Milczenie duchowe

Pan przemówił do Achaza tymi słowami: „Proś dla siebie o znak od Pana, Boga twego, czy to głęboko w Szeolu, czy to wysoko w górze”. Lecz Achaz odpowiedział: „Nie będę prosił i nie będę wystawiał Pana na próbę”.

Wtedy rzekł Izajasz:

„Słuchajcie więc, domu Dawidowy:

Czyż mało wam

naprzykrzać się ludziom,

iż naprzykrzacie się także mojemu Bogu?

Dlatego Pan sam da wam znak:

Oto Panna pocznie i porodzi Syna,

I nazwie Go imieniem Emanuel”. (Iz 7,10-14)

W ostatnim wprowadzeniu mówiliśmy o milczeniu fizycznym. Inną ważną kwestią jest również milczenie duchowe.

Milczenie duchowe to przede wszystkim wewnętrzny pokój i ład, za którym tęsknimy. Jest to ten rodzaj pokoju, który osiągamy raczej dzięki łasce i który jest obietnicą Chrystusa: „Pokój Mój daję wam”, niźli owocem naszego wysiłku. Choć nasz wysiłek w osiągnięciu tej wewnętrznej ciszy także nie jest bez znaczenia. Thomas Merton mówi, że „milczenie duchowe jest niczym Ziemia Obiecana, do której docieramy poprzez zmagania, wędrówkę przez pustynię naszych zmysłów, myśli i namiętności. Osiągnięcie pokoju wymaga od nas często walki i przedzierania się przez wewnętrzny zgiełk, jaki w sobie nosimy.”

W życiu wewnętrznym duże znaczenie odgrywa także pamięć. Ma ona wedle nauczania mistyków nadreńskich ścisły związanej z ubóstwem duchowym i nadzieją. Mistrz Eckhart nucza, że z punktu widzenia modlitwy wewnętrznej ważne jest trwanie tu i teraz. Mistycy nadreńscy nazywają ten stan „sakramentem chwili obecnej”. Sięganie pamięcią wstecz, zwłaszcza takie, które przeradza się w jakieś jałowe wspominki jest godzeniem w dobre przeżywanie naszego życia, jako bycia tu i teraz przed Bogiem. Nasze życie bowiem nie realizuje się w przeszłości, którą trzeba umieć z ufnością zawierzyć Bożemu miłosierdziu, ani w przyszłości, o której nie wiemy, czy w ogóle będzie, lecz w chwili obecnej.  Jednym z owoców modlitwy wewnętrznej jest właśnie uczenie nas życia chwilą obecną.

Kolejną przeszkodą w drodze do duchowego pokoju są marzenia, będące produktem naszej wyobraźni. Najczęściej są one formą ucieczki od rzeczywistości, gdyż marzenia będąc tworzeniem nierzeczywistego świata są jak to określił Mistrz Eckhart „cudzołożeniem z nieprawdą”. Marzenia, są o tyle niebezpieczne w wymiarze duchowym, że w ich tworzeniu główna rolę odgrywa nasze wyidealizowane „ja”.

Milczenie duchowe rodzi się zatem z ubóstwa myśli i wyciszenia namiętności. Walka o nie jest szkołą wypuszczania z rąk wszystkich naszych przeżyć, po to, aby oddać je z ufnością Bogu. Modlitwa wewnętrzna zaprasza nas do stanięcia przed Bogiem jako ubogich duchem. Jednym z wyrazów tego ubóstwa jest ubóstwo wezwania, którym posługujemy się w medytacji. Innym oddanie Bogu naszym przeżyć, tak abyśmy pozostawali wolni od ich wpływu.

Ubóstwo wbrew pozorom jest aktem nadziei, która jest siłą wiernego trwania, które wyraża się milczącym pogodzeniem z wolą Bożą, z ufnością, że to, w czym się ona przejawia jest najlepsze dla nas i dla naszego duchowego wzrostu.

Poza tym trwanie w ufnym milczeniu jest aktem wiary, który wyraża się przez wypowiadane w medytacji słowo, które otwiera nas na realną obecność Boga, który przychodzi wraz z każdym z wiarą wypowiadanym wezwaniem imienia Jezus.

Komentarze

Popularne posty z tego bloga

Czujność to dynamiczne, wzajemne oddziaływanie serca i zmysłów

Przyjść do Jezusa

Terapeutyczny wymiar medytacji