Medytacja i czuwanie

 

Jezus powiedział do swoich uczniów:

«To rozumiejcie, że gdyby gospodarz wiedział, o której godzinie przyjść ma złodziej, nie pozwoliłby włamać się do swego domu. Wy też bądźcie gotowi, gdyż o godzinie, której się nie domyślacie, Syn Człowieczy przyjdzie».

Wtedy Piotr zapytał: «Panie, czy do nas mówisz tę przypowieść, czy też do wszystkich?»

Pan odpowiedział: «Któż jest owym rządcą wiernym i roztropnym, którego pan ustanowi nad swoim mieniem, żeby rozdawał jej żywność we właściwej porze? Szczęśliwy ten sługa, którego pan, powróciwszy, zastanie przy tej czynności. (Łk 12, 39 - 42)

Jezus chce skupić naszą uwagę na chwili obecnej, gdyż każda z nich może być a zarazem jest chwilą Jego przyjścia.

Jednak kluczem wydają się być w dzisiejszej Ewangelii słowa: „bądźcie gotowi”. Owa gotowość, którą ja nazywam dyspozycyjnością serca ale często określana jest też mianem uważności jest warunkiem niezbędnym, żeby rozpoznać Jezusa, który przychodzi.

Mam na myśli zarówno Jego przychodzenie w ciągu całego naszego życia, które dokonuje się na różne sposoby: przez łaskę chwili, przez obecność drugiego człowieka, przez słowo w które się wsłuchujemy, przez sakramenty…, jak i przyjście Jezusa na końcu czasów (choć te również należy rozumieć bardzo osobiście, gdyż dla nas takim ostatecznym czasem przyjścia Jezusa jest moment śmierci). Zapewne wielu z nas tu obecnych zna słowa piosenki „jakie życie taka śmierć” śpiewaną przez Edytę Geppert. Zresztą nie tylko ten wspomniany werset piosenki jest godny uwagi.

Ale wracając do sedna można powiedzieć, że ta dzisiejsza Ewangelia uczy nas jak przeżywać swój czas na ziemi. I jest tylko jeden właściwy wybór: z głębokim wewnętrznym przekonaniem, że wszystko jest w rękach Boga. Wówczas – znów odnosząc się do słów rzeczonej piosenki – „Nie zdziwi nas nic!” a naszemu doświadczaniu, choć chciałoby się powiedzieć smakowaniu codzienności chwila po chwili będzie towarzyszył „cały spokój serca” (to też z tej piosenki) a bez wątpienia mniej napięć, które rozbijają się o ufność i zawierzenie z jaką składamy nasze życie w ręce Boga.

Dla nas miejscem uczenia się takiego zawierzenia i ufności, że wszystko jest w ręku Boga jest medytacja, gdzie – i tu znów użyję słów wspomnianej piosenki „całym zapasem słów” jest wezwanie: „Jezu, ufam Tobie”, lub „Panie Jezu, Synu Boży, ulituj się nade mną grzesznikiem”.

Dzisiejszy fragment Ewangelii stanowi kontynuację mowy, której część słyszeliśmy już wczoraj w liturgii.

Jak mantra powtarzają się w niej słowa Jezusa: „Syn Człowieczy przyjdzie”.

To obietnica, która nieustannie spełnia się na naszych oczach. Praktyka medytacji to nic innego jak trwanie w wierze, że Jezus przychodzi na każde wezwanie, które wypływa wraz z oddechem z naszego serca: MARANATHA – Przyjdź Panie!

Medytacja uczy nas, że nasza pamięć o Jego przyjściu ma być aktem miłości – oczekiwaniem na Tego, który pragnie być w głębokim zjednoczeniu z nami zarówno tutaj jak i przez całą wieczność. Medytacja chce nas bowiem nauczyć tego, by nie przeoczyć Jego nieustannego przychodzenia do nas, gdyż tylko żyjąc w świadomości Jego nieustannej obecności, w której zanurzone jest nasze życie będziemy realnie doświadczali wpływu tej Jezusowej obecności na nasze życie, na nasze wybory, sposób myślenia! To właśnie medytacja uczy mnie w szczególny sposób uważności na tę Jezusową obecność.

Jezus postawił nas nad swoim mieniem o czym przypomina w dzisiejszej Ewangelii. Innymi słowy życie i czas są wianem, które otrzymaliśmy od Niego. Powierzył je nam, to znaczy, że nam ufa. Medytacja uczy mnie odpowiedzialności za otrzymany czas i życie, ucząc przeżywania go z głęboką intensywnością.

A ucząc odpowiedzialności za otrzymany czas i życie uczy również przezwyciężania pokusy zajmowania się rzeczami niepotrzebnymi i przez to rozmieniania naszego życia na drobne, bo jak przypomina św. Paweł: „ Czas jest krótki!” [1 Kor 7,29]

Jezus zapewnia: „Szczęśliwy sługa, którego pan, powróciwszy, zastanie przy tej czynności”. Myślę sobie, że dobrze byłoby, żeby gdy przyjdzie, zastał nas medytujących.

Komentarze

Popularne posty z tego bloga

Prawdziwe "ja" - dar od Boga

Zdrada

Przyjść do Jezusa