Trzeba mieć by dać

Jezus powiedział:

«Kto z was, mając sługę, który orze lub pasie, powie mu, gdy on wróci z pola: „Pójdź zaraz i siądź do stołu”? Czy nie powie mu raczej: „Przygotuj mi wieczerzę, przepasz się i usługuj mi, aż zjem i napiję się, a potem ty będziesz jadł i pił”? Czy okazuje wdzięczność słudze za to, że wykonał to, co mu polecono? Tak i wy, gdy uczynicie wszystko, co wam polecono, mówcie: „Słudzy nieużyteczni jesteśmy; wykonaliśmy to, co powinniśmy wykonać”». (Łk 17, 7-10)

Jezus znowu proponuje nam solidną "rewolucję" w sposobie myślenia. Na ogół bowiem wyświadczając komuś dobro myślimy, że zyskujemy zasługi, bądź wyrządzamy komuś łaskę. Stąd często oczekujemy w zamian za nasze dobro lub naszą ofiarność wdzięczności a przynajmniej docenienia. Tymczasem by ofiarować komuś miłość trzeba ją najpierw otrzymać. Można by zatem powiedzieć, że nie dajemy nigdy od siebie, ale czerpiemy z tego, co otrzymaliśmy od Boga lub od innych. Przypomina mi się motto książki, której współautorem jest o. Maksymilian Nawra OSB, gdzie pisze: „Dzielę się tym, co otrzymałem”.

Jest to ten sam sposób myślenia, który w swojej słynnej maksymie charakteryzuje o. Richard Rohr, który mówi, że „doświadczenie wiary chrześcijańskiej jest bardziej odejmowaniem niż dodawaniem, zgodą na tracenie niż na zyskiwanie”. W tę tezę doskonale wpisuje się dzisiejsza Ewangelia, albo innymi słowy ta teza dobrze wpisuje się w ewangeliczne myślenie, które pragnie zaszczepić w nas Chrystus. Jezus zaprasza nas do takiego właśnie patrzenia na nasze życie – jak na dar, z wdzięcznością. Możemy oczywiście zamknąć się na dar i go odrzucić, zarówno ten, który chce nam ofiarować człowiek, jak i ten, który chce nam podarować Bóg. Jeśli jednak godzimy się już przyjąć dar, a zwłaszcza dar miłości, to trzeba pamiętać, że jeśli otrzymanej miłości nie dajemy innym, to ona umiera. Człowiek, który bierze miłość, ale nie rozdaje jej, utwierdza się w postawie duchowego egoizmu a jego serce podobne jest do worka bez dna.

Medytacja jest doświadczeniem otwartości na łaskę i na miłość Chrystusa, która przychodzi zawsze wraz z Jego obecnością i słowem. W medytacji to Chrystus przez swoje słowo staje się naszym Sługą, który wypełnia nas swoją miłością, po to, abyśmy mogli z niej czerpać zarówno dla siebie jak i dla innych. Stąd tak konieczna jest w medytacji postawa otwartości i wdzięczności. Otwartości, by móc jak najlepiej otworzyć się na Bożą łaskę i wdzięczności, by mieć w sobie poczucie, że wszystko, co otrzymujemy jest darem. Kiedy będziemy o tym pamiętać łatwiej będzie nam dzielić się owocami, które praktyka medytacji zaszczepia i rozwija w naszym życiu.

Komentarze

Popularne posty z tego bloga

Czujność to dynamiczne, wzajemne oddziaływanie serca i zmysłów

Przyjść do Jezusa

Terapeutyczny wymiar medytacji