Ciasna brama modlitwy monologicznej

Jezus powiedział do swoich uczniów:

Wchodźcie przez ciasną bramę. Bo szeroka jest brama i przestronna ta droga, która prowadzi do zguby, a wielu jest takich, którzy przez nią wchodzą. Jakże ciasna jest brama i wąska droga, która prowadzi do życia, a mało jest takich, którzy ją znajdują!» (Mt 7, 6. 12-14)

Już Jan Kasjan nauczając o modlitwie monologicznej mówił, że przypomina ona raczej przeciskanie się wąską ścieżką i ciasną bramą. Jest tak dlatego, że modlitwa ta wymaga od nas porzucenia bagażu wielu naszych nawyków i przyzwyczajeń w modlitwie i choć pozornie wydaje się prostą modlitwą, to ostatecznie często oznacza drogę zmagania się z tym, co chce nas z tej drogi zawrócić. Bowiem również w modlitwie ulegamy często pokusie tego, że to my winniśmy kontrolować jej przebieg i że to my jesteśmy tymi, którzy przecierają drogi modlitwy. Tymczasem jest zupełnie odwrotnie: prawdziwa modlitwa jest zawsze wyrazem zawierzenia się i zgody na to, że Bóg poprowadzi nas tam, gdzie On chce.

Mistrz Eckhart – przedstawiciel mistyki nadreńskiej – komentując słowa Jezusa z dzisiejszej Ewangelii, że ciasna jest brama i wąska droga, która prowadzi do życia, a mało jest takich, którzy ją znajdują, odnosi te słowa do poszukiwania w modlitwie Jezusa, gdyż to On sam nazwie siebie w Ewangelii Bramą. I przeciwnie – naucza Eckhart – kroczenie szeroką bramą i przestronną drogą jest niczym innym, jak szukaniem w modlitwie własnego „ja”, dlatego w konsekwencji obranie takiej drogi nie może prowadzić na manowce życia duchowego.

Większość naszego życia poświęcamy na odmianę czasowników: „chcieć”, „mieć”, „robić”. Tymczasem zapominamy, że żaden z nich nie ma naprawdę głębokiego znaczenia, jeśli nie nabierze wymiary transcendentnego. Mistrz Eckhart mówi, że esencją prawdziwego życia duchowego jest czasownik: ”być”. I tego być mamy się nieustannie uczyć, bo ono stanowi nasze podobieństwo do Boga, który przedstawia się imieniem: JESTEM. Jezus chce by doświadczenie bycia i to bycia naprawdę stało się naszym udziałem. Często przez pokusę nieustannej chęci robienia czegoś, świadomość bycia gdzieś nam umyka.

Mistrz Eckhart przestrzegał swojego ucznia Henryka Suzo: „ucz się rezygnować z nadmiernej aktywności, z nieustannego robienia czegoś na rzecz zwyczajnego bycia”.

Takiego zwyczajnego bycia pragnie nas uczyć modlitwa monologiczna. To modlitwa, która chce nas wyrwać tak powszechnej presji działania na rzecz nie-działania a właśnie świadomego bycia: bycia wobec Boga, wobec siebie i wobec otaczającej nas rzeczywistości.

Uczy nas, że świadome bycie może stać się dla nas chwilą wytchnienia i nieco innego spojrzenia na świat. Jak ktoś to ładnie określił: „Modlitwa monologiczna – wyspa spokoju w pędzącym strumieniu czasu, która pozwala nam na chwile wytchnienia, na to by po prostu być!”

Jest to modlitwa, która zmusza nas do zatrzymania się w biegu naszego życia i skupienia należnej uwagi na tym, co najważniejsze. Dlatego ma moc dotknąć naszego serca.

Wspomniany już Henryk Suzo w swojej Księdze Mądrości Przedwiecznej mówi o czterech wskazówkach, jakich udzieliła mu owa Przedwieczna Mądrość:

  1. Trzymaj się z dala od ludzi. Nie chodzi tu jednak o ucieczkę przed światem, ale o równowagę między naszym światem wewnętrznym a zewnętrznym, gdyż często na korzyść zaangażowania w ten drugi zaniedbujemy ten pierwszy wymiar naszego życia.

  2. W czasie medytacji zostaw wszystko za sobą i bądź wolny od wszelkich myśli i wyobrażeń. Modlitwa winna być swego rodzaju „kuracją odwykową” dla duszy i dla umysłu, po to by stały się one wolne dla spraw istotnych.

  3. Uwolnij się od wszystkiego, co może być balastem w modlitwie, co może ci przynieść zastój i smutek: od przywiązań i wszystkiego, co za sobą wleczemy, obojętnie czy chodzi o dobra materialne czy duchowe a nade wszystko trzeba, abyś gruntownie uwolnił się od samego siebie. Tylko taka postawa pozwoli zanurzyć się w bezdennej przestrzeni, w której mieszka Tajemnica.

  4. Bacz, abyś tej Tajemnicy nie stracił z oczu. W każdym czasie kieruj swoje spojrzenia i serce ku Bogu, ku Jego spojrzeniu. Niech nieustanna pamięć o Bogu będzie dla ciebie miarą i środkiem do celu.

 

Tym czterem wskazówkom powinny być podporządkowane wszystkie ćwiczenia duchowe. Najważniejsze jednak – jak pisze Suzo – jest konkretnie przeżywane życie, tu i teraz.

Modlitwa monologiczna to ćwiczenie zostawiania za sobą wszystkiego, co trzeba porzucić na rzez jednego wezwania, na którym skupiamy się w tej modlitwie, które jest dla nas ową drogocenną perłą, o której mówi dzisiejsza Ewangelia i przepustką do doświadczenia kontemplacji, gdzie uczymy się świadomości nieustannego bycia przed Bogiem, której nic i nikt nie będzie mógł nam odebrać.

Komentarze

Popularne posty z tego bloga

Przyjść do Jezusa

Czujność to dynamiczne, wzajemne oddziaływanie serca i zmysłów

Terapeutyczny wymiar medytacji