierać nowej aktualności…

Dzisiaj w przemówieniach europejskich polityków - przewija się wciąż jeden i ten sam motyw samozadowolenia: „Europa jest kontynentem bez wojen"… I chciałoby się dopowiedzieć, że także coraz bardziej bez Boga…

Prymitywna wersja liberalizmu - nakazująca w zysku dopatrywać się głównego źródła ludzkiego szczęścia, wolności i pokoju wydaje się przegrywać z burzącymi ów pokój ducha informacjami o atakach terrorystycznych.

„To nie współczesne doświadczenia i dzisiejsze ideologiczne przesłanki dają gwarancję na życie w pokoju, bez wojen a mocna kondycja moralna, oparta o prawdziwe i niezmienne wartości. Nic i nikt inny nie może nam dać poczucia pewniejszego bezpieczeństwa niż Chrystus i ewangeliczne wartości, które stanęły u fundamentów cywilizacji Europejskiej” – mówił papież Benedykt XVI. Bez odniesienia do wartości chrześcijańskich
Europa bardzo łatwo będzie stawała się celem nasilającej się agresji zarówno wewnętrznej – antychrześcijańskiej ideologii jak i tej pochodzącej z Bliskiego Wschodu i Afryki - z miejsc tych wywodzi się coraz bardziej znacząca ilość uchodźców trudno lub wcale nieasymilujących się ze społeczeństwami, do których przybywają.

Człowiek wierzący nie może karmić się iluzjami. „Ludziom, o ile są grzeszni, zagraża niebezpieczeństwo wojny i aż do nadejścia Chrystusa będzie zagrażać; o ile natomiast zespoleni w miłości przezwyciężają grzech, to i gwałty są przezwyciężane [...]" (Gaudium et spes, 78).

Encyklika papieża Benedykta XVI Caritas in veritate z jednej strony nie robi sobie złudzeń co do ludzkiej natury, a z drugiej strony proponuje drogę pokoju, uwarunkowaną wprowadzaniem sprawiedliwości i miłości w nasze życie indywidualne, społeczne i międzynarodowe. Doskonale współgra to z Oświadczeniem biskupów polskich i niemieckich z okazji 70. rocznicy wybuchu wojny: „Jako Kościół jesteśmy przekonani, że Bóg jest najgłębszym Źródłem pokoju. Ważne jest więc takie działanie ludzi, którzy z Ewangelii będą czerpać najgłębszą motywację do służby prawdziwemu pokojowi. Zapraszamy najpierw do modlitwy o pokój, a następnie do spotkań służących wzajemnemu poznawaniu się, szacunkowi i akceptacji.  Doświadczenie przemocy i bezprawia, które wspominamy z okazji rozpoczęcia II wojny światowej, powinno nas w szczególny sposób wyczulić na wymagania związane z wolnością religijną, której w naszym świecie wielu chrześcijanom brakuje, oraz zwrócić uwagę na konieczność solidaryzowania się z tymi, których prawa ludzkie nie są respektowane. Ideał kultury pokoju, która zawsze musi być rozumiana jako kultura życia, skłania nas, jako Kościół, ostatecznie do tego, by angażować się na rzecz wspierania rodziny i ochrony ludzkiego życia od poczęcia aż do naturalnej śmierci" (Oświadczenie biskupów polskich i niemieckich z okazji 70. rocznicy wybuchu wojny,6).

Tak buduje się pokój oparty na prawdzie, według nakazów sprawiedliwości, ożywiony i dopełniony miłością i urzeczywistniany w klimacie wolności. Jest to rzeczywistość tak wspaniała i wzniosła, że człowiek - nawet pełen najlepszej woli - nie jest w stanie ją osiągnąć tylko w oparciu o własne siły.

Dlatego modlitwa do miłosiernego Boga, jaką znajdujemy w encyklice Pacem in terris, (167-171) by sam Chrystus usunął z serc ludzkich wszystko, co może naruszać prawdziwy pokój, i by uczynił wszystkich świadkami prawdy, sprawiedliwości i miłości braterskiej, umacniając wolę wszystkich ludzi do burzenia dzielących ich murów, do umocnienia więzi wzajemnej miłości, do zrozumienia innych, do przebaczenia tym, którzy wyrządzili im krzywdę – jest modlitwą ciągle aktualną, którą powinniśmy wznosić do Boga nieustannie a zwłaszcza w dniu upamiętniającym wybuch tej straszliwej wojny, jaka była II wojna światowa.

Komentarze

Popularne posty z tego bloga

Czujność to dynamiczne, wzajemne oddziaływanie serca i zmysłów

Przyjść do Jezusa

Terapeutyczny wymiar medytacji