Modlitwa podarowana

 

Jezus, przebywając w jakimś miejscu, modlił się, a kiedy skończył, rzekł jeden z uczniów do Niego: «Panie, naucz nas modlić się, tak jak i Jan nauczył swoich uczniów».

A On rzekł do nich: «Kiedy będziecie się modlić, mówcie: Ojcze, niech się święci Twoje imię; niech przyjdzie Twoje królestwo! Naszego chleba powszedniego dawaj nam na każdy dzień i przebacz nam nasze grzechy, bo i my przebaczamy każdemu, kto przeciw nam zawini; i nie dopuść, byśmy ulegli pokusie». (Łk 11, 1-4)

Dzisiaj wspomnienie Matki Bożej Różańcowej. Można by nazwać tę modlitwę „zachodnią siostrą Modlitwy Jezusowej”, bo choć różaniec w obiegowej opinii wydaje się być na wskroś maryjną modlitwą, to jednak jest modlitwą bardzo chrystocentryczną. Począwszy od tego, że w medytacjach towarzyszących tej modlitwie koncentruje się w dużej mierze na życiu Jezusa, to nadto za każdym razem wypowiadane „Zdrowaś” odwołuje nas do źródła, do jednego z najważniejszych wydarzeń w historii zbawienia – do tajemnicy Wcielenia Syna Bożego. Można by zatem rzec, że Maryja, która często w objawieniach zachęca do modlitwy różańcowej, jako tej, która staje się kanałem wielorakiej łaski, to tak naprawdę uczy nas skupiać naszą uwagę na Jezusie, tak jak na Nim i Jego słowie skupione było całe życie Maryi.

Wbrew pozorom różaniec to trudna modlitwa. Wiele osób, które znam – w tym księży i sióstr zakonnych – dzieli się świadectwem tego, że ta modlitwa jest dla nich nie lada wyzwaniem. A z drugiej strony znam osoby, które wierne  trwając przy modlitwie różańcowej zostały zaprowadzone do doświadczenia kontemplacji.

Myślę, że modlitwa różańcowa jest modlitwą, która – jak zresztą każda inna forma modlitwy – może zostać nam przez Maryję podarowana.

W przywołanej przed chwila Ewangelii – jednej z tych, które są przewidziane na dzisiejszy dzień – Chrystus także podarowuje uczniom modlitwę.

Apostołowie proszą Jezusa, by nauczył ich się modlić zapewne pociągnięci Jego własnym przykładem modlitwy, ale też odwołując się do doświadczenia uczniów Jana.

W naturze człowieka, który chce się modlić zapewne jest naturalna potrzeba poszukiwania nauczycieli modlitwy… Nie mniej nie znajdziemy lepszego i bliższego sercom nauczyciela niż sam Duch Święty, więc dobrze jest polegać w tym względzie na Jego prowadzeniu.

Jezus odpowiada na prośbę uczniów podarowując im piękną i głęboką modlitwę „Ojcze nasz”. Można by jednak powiedzieć, że ta modlitwa, to dopiero początek! Ta formuła jest tylko punktem wyjścia. Ostatecznym wzorem modlitwy ma być postawa Chrystusa, która modlitwą czyni całe Jego życie, zanurzone w obecności Ojca. I można by powiedzieć, że taki jest prawdziwy cel każdej modlitwy, także modlitwy monologicznej, która nas tu gromadzi. Ona także skupia nas na konkretnej formule, ale nie ona jest najważniejsza. Formuła jest bowiem pierwszym krokiem w nieograniczony świat ducha, w który pragnie nas wprowadzać Chrystus, kiedy modlimy się w jedności z Nim.  

I niech to będzie dla nas najważniejszą wskazówką w praktyce medytacji monologicznej: mamy być wierni nie tylko formule, ale przede wszystkim postawie Chrystusa na modlitwie. Dlatego prośmy, aby On udzielał łaski, aby ta modlitwa stawała się dla nas doświadczeniem zanurzenia w obecności Boga.

Komentarze

Popularne posty z tego bloga

Przyjść do Jezusa

Czujność to dynamiczne, wzajemne oddziaływanie serca i zmysłów

Terapeutyczny wymiar medytacji