Postawa dziecka w medytacji

Tak przyszli do Kafarnaum. Gdy był już w domu, zapytał ich: «O czym to rozprawialiście w drodze?» Lecz oni milczeli, w drodze bowiem posprzeczali się między sobą o to, kto z nich jest największy.

On usiadł, przywołał Dwunastu i rzekł do nich: «Jeśli ktoś chce być pierwszym, niech będzie ostatnim ze wszystkich i sługą wszystkich». Potem wziął dziecko, postawił je przed nimi i objąwszy je ramionami, rzekł do nich: «Kto jedno z tych dzieci przyjmuje w imię moje, Mnie przyjmuje; a kto Mnie przyjmuje, nie przyjmuje Mnie, lecz Tego, który Mnie posłał». (Mk 9, 33-37)

 

Apostołowie byli trzy lata "w szkole Jezusa". Bliskość Mistrza i wsłuchiwanie się w Jego słowo były czasem ich formacji, kształtowaniem osobowości, tożsamości i mentalności.

Podobnie jest z doświadczeniem medytacji. To bycie w szkole Jezusa, gdzie kształtowani jesteśmy przez wsłuchiwanie się w słowo, ale również przez otwarcie się na obecność i bliskość Jezusa.

Uczniowie często potykali się o to, że mentalność Jezusa znacznie różni się od mentalności świata a przy okazji mentalności, którą przesiąkli oni sami. O ile z perspektywy świata to, czym często mierzy się wartość człowieka to pozycja społeczna, pieniądze, stosunki, kultura; o tyle Jezus próbuje zaszczepić w sercach i umysłach swoich uczniów świat Ewangelii, który cechuje bezinteresowność, dyskrecja, prostota, duch służby i postawa dziecka. Kto chce być pierwszy, będzie ostatni. Komu się wydaje, że jest wielki, w rzeczywistości jest mały.

„Jezus nie znosi hierarchii. Ale uczy patrzenia na nią… z innej perspektywy – od dołu" – pisze Alessandro Pronzato. Dlatego w swoim nauczaniu niejednokrotnie odwołuje się do postawy dziecka. W mentalności hebrajskiej dziecko było znakiem Bożego błogosławieństwa. Niemniej w sensie prawnym czy społecznym dzieci nie cieszyły się żadnymi względami.

W Jezusowym nauczaniu dziecko jest symbolem spontaniczności, naturalności, prostoty, otwartości na nowość, świeżość i zadziwienie. Stawiając jako wzór duchowości postawę dziecka, Jezus uczy nas odrzucać własną miarę. Być wielkim w oczach Ewangelii oznacza być otwartym i wrażliwym na to, co najmniejsze, słabe, potrzebujące szacunku i miłości.

Tym, co domaga się od nas takiej wrażliwości i szacunku jest słowo Boże, z jego prostotą, które dziś łatwo zagubić w zgiełku codziennego życia. Dlatego medytacja uczy nas takiej postawy wobec słowa. Praktyka medytacji uwrażliwiając nas na słowo, które kieruje do nas Bóg, uczy przenosić tę wrażliwość na codzienne życie i to zarówno w relacji z Bogiem jak i we wsłuchiwaniu się w drugiego człowieka (który niejednokrotnie jest narzędziem, którym Bóg się pragnie posłużyć).

Kiedy Jezus wskazuje na dziecko, jako na symbol postawy duchowej, nie chodzi mu oczywiście o to byśmy pozostali infantylni. Pragnie raczej, byśmy w życiu dorosłym, dojrzałym nie zatracili takich dziecięcych cech jak: prostota, szczerość, autentyczność, czystość, czy miłość.

Praktyka medytacji sprawia, że jesteśmy w szkole Jezusa, dlatego warto pytać siebie, czy ta modlitwa sprawia, że na co dzień jesteśmy bliżej Jezusa i czy nasze życie cechuje prostota, autentyczność i radość właściwa dzieciom?

Niech medytacja będzie dla nas doświadczeniem wtulenia się jak dziecko w ramiona Jezusa, które z miłością, ufnością i prostotą szepce: „Panie Jezu, ulituj się nade mną grzesznikiem”.

Komentarze

Popularne posty z tego bloga

Przyjść do Jezusa

Czujność to dynamiczne, wzajemne oddziaływanie serca i zmysłów

Terapeutyczny wymiar medytacji