Medytacja uczy nas podążania za Słowem
Jeśli więc razem z Chrystusem powstaliście z martwych, szukajcie tego, co w górze, gdzie przebywa Chrystus, zasiadający po prawicy Boga. Dążcie do tego, co w górze, nie do tego, co na ziemi. Umarliście bowiem i wasze życie jest ukryte z Chrystusem w Bogu. Gdy się ukaże Chrystus, nasze Życie, wtedy i wy razem z Nim ukażecie się w chwale. (Kol 3, 1-2)
Mówiliśmy ostatnio o milczeniu, które towarzyszy modlitwie wewnętrznej, czy jak kto woli medytacji. To duchowe milczenie rodzi się z ubóstwa myśli i wyciszenie namiętności. To milczenie, które jest także efektem postawy zawierzenia, w której nasze przeżycia zostały ofiarowane Bogu, wypuszczone z naszych rąk. Dzięki temu nie tkwimy w nich lecz możemy się uwolnić z ich okowów. Milczenie stawia nas wobec doświadczenie chwili obecnej, która uświadamia nam poczucie bycia przed Bogiem tu i teraz. Chwila obecna jest częścią składowa naszego życia. Zgodnie z powiedzeniem, że „nawet sekundę można roztrwonić” milczenie medytacji rodzi w nas przeczucie wagi chwili obecnej. Jak zwykł mawiać św. Ojciec Pio: „Przechodzimy przez życie jak pielgrzymi, chwila po chwili”.
Św. Paweł w Pierwszym Liście do Koryntian pisze, że „przemija postać tego świata” (1 Kor 7,31), jednak modlitwa, która jednoczy nas z Bogiem sprawia, że to co przemijające przemieniamy w to co trwałe i niezmienne i wieczne: miłość Boga i miłość człowieka, która realizujemy w drobiazgach dnia codziennego, poprzez wierność w rzeczach małych.
Medytacja uczy nas ubóstwa. Nad błyskotliwością naszych słów i mądrych przemyśleń bierze górę ubóstwo jednego wezwania, które podtrzymuje nasze skupienie a jednocześnie zawiera w sobie wszystko: całkowite zawierzenie Bogu i zgodę na to, aby w tej modlitwie przewodnikiem i światłem był Duch Święty. Tym bardziej, że wezwanie, po jakie sięgamy w medytacji monologicznej jest – jak ufamy – wezwaniem podarowanym nam właśnie przez Ducha Świętego.
Medytacja będąca wiernym podążaniem za Słowem Bożym powoli rodzi naszą wolność w stosunku do świata i ludzi. To sprawia, że stajemy się coraz mniej zależni od zdania i oczekiwań innych. W prostym wezwaniu: Jezu, ufam Tobie, czy tez Panie Jezu, Synu Boży, ulituj się nade mną grzesznikiem zawierzamy i oddajemy się Bogu z głębokości naszego ubóstwa i zaufania, które dają nam gwarancję i poczucie naszego bezpieczeństwa, płynące z tego, że nasze życie coraz bardziej ukryte jest z Chrystusem w Bogu.
Komentarze
Prześlij komentarz