Słowo, które przynosi uzdrowienie i wolność.

 Zdarzyło się, że Jezus, zmierzając do Jeruzalem, przechodził przez pogranicze Samarii i Galilei.

Gdy wchodzili do pewnej wsi, wyszło naprzeciw Niego dziesięciu trędowatych. Zatrzymali się z daleka i głośno zawołali: «Jezusie, Mistrzu, ulituj się nad nami!» Na ten widok rzekł do nich: «Idźcie, pokażcie się kapłanom!» A gdy szli, zostali oczyszczeni.

Wtedy jeden z nich, widząc, że jest uzdrowiony, wrócił, chwaląc Boga donośnym głosem, padł na twarz u Jego nóg i dziękował Mu. A był to Samarytanin.

Jezus zaś rzekł: «Czyż nie dziesięciu zostało oczyszczonych? Gdzie jest dziewięciu? Czy się nie znalazł nikt, kto by wrócił i oddał chwałę Bogu, tylko ten cudzoziemiec?» Do niego zaś rzekł: «Wstań, idź, twoja wiara cię uzdrowiła». (Łk 17, 11-19)

Dziesięć to w tradycji żydowskiej liczba znacząca: tyle osób wedle tej tradycji liczy najmniejsza wspólnota liturgiczna. Ewangelia opowiada o dziesięciu ludziach dotkniętych trądem, który sprawia, że żywe ciało się psuje. Można o nich powiedzieć – umarli za życia. Sięgając do symboliki liczb można powiedzieć, że jest to obraz wspólnoty, która jest dotknięta przez grzech, którego konsekwencją jest i śmierć. „Wszyscy bowiem zgrzeszyli i pozbawieni są chwały Bożej” (por. Rz 3,23-25).

Słyszymy w Ewangelii przejmujący krzyk trędowatych: „Jezusie, Mistrzu, ulituj się nad nami”! To wołanie tak dobrze nam znane z praktyki Modlitwy Jezusowej. Trędowaci wołają Jezusa po imieniu, jak przyjaciela, podobnie jak ślepiec pod Jerychem (Łk 18,38) i ukrzyżowany złoczyńca na Golgocie (Łk 23,42). Każdy z tych przypadków pokazuje, że jedyne, na co mogą się powołać prosząc o ocalenie, to uznanie własnej nędzy i ufność w Jezusowe miłosierdzie.

Modlitwa Jezusowa, to modlitwa żebraka. To modlitwa człowieka ubogiego, ale to także modlitwa pełna ufności, która całą swoją nadzieję odnajduje w Jezusie i wierze w Jego miłosierdzie.

Jezus nie uzdrawia trędowatych natychmiast, ale odsyła do kapłanów w Jerozolimie, którzy mają urzędowo stwierdzić oczyszczenie z trądu i przywrócić ich do życia we wspólnocie. A przecież to jeszcze nie nastąpiło! Gdy jednak zaczęli iść, zobaczyli, że są oczyszczeni. To posłuszeństwo słowu Jezusa przyniosło im uzdrowienie i wolność.

Ta perykopa uświadamia nam, że nasze zbawienie realizuje się przez posłuszeństwo słowu Jezusa a jednocześnie dokonuje się w drodze.

Oba te aspekty są obecne w praktyce medytacji monologicznej. Pierwszy to słowo, do którego się odwołujemy, w które się wsłuchujemy całym sercem i na działaniu którego opiera nasza praktyka medytacji. Drugim aspektem jest to, że medytacja jest drogą, w tym wypadku zarówno przez sam fakt regularnej praktyki, która nas kształtuje i rozwija, jak również przez fakt podążania w tej praktyce za Jezusem, który przez swoje słowo jest tu Nauczycielem i Przewodnikiem i który mówi sam o sobie: Ja Jestem Drogą… (J 14,6)

Wracając raz jeszcze do symboliki liczb zawartych w dzisiejszej Ewangelii warto zauważyć, że podążanie drogą medytacji odbywa się we wspólnocie, która stanowi ważny aspekt naszej praktyki, bo nieustannie uświadamia nam, że w tej duchowej podróży nie jesteśmy sami i że obecność, wiara i wytrwałość innych, którzy idą z nami tą drogą stanowi dla nas wsparcie, inspirację i motywuje do systematycznej praktyki. Co więcej, pozwala doświadczać mocy tej wspólnoty nie tylko, gdy modlimy się razem, zgromadzeni w sensie fizycznym w jednym miejscu, ale  również wtedy, gdy medytujemy oddzielnie. Każde wejście w doświadczenie medytacji włącza nas bowiem w wielką wspólnotę osób medytujących. Dobrze jest siadać do medytacji z tą świadomością, zwłaszcza w czasie pandemii, która choć fizycznie nas rozdziela, to duchowo może nas jednoczyć jeszcze bardziej, za każdym razem gdy siadamy do modlitwy w Imię Jezusa.

Dzisiejsza Ewangelia przypomina nam też o roli wdzięczności. Trędowaty doświadczył niesłychanej przemiany, uzdrowienia, czy wręcz można powiedzieć – zmartwychwstania! Jednak na tym nie kończy się ta historia. Wdzięczność Samarytanina uświadamia nam, że pełne zbawienie nie polega jedynie na doświadczeniu cudu przemiany, czy nawrócenia, ale na poznaniu i umiłowaniu Zbawiciela, i na trwaniu w komunii z Nim, które jest naturalną konsekwencją nawrócenia.

Niech każdy oddech towarzyszący naszej medytacji, każde wezwanie i każde uderzenie serca umacnia naszą komunię z Jezusem i będzie również modlitwą wdzięczności, za łaskę, której Chrystus nam nieustannie udziela, odpowiadając na nasze wołanie z wiarą: Jezusie, Synu Dawida, ulituj się nade mną grzesznikiem.

 

Komentarze

Popularne posty z tego bloga

Prawdziwe "ja" - dar od Boga

Zdrada

Przyjść do Jezusa