Refleksje na koniec roku liturgicznego

Jezus powiedział do swoich uczniów: "Podniosą na was ręce i będą was prześladować. Wydadzą was do synagog i do więzień oraz z powodu mojego imienia wlec was będą przed królów i namiestników. Będzie to dla was sposobność do składania świadectwa.

Postanówcie sobie w sercu nie obmyślać naprzód swej obrony. Ja bowiem dam wam wymowę i mądrość, której żaden z waszych prześladowców nie będzie się mógł oprzeć ani się sprzeciwić.

A wydawać was będą nawet rodzice i bracia, krewni i przyjaciele i niektórych z was o śmierć przyprawią. I z powodu mojego imienia będziecie w nienawiści u wszystkich. Ale włos z głowy wam nie zginie. Przez swoją wytrwałość ocalicie wasze życie". (Łk 21,12-19)

Wiele osób twierdziło i twierdzi, że chrześcijaństwo jest czymś wymyślonym przez ludzi, żeby dać trochę pocieszenia tym, którzy nie dają sobie rady z trudną codziennością. Znane jest powiedzenie Lenina, który nazwał chrześcijaństwo "gorzałką kiepskiej jakości".  Tymczasem dzisiejsza Ewangelia nie pozostawia wątpliwości, że to właśnie z powodu Jezusa wierzący w Niego będą mieli, delikatnie mówiąc, kłopoty, których by nie mieli, gdyby w Niego nie uwierzyli. Zawsze mnie śmieszy ta nielogiczność ludzi, którzy z jednej strony twierdzą, że Boga nie ma i że wiara w Chrystusa, to wymyślony kult a z drugiej strony tyle wysiłku wkładają w walkę z Bogiem, Chrystusem i Jego wyznawcami.  To jak to w końcu jest? Wiara w Jezusa daje złudne szczęście, czy raczej jest zagrożeniem i źródłem niepokoju sumienia dla tych, którzy negują Jego boskie pochodzenie?

Jezus daje coś, czego żaden człowiek dać nie może. Daje szczęście, którego nic nie jest w stanie zmącić, nawet nienawiść największych Jego przeciwników, choć to zawsze bolesne, gdy staja się nimi bliskie nam osoby. Jezus uzdalnia nas do robienia rzeczy wielkich, których nigdy byśmy nie zrobili, gdyby motywacja i siła do dokonania takich wyborów nie płynęła z wiary i miłości do Jezusa i Jego miłości do nas i siły, której On udziela swoim wyznawcom. I to jest dowód na to, że Jezus naprawdę przyszedł do nas z Nieba. I naprawdę jest Bogiem.

Komentarze

Popularne posty z tego bloga

Czujność to dynamiczne, wzajemne oddziaływanie serca i zmysłów

Przyjść do Jezusa

Terapeutyczny wymiar medytacji