Zaproszeni na ucztę

Jezus w przypowieściach mówił do arcykapłanów i starszych ludu: „Królestwo niebieskie podobne jest do króla, który wyprawił ucztę weselną swemu synowi. Posłał więc swoje sługi, żeby zaproszonych zwołali na ucztę, lecz ci nie chcieli przyjść. (Mt 22, 1-2)

Kiedy słuchamy dzisiejszej Ewangelii można odnieść wrażenie, że Pan Jezus opowiada nam baśń: jest król,  jest uczta weselna, jest przystrojona sala, orkiestra w pogotowiu, nowożeńcy czekają – tylko goście nie przyszli. Jezus posługuje się taką formą opowieści, aby przekazać nam prawdę o rzeczywistości Bożego Królestwa, która wymyka się naszej percepcji.

Za każdą jednak baśnią kryje się coś więcej. Właśnie dlatego przemawia ona zarówno do dzieci, jak i dorosłych, bo każdy może odnaleźć w niej ważną dla siebie prawdę. W każdej z Jezusowych przypowieści możemy odnaleźć trzy wymiary: sens dosłowny, sens alegoryczny i wreszcie sens moralny. Odnalezienie tych trzech wymiarów uczy nas jak dobrze korzystać z ewangelicznych opowieści dla rozwoju naszej wiary.

Przypowieść nawiązuje do uczty, która jest symbolem Królestwa Bożego, które jest jak najbardziej rzeczywiste. To królestwo nie zaczyna się po śmierci!!! Stajemy się jego obywatelami przez przyjęcie chrztu świętego. To królestwo kieruje się pewnymi prawami – te prawa to przykazania, to zasady, które znajdujemy w Ewangelii, zaś sposobem respektowania tych zasad jest nasze życie wiarą.

Wreszcie uczta to Eucharystia. Zaproszeni pierwotnie goście – to członkowie Narodu Wybranego. Ci zaś, którzy w końcu przyszli na ucztę, oznaczają tych, którzy przyjęli Ewangelię, gdy została ona odrzucona prze Izraelitów . Niestety opowieść Chrystusa nie dla wszystkich kończy się happy endem.  Przypowieść bowiem kończy się dosyć dramatycznym opisem wyrzucenia jednego z gości. Człowiek bez szaty weselnej – bo o nim tu mowa – nie oznacza tych, którzy nie zostali zaproszenia na ucztę, gdyż jak wiemy zaproszenie Boga do zbawiania jest powszechne i jest skierowane do wszystkich ludzi bez wyjątku.  

Człowiek bez szaty weselnej jest symbolem człowieka, którzy wypacza sens Ewangelii i banalizuje swoją wiarę. Chrystus chce przestrzec przed taką postawą, gdyż przyjęcie daru wiary a następnie zlekceważenie tego daru niesie ze sobą poważne konsekwencje dotyczące nie tylko doczesnych wyborów, ale i wieczności.

Ta dzisiejsza Ewangelia jest wiec w sensie moralnym wezwaniem do troski o swoją wiarę. Jednym z wyrazów tej troski jest zdaniem Chrystusa uczestniczenie w Eucharystii (której symbolem jest uczta weselna). Podkreślmy to raz jeszcze: UCZESTNICZENIE a nie tylko przychodzenie na Eucharystię. Przenieśmy to na język naszego codziennego życia: wyobraźmy sobie, że ktoś zostaje zaproszony na obiad do przyjaciół. Przychodzi, ale nie chce nic jeść. Jak czuli by się gospodarze? Tymczasem, czy my często tak właśnie nie postępujemy?

Słowa powtarzane za każdym razem przez kapłana przed Komunią świętą nie pozostawiają złudzeń: „Błogosławieni (szczęśliwi), którzy zostali zaproszeni na ucztę Baranka”; zaproszeni by w niej uczestniczyć a nie przyjść i postać w kościele 40 minut. Człowiek bez szaty weselnej i jego los są przestrogą przed obojętnością w podejściu do Eucharystii.

Może ona być dwojaka. Pierwszy rodzaj, to zlekceważenie w ogóle Chrystusowego zaproszenia! Nie idę na Mszę, bo mam ważniejsze i ciekawsze sprawy: działka, zakupy, wizyta u znajomych…

Drugi typ obojętności dotyczy tych, którzy chodzą na Mszę, ale nie doceniają wielkości tego daru i mimo obecności na Mszy świętej nie przystępują do Komunii. Możemy domyślać się tylko przez analogię do rzeczonego obiadu, jak czuje się Pan Bóg, który zaprosił nas na Eucharystię, co więcej zapłacił za wyprawienie tej uczty najwyższą cenę a zaproszeni mówią: zrobię Ci łaskę – przyjdę, ale nie skosztuję niczego z przygotowanych przez Ciebie darów!

Oczywiście może nam się zdarzyć, że potkniemy się o jakiś kamień grzechu i wyjątkowo nie będziemy mogli przystąpić do Komunii świętej. Ale jeśli czynię to notorycznie, lub przystępuję do Komunii świętej tylko raz czy dwa razy w roku będąc na niemal wszystkich Mszach świętych, to Chrystus zdaje się pytać: Jak to świadczy o twojej wierze!? Święty Augustyn mówił, że przyczyna takiego stanu rzeczy jest brak w nas prawdziwej tęsknoty za Bogiem! (przykł. Peru)

Warto pamiętać, że w tym małym kawałku Chleba Chrystus daje nam całego siebie – swoją Miłość, swoja obecność, swoja łaskę. Daje nam go, tak jak ktoś kochający daje kwiaty, których wartość właśnie na tym polega, że są przesiąknięte miłością. Odrzucić ten dar, to tyle co odrzucić Chrystusową miłość.

Komentarze

Popularne posty z tego bloga

Prawdziwe "ja" - dar od Boga

Zdrada

Przyjść do Jezusa