Cisza leczy i porządkuje duszę

 

Po wyjściu z synagogi Jezus przyszedł z Jakubem i Janem do domu Szymona i Andrzeja. Teściowa zaś Szymona leżała w gorączce. Zaraz powiedzieli Mu o niej. On podszedł i podniósł ją, ująwszy za rękę, a opuściła ją gorączka. I usługiwała im.

Z nastaniem wieczora, gdy słońce zaszło, przynosili do Niego wszystkich chorych i opętanych; i całe miasto zebrało się u drzwi. Uzdrowił wielu dotkniętych rozmaitymi chorobami i wiele złych duchów wyrzucił, lecz nie pozwalał złym duchom mówić, ponieważ Go znały.

Nad ranem, kiedy jeszcze było ciemno, wstał, wyszedł i udał się na miejsce pustynne, i tam się modlił. Pośpieszył za Nim Szymon z towarzyszami, a gdy Go znaleźli, powiedzieli Mu: «Wszyscy Cię szukają». Lecz On rzekł do nich: «Pójdźmy gdzie indziej, do sąsiednich miejscowości, abym i tam mógł nauczać, bo po to wyszedłem».

I chodził po całej Galilei, nauczając w ich synagogach i wyrzucając złe duchy. (Mk 1, 29-39)

Praktyka medytacji przyłącza nas do Jezusa, który dzięki niej idzie do naszych domów, podobnie jak poszedł do domu Szymona i Andrzeja. Jezus pragnie bliskich relacji ze swoimi uczniami. Pragnie być z nami w zwyczajnych, prostych czynnościach dnia codziennego. Być z nami tam, gdzie mieszkamy, pracujemy, gdzie prowadzimy codzienne, ciche życie.

„W Bogu żyjemy, poruszamy się i jesteśmy” – przypomni św. Paweł w Dziejach Apostolskich [Dz 17,28]. To poczucie obecności Bożej – którego świadomość pragnie wzmocnić w nas praktyka medytacji nadaje nową jakość wszystkim naszym działaniom, wszystkim aktywnościom naszego życia.

Ewangelista odnotowuje, że Jezus,  budzi się, gdy jeszcze jest ciemno i idzie na pustynię. Medytacja zaprasza nas do takiego odchodzenia trochę na bok naszego codziennego życia, po to by uczyć się od Jezusa trwania na modlitwie i udziału w Jego duchu modlitwy.

„Wszyscy Cię szukają” – mówi Piotr do Jezusa. Warto pytać, czy w nas jest również pasaj nieustannego szukania Jezusa? Modlitwa jest pierwszą z czynności, które wdrażają nas w to poszukiwanie a jednocześnie wskazują nam jego kierunek – ku wnętrzu. Medytacja uczy nas zamieszkania we wnętrzu po to, aby odnajdywać Tego, który tam mieszka.

Sam Jezus mówi: „Jeśli Mnie kto miłuje, będzie zachowywał moją naukę, a Ojciec mój umiłuje go, i przyjdziemy do niego, i będziemy u niego przebywać”. [J 14,23] Jest to obecność Boga w duszy człowieka, który znajduje się w stanie łaski. O tym między innymi pisze w swoich „Listach” św. Katarzyna ze Sieny, kiedy przypomina, że do tej „wewnętrznej celi” w której mieszka Bóg trzeba nam nieustanni powracać.

I rzeczywiście cisza medytacji i towarzyszące jej wezwanie, które wypowiadamy w sercu pozwala nam do tej Obecności powracać. Owocem praktyki medytacji jest to, że wprowadza ona porządek w naszym wnętrzu. Wygania wszystko, czego nie powinno tam być i uwalnia nasze serca dla modlitwy, dla pokoju, dla miłości, które pragnie tam zasiać Jezus”.

Jak naucza papież senior – Benedykt XVI: „cisza jest bezcenna także z punktu widzenia naszego apostolstwa. Osoby medytujące, osoby żyjące z życiem kontemplacyjnym często przyciągają spojrzenie świata, bo noszą w sobie coś z tajemnicy transcendencji, której świat się często boi, ale jednocześnie jest nią zafascynowany. [z homilii wygłoszonej w klasztorze sióstr Benedyktynek na Awentynie w 2009 r]

Współczesnemu światu potrzeba dzisiaj apostolatu ciszy, medytacji, kontemplacji tym bardziej im bardziej próbuje on od tej ciszy kontemplacji uciec. „Lęk przed ciszą – tak często reprezentowany przez nieustanne noszenie słuchawek w uszach przez współczesnych – jest lękiem przed byciem z samym sobą, przed duchową pustką, która potrafi ujawnić się w ciszy” – mówi benedyktyn o. Antoine Fergeot opat klasztoru Fontgombault we Francji w książce p. t. „Z całą prostotą”. I dodaje: „Tylko życie żywej wiary potrafi w sposób twórczy wypełnić ciszę. Tymczasem w świecie zbyt często żyje się wyłącznie w perspektywie czysto naturalnej, bez żadnego odniesienia do Boga, do celu ostatecznego. I dostrzegamy, że ludzie, którzy tak żyją nie są szczęśliwi, co więcej, nie mogą być! Dzieje się tak, bo nie mają tego wewnętrznego ognia, który jest źródłem prawdziwej radości! (...) Cisza bowiem jest miejscem spotkania Bożych tajemnic, sposobem dobrego przyjęcia, dobrego ujrzenia i odczucia tych tajemnic, które najpierw i przede wszystkim objawiają się w… głosie Boskiego Logosu (Słowie); Logosu który mówi: «A wy, gdy się modlicie proście Pana, aby to On mówił»”.

Medytacja monologiczna jest właśnie odpowiedzią na tę zachętę: uczy nas modlitwy, w której Jezus mówi w nas i przez nas, pomimo naszych rozproszeń i doświadczenia naszej ograniczoności.

Komentarze

Popularne posty z tego bloga

Przyjść do Jezusa

Czujność to dynamiczne, wzajemne oddziaływanie serca i zmysłów

Terapeutyczny wymiar medytacji