Łaska postu
Jezus powiedział do swoich uczniów:
«Strzeżcie się, żebyście uczynków pobożnych nie wykonywali przed ludźmi po to, aby was widzieli; inaczej bowiem nie będziecie mieli nagrody u Ojca waszego, który jest w niebie.
Kiedy więc dajesz jałmużnę, nie trąb przed sobą, jak obłudnicy czynią w synagogach i na ulicach, aby ich ludzie chwalili. Zaprawdę, powiadam wam: ci otrzymali już swoją nagrodę. Kiedy zaś ty dajesz jałmużnę, niech nie wie lewa twoja ręka, co czyni prawa, aby twoja jałmużna pozostała w ukryciu. A Ojciec twój, który widzi w ukryciu, odda tobie.
Gdy się modlicie, nie bądźcie jak obłudnicy. Oni to lubią w synagogach i na rogach ulic wystawać i modlić się, żeby się ludziom pokazać. Zaprawdę, powiadam wam: otrzymali już swoją nagrodę. Ty zaś, gdy chcesz się modlić, wejdź do swej izdebki, zamknij drzwi i módl się do Ojca twego, który jest w ukryciu. A Ojciec twój, który widzi w ukryciu, odda tobie.
Kiedy pościcie, nie bądźcie posępni jak obłudnicy. Przybierają oni wygląd ponury, aby pokazać ludziom, że poszczą. Zaprawdę, powiadam wam, już odebrali swoją nagrodę. Ty zaś, gdy pościsz, namaść sobie głowę i obmyj twarz, aby nie ludziom pokazać, że pościsz, ale Ojcu twemu, który jest w ukryciu. A Ojciec twój, który widzi w ukryciu, odda tobie». (Mt 6, 1-6. 16-18)
Od dzieciństwa jesteśmy przyzwyczajani do robienia różnego rodzaju planów. Budżety, projekty, założenia programowe, wytyczne edukacyjne, strategie rozwoju to nasza codzienność. Sprawnie wychodzi nam ich tworzenie, które w konsekwencji wcale nie musi przekładać się na ich realizację. Ten papierowy świat naszych marzeń i oczekiwań stwarza poczucie bezpieczeństwa i porządku, choć często niestety niewiele ma wspólnego z otaczającą nas rzeczywistością. Wszystko można sobie zaplanować. Jednak doświadczenie uczy nas, że dużo trudniej jest z realizacją naszych pomysłów.
Co roku, kiedy przychodzi kolejna Środa Popielcowa, wielu z nas staje z tym samym pytaniem: co by tu postanowić, zaplanować tak od siebie na ten wielki post? Rodzą się w naszej głowie bardziej lub mniej oryginalne postanowienia, które mają nam stworzyć poczucie dobrze przeżytego okresu nawrócenia. Tylko ile z tych naszych pokutnych planów jesteśmy w stanie zrealizować?
Ktoś powie, że nie jest najważniejsze, jak daleko zajdziemy, ważne, aby wyruszyć. Tylko czy na tym polega istota wielkiego postu? Na udowodnieniu sobie, że potrafię przez czterdzieści dni nie jeść słodyczy, nie palić papierosów, nie pić alkoholu, nie tracić godzin przy komputerze?
Jeżeli odkrywamy w sobie zalążki jakiegoś zniewolenia, to nie ma co czekać na Popielec. Nie wystarczy się nauczyć panowania nad sobą, odmawiania sobie przyjemności. Trzeba jeszcze wiedzieć, po co to robię. Do czego to ma mnie doprowadzić?
Post jest doświadczeniem braku, głodu, nienasycenia…
Ma on na celu uwrażliwić każdego z nas na Boga. Pomaga nam zrobić trochę miejsca, wygospodarować chwilę czasu dla Tego, który w moim życiu powinien być na pierwszym miejscu.
Środa Popielcowa, to dobry dzień by zawierzyć Bogu wszystkie dni Wielkiego Postu, które po raz kolejny od Niego otrzymujemy. Warto pytać siebie przede wszystkim o to czy jest w nas głębokie pragnienie nawrócenia?
Rodzi się jednak pytanie ważniejsze od naszych planów i postanowień: Czego najbardziej oczekuje ode mnie w tym czasie Bóg? Być może od tego właśnie pytania postawionego Jezusowi należałoby zacząć Wielki Post i dopiero później próbować podejmować postanowienia.
Istnieje bowiem ryzyko, że podejmując postanowienia typu: nie jem słodyczy w Wielkim Poście, nie piję alkoholu, spróbuje oglądać mniej telewizji, czy krócej siedzieć przed komputerem etc. wcale nie dotkniemy problemu, który jest najbardziej palący dla naszego życia duchowego.
Jezus daje nam w Ewangelii dzisiejszej trzy punkty oparcia do dobrego przeżycia czasu przemiany: uczynki miłosierdzia, modlitwa i post. Może warto zacząć od pytania: Który z nich najbardziej zaniedbuję w moim życiu?
Wspomniane trzy wartości Wielkiego Postu wynikają z wielkiej logiki reguł głębokiego życia duchowego.
Można powiedzieć, że sugestia Jezusa z dzisiejszej Ewangelii stanowi dla nas strategiczny plan działania, w jaki sposób nie tylko dobrze przeżyć Wielki Post, ale w ogóle poprawić nasze relacje z Bogiem i z ludźmi. Spróbujmy przyjrzeć się tym trzem etapom Chrystusowej strategii:
Pierwszym jest post. Trzeba przypomnieć, że nie polega on przede wszystkim na tym, że się na przykład, nie ogląda się telewizji. Polega na tym, że się nie je (Taka jest pierwotna i niezmienna idea postu). Dzisiaj tę praktykę zastąpiła nam wstrzemięźliwość od różnych rzeczy, która z prawdziwym postem ma niewiele wspólnego.
Ojcowie Kościoła, którzy są dla nas wzorem w przeżywaniu postu mówią, że post to po prostu nic innego, jak ograniczenie naszych posiłków, po to poczuć na własnej skórze, że naprawdę nie samym chlebem żyje człowiek, jak również po to, by doświadczyć solidarności z tymi, którzy naprawdę cierpią głód czy niedostatek i wreszcie po to, by wzmacniać nasza wolę, której słabość jest najczęstszym powodem wchodzenia w pokusę a potem grzech.
W nauce Ojców Kościoła post jest zatem fundamentem, z którego logicznie maja wyrastać pozostałe dwie postawy: modlitwa i jałmużna. Poszcząc bowiem, odmawiamy sobie pokarmów i jakichś przyjemności i zyskujemy w ten sposób czas i określone środki finansowe.
Zaoszczędzony czas należy przeznaczyć na modlitwę, a tym, co materialnie zaoszczędziliśmy, trzeba podzielić się z najuboższymi. Bez tych dwóch elementów uzupełniających post samo poszczenie – a w konsekwencji i sam Wielki Post – nie mają żadnego sensu [Ewargiusz z Pontu].
Pan Jezus uzupełnia swoje zalecenia tym, że to wszystko ma odbywać się w ukryciu. Nie chodzi o to, byśmy wstydzili się naszych praktyk religijnych czy naszego chrześcijaństwa, co raczej – z jednej strony – o okazanie szacunku tym, którym pomagamy (nasza pomoc nie może ich upokarzać!), a z drugiej – o dbałość, aby nasza modlitwa była przede wszystkim budowaniem relacji z Bogiem, a nie naszego dobrego wizerunku w oczach innych bądź też naszych własnych.
Pozostaje jeszcze jedno pytanie: Czy te trzy etapy Wielkiego Postu mają jakiś element wspólny? Tak. Jest nim miłość, bez której całe życie nie ma sensu.
Z miłości mamy się modlić, z miłości wspierać naszych bliźnich w potrzebie, z miłości wreszcie mamy odmówić sobie pokarmu dla ciała, aby odkryć, że tym, co daje nam prawdziwe życie, jest Bóg, Jego łaska i Jego Słowo
Komentarze
Prześlij komentarz