Przestrzeń ciszy

 

Jezus podążył w okolice Tyru i Sydonu. A oto kobieta kananejska, wyszedłszy z tamtych stron, wołała: «Ulituj się nade mną, Panie, Synu Dawida! Moja córka jest ciężko nękana przez złego ducha». Lecz On nie odezwał się do niej ani słowem.

Na to podeszli Jego uczniowie i prosili Go: «Odpraw ją, bo krzyczy za nami».

Lecz On odpowiedział: «Jestem posłany tylko do owiec, które poginęły z domu Izraela».

A ona przyszła, padła Mu do nóg i prosiła: «Panie, dopomóż mi».

On jednak odparł: «Niedobrze jest zabierać chleb dzieciom, a rzucać szczeniętom».

A ona odrzekła: «Tak, Panie, lecz i szczenięta jedzą okruchy, które spadają ze stołu ich panów».

Wtedy Jezus jej odpowiedział: «O niewiasto, wielka jest twoja wiara; niech ci się stanie, jak pragniesz!» Od tej chwili jej córka była zdrowa. (Mt 15, 21-28)

Kobieta kananejska jest dla nas wzorem wytrwałości w modlitwie.

Wsłuchując się w rozmowę kobiety z Jezusem można zobaczyć tę rozmowę jako zmaganie się z trudnymi słowami Jezusa. Pomimo to kobieta nie zniechęca się, nie ustępuje w błaganiu.

Obraz ten może być także doskonałym odzwierciedleniem naszej medytacji.

Medytacja – zwłaszcza monologiczna – może być czasem szczególnego zmagania ze słowem, ze zniechęceniem, z naszymi oczekiwaniami, które po ludzku się pojawiają. Ewangelia dzisiejsza uczy nas przezwyciężać te zmagania.

To, co pozwala nam trwać pomimo wszystko w praktyce jest przestrzeń ciszy, którą dzięki medytacji możemy w sobie odnaleźć. W ciszy łatwiej nam przenieść uwagę z naszych ludzkich wyobrażeń i oczekwiań na zasłuchanie w Słowo. Z kolei Słowo, w które się wsłuchujemy w medytacji będzie nas prowadziło jeszcze bardziej w przestrzeń ciszy, w głębię, gdzie możemy się spotkać z Jezusem, gdzie nasze emocje, oczekiwania, zmagania zostają wyciszone i nie przemawia do nas już nic więcej niż Słowo.

To pozwala nam doświadczyć, że rzeczywiście Słowo jest żywe i skuteczne [por. Hbr 4,12]. Powtarzanie go w rytmie oddechu i wsłuchiwanie się w nie staje się tym, co rodzi pokój w naszym wnętrzu. „Nie taki pokój jaki daje wam świat, ja wam daję” – powie Jezus [J 14,27]. Jest to pokój wobec którego ustępują wszystkie myśli, namiętności, liczne warstwy hałasu drzemiące w nas, czy ludzkie osądy.

„Jednocześnie to miejsce ciszy i pokoju, które czyni w nas Słowo jest twórcze i płodne – jak pisze Merton w Nowym Posiewie kontemplacji – gdyż ma zdolność rodzenia w nas pokoju i wolności, które przenosimy z medytacji na płaszczyznę codziennego życia”.

Abyśmy jednak poprzez Słowo mogli wejść w ciszę i dotrzeć do  pokoju serca zrodzonego przez Słowo potrzebujemy wiernego i codziennego siadania w medytacji.

Siadać każdego dnia w obecności Mistrza, którym w medytacji jest Słowo jest przyjęciem postawy ucznia, który wie, że życie pozbawione przestrzeni ciszy łatwo ulega destrukcji, zaś życie oparte o ciszę, która stanowi dla nas medytujących centrum odniesienia staje się miejscem nawrócenia i przemiany serca; miejscem nieustannego rodzenia się do nowego życia w Chrystusie.

Komentarze

Popularne posty z tego bloga

Przyjść do Jezusa

Czujność to dynamiczne, wzajemne oddziaływanie serca i zmysłów

Terapeutyczny wymiar medytacji