Słowo, które przemienia

Szukajcie Pana, gdy się pozwala znaleźć,
wzywajcie Go dopóki jest blisko!

Niechaj bezbożny porzuci swą drogę

i człowiek nieprawy swoje knowania.

Niech się nawróci do Pana, a ten się nad nim zmiłuje,

i do Boga naszego, gdyż hojny jest w przebaczaniu.

Bo myśli moje nie są myślami waszymi

ani wasze drogi moimi drogami – wyrocznia Pana.

Bo jak niebiosa górują nad ziemią,

tak drogi moje nad waszymi drogami

myśli moje nad myślami waszymi (Iz 55,6-9).

To tekst z księgi proroka Izajasza zaczerpnięty z ostatniej niedzieli. Tak często słyszymy dzisiaj w przestrzeni publicznej o „mowie nienawiści”, o fali hejtu, a tak rzadko o „mowie miłości”.

Ostatnio ktoś mnie zapytał: „Proszę księdza co się stało: że zamiast posługiwać się językiem miłości, szacunku zaczęliśmy się wzajemnie obrażać, nienawidzić, pogardliwie mówić i wyrażać się o innych, albo że w jednym domu, przy wspólnym stole nie można normalnie porozmawiać, bo zaraz wybucha kłótnia, albo że w przestrzeni publicznej ktoś palnie jakąś głupotę, a za chwilę całe stado „papug” bezmyślnie ją powtarza – cytując, linkując, tweetując, mailując itp…?”

Ze zgrozą odkrywamy, że słowa, które się dziś wypowiada mają coraz mniejszą wartość…

Czasem warto pytać: Dlaczego tak się dzieje?

Jest takie powiedzenie: „Co w sercu to i na języku”. Ojcowie pustyni – wsłuchując się w ewangeliczne nauczanie Jezusa – zalecali by człowiek wiary stał nieustannie na straży swojego serca, bo jeśli pozwolę, aby w moim sercu zrodziła się złość, nienawiść, gniew i wszelkiego rodzaju sądy, to jest tylko kwestią czasu, kiedy się to uzewnętrzni w naszym sposobie patrzenia na rzeczywistość i postępowaniu a czasem i mowie. Wprawdzie potrafimy ugryźć się w język, czy coś przemilczeć, zwłaszcza jeśli się nam to opłaca, ale sposobu myślenia i patrzenia na rzeczywistość nie oszukamy a to on odzwierciedla prawdę o kondycji naszego serca.

Psalmista pisze: Z mego serca płynie piękne słowo (por. Ps 45, 2).

Jakie słowo płynie z mego serca?

Modlitwa serca, Modlitwa Jezusowa uczy nas takiego słowa, które ma niezwykłą moc. Pomyślałem sobie, że jest to modlitwa na dzisiejsze czasy, gdy przez serce człowieka przewija się wiele burz.

Może to, co pisał Izajasz 28 wieków temu jest radą i wskazówką także na dzisiejsze czasy? Szukać Boga i Jego wskazań oraz kierować się w życiu zawsze Jego słowem.

Czy wtedy zniknie z naszego wnętrza i naszego języka wszelkie zło? Tego nie wiem, ale wiem jedno to słowo wypowiadane w sercu, w rytmie oddechu i z miłością rzeczywiście ma moc przemiany serca. Każdy, kto tego spróbował ten wie.

Umieć zrezygnować z naszego wewnętrznego gadulstwa na rzecz jednego – świętego słowa – któremu pozwolimy wybrzmiewać w naszym sercu, dopóki to słowo go nie przemieni. To mądrość, której uczy nas ta modlitwa.

Trudne wyzwanie, ale jakże piękne i jakże bardzo potrzebne nam dzisiaj…

Komentarze

Popularne posty z tego bloga

Przyjść do Jezusa

Terapeutyczny wymiar medytacji

Czujność to dynamiczne, wzajemne oddziaływanie serca i zmysłów