Medytacja strzeże w nas życia

 

Jezus ujrzał, jak Natanael zbliżał się do Niego, i powiedział o nim: «Patrz, to prawdziwy Izraelita, w którym nie ma podstępu».

Powiedział do Niego Natanael: «Skąd mnie znasz?»

Odrzekł mu Jezus: «Widziałem cię, zanim cię zawołał Filip, gdy byłeś pod drzewem figowym».

Odpowiedział Mu Natanael: «Rabbi, Ty jesteś Synem Bożym, Ty jesteś Królem Izraela!»

Odparł mu Jezus: «Czy dlatego wierzysz, że powiedziałem ci: Widziałem cię pod drzewem figowym? Zobaczysz jeszcze więcej niż to».

Potem powiedział do niego: «Zaprawdę, zaprawdę, powiadam wam: Ujrzycie niebiosa otwarte i aniołów Bożych wstępujących i zstępujących na Syna Człowieczego». (J 1, 47-51)

 

W minionym tygodniu odbywały się w stolicy Katolickie Targi Książki i poza walką z pokusą wydania zawsze za dużo pieniędzy na książki, była to okazja do spotkania z ciekawymi ludźmi. Jedną z takich osób była moja znajoma ze studiów, ale także „z podwórka”, z którą przegadaliśmy blisko dwie godziny i która na odchodne podarowała mi małą książeczkę ze swoimi przemyśleniami, które od kilku dni są dla mnie inspiracją. Także, jeśli chodzi o medytację. Pozwólcie, że wezmę pierwszy z brzegu cytat: "życie, aby mogło zaistnieć, potrzebuje do tego pewnych warunków i okoliczności”. Reguła ta dotyczy także życia duchowego! I dalej: „życie jest w swej istocie darem i możliwością rozwoju przez doświadczenie zmierzające do jego pełni”. Czyż nie piękne!?

Doświadczenie – to termin, który często przewija się w naszych rozważaniach. Medytacja, aby mogła urzeczywistnić cały swój potencjał potrzebuje praktyki a więc doświadczenia. A ponieważ rzeczona znajoma też medytuje, to podzieliła się ze mną niesamowitą prawdą:

- wiesz, im dłużej się modlę i medytuję tym większą mam pewność, że to właśnie medytacja strzeże życia we mnie. Zarówno jeśli chodzi o życie duchowe, którego jest naturalną strażniczką, jak i o życie w ogóle, które dzięki medytacji postrzegam jako dar i uczę się w nim rozsmakowywać z chwili na chwilę. Dzięki medytacji uczę się, że życie jest prezentem od Pana Boga, którym należy się cieszyć i tak naprawdę nie jest istotne, jakie ono jest, bo przecież „darowanemu koniowi się w zęby nie zagląda”.

Pomyślałem sobie – słysząc te słowa, że mógłbym się pod nimi podpisać oburącz, właśnie dzięki temu, że moje doświadczenie medytacji uczy mnie podobnego podejścia do życia. To podejście dające wiele wolności serca, uzdrawiające ze zbytnich oczekiwań na rzecz wdzięczności za to, co to życie niesie.

Zwłaszcza, że jak zapewnia nas dzisiejsza Ewangelia – jest to życie, które odbywa się pod czujnym okiem Jezusa i tych czystych duchów, których nazywamy aniołami.

„Jezus ujrzał, jak Natanael zbliżał się do Niego...” (w. 47). On widzi każdy mój krok, który czynię i wie, czy jest to krok w Jego kierunku, czy też krok, który grozi niebezpiecznym zboczeniem z drogi życia.

Jezus zna nas podobnie jak Natanaela. Nigdy nie spuszcza z nas wzroku: czy modlimy się, czy pracujemy, czy śpimy. „Bóg na wiecznym dyżurze! (kocham to porównanie ks. Ala Niewęgłowskiego). Więcej – Jezus znał nas, zanim wzięliśmy pierwszy oddech. Dobrze o tym pamiętać, gdy trwamy skupieni na oddechu w medytacji, że żaden z nich nie dokonuje się poza Nim, bo „w Bogu żyjemy, poruszamy się i jesteśmy”.

Medytacja daje nam tę niezwykłą szansę bycia skupionymi na spojrzeniu Jezusa i na Jego słowie, w których On odsłania nam prawdę o nas samych.

Zwróćmy uwagę na reakcję Natanaela z Ewangelii. Spojrzenie Jezusa przeniknęło i przemieniło Go do głębi, dzięki czemu wyznaje, że jest Synem Bożym i Królem! To jest to, czego Jezus dokonuje także a nami w medytacji: przemienia nas swoim Słowem i swoim pełnym miłości spojrzeniem.

Jezus składa dziś niezwykłą obietnicę : „Zobaczysz jeszcze więcej niż to” (w. 50). To także obietnica dla nas. Mówiliśmy przed dwoma tygodniami, że medytacja daje nam udział w zupełnie innym – Jezusowym widzeniu rzeczywistości. Życie z Jezusem przekracza nasze wyobrażenia i oczekiwania. Codzienne wytrwałe siadanie do medytacji utwierdza mnie w przekonaniu, że nikt poza Jezusem nie może uczynić mojego życia w pełni szczęśliwym!

Kiedyś św. Augustyn napisał: „Raz wybrawszy, codziennie wybierać muszę” (i mówił to oczywiście w kontekście drogi wiary i Chrystusa). Oby nasze codzienne siadanie do medytacji potwierdzało decyzję wyboru Jezusa na Pana i Króla naszego życia!

Niech aniołowie wspierają nas w tym wyborze każdego dnia, ucząc nas nieustannego zapatrzenia i zasłuchania w Jezusa, które jest ich domeną.

Komentarze

Popularne posty z tego bloga

Przyjść do Jezusa

Czujność to dynamiczne, wzajemne oddziaływanie serca i zmysłów

Terapeutyczny wymiar medytacji