Medytacja i otwartość

 

Apostoł Jan rzekł do Jezusa: «Nauczycielu, widzieliśmy kogoś, kto nie chodzi z nami, jak w Twoje imię wyrzucał złe duchy, i zaczęliśmy mu zabraniać, bo nie chodzi z nami».

Lecz Jezus odrzekł: «Przestańcie zabraniać mu, bo nikt, kto uczyni cud w imię moje, nie będzie mógł zaraz źle mówić o Mnie. Kto bowiem nie jest przeciwko nam, ten jest z nami». (Mk 9, 38-40)

W dzisiejszej Ewangelii uderza rozdźwięk między tolerancją i otwartością Jezusa, a mentalnością Jego uczniów.

Uczniowie Jezusa, którzy niedawno stanęli bezsilni wobec ducha nieczystego, teraz krytykują człowieka, który czyni to w imię Jezusa, gdyż nie należy do ich wspólnoty.

Podobne wydarzenie miało miejsce w życiu Mojżesza (por. Lb 11, 24nn). Gdy skarżył się na nadmiar obowiązków, Bóg polecił mu wybrać siedemdziesięciu starszych, którym przekazał swego Ducha. Odtąd mieli dźwigać wraz z Mojżeszem odpowiedzialność za lud. Gdy później Jozue z zazdrością donosi na Eldada i Medada, że prorokują, mimo, że nie byli obecni podczas zesłania Ducha, Mojżesz odpowiada: "Oby tak cały lud Pana prorokował, oby mu dał Pan swego ducha!" (Lb 11, 29).

My chcemy spojrzeć na te dwa wydarzenia w perspektywie medytacji. I kiedy myślimy o otwartości na innych, nie sposób nie wspomnieć postaci znanej wielu z nas – medytujących bądź to osobiście, bądź ze świadectw innych. Mam na myśli zmarłego przed jedenastu laty (przed trzema dniami – 20 lutego, obchodziliśmy rocznicę jego odejścia do wieczności) ojca Jana Berezy – benedyktyna z Lubinia, założyciela Ośrodka Medytacji Chrześcijańskiej przy tym klasztorze, jak również przeora lubińskiej wspólnoty, który piastując tę funkcję wprowadzał klasztor w nowe tysiąclecie.

Każdy, kto go znał z pewnością potwierdzi, że był człowiekiem otwartości i człowiekiem dialogu…

Pamiętam słowa ojca Jana z jednej z naszych rozmów przy herbacie, podczas spotkania Komitetu ds. Dialogu z Religiami Niechrześcijańskimi, do którego obaj należeliśmy: „Duch Święty prowadzi każdego inaczej – mówił ojciec Jan. Działa nie tylko przez tych, którzy są w Kościele, wierzących chrześcijan, ale również przez tych, którzy są poza wspólnotą Kościoła. Jednak, aby dostrzec to działanie a także – co bywa jeszcze trudniejszym wyznaniem dla naszych nierzadko kierujących się ekskluzywizmem chrześcijańskich wspólnot – aby nie sprzeciwić się temu działaniu trzeba wielkiej pokory". Tę prawdę przypomniał w swoim nauczaniu Sobór Watykański II w konstytucji Nosta Aetate, choć wielu z nas nie czytając dokumentów soborowych łatwo okopuje się w swoich egoistycznych ocenach innych. „To właśnie medytacja – mówił dalej ojciec Jan – a jeszcze bardziej medytacja, którą praktykowałem i praktykuję z przedstawicielami innych religii nieustannie mnie przekonuje, że Ducha Bożego nie da się uwięzić. Duch jest wolny. Nie jest związany żadnym rytuałem. Działa poza ograniczeniami, które ludzie chcieliby Mu niejednokrotnie narzucić”.

To jest właśnie to uwalniające doświadczenie medytacji, o której mówił ojciec Jan Bereza a które polega na tym, że im dłużej praktykujemy medytację, tym łatwiej nam dostrzec tę prawidłowość, że w każdym z nas działa Boży Duch - choć na różny sposób.

Chrystus i Jego Duch nie jest przypisany wyłącznie do tej czy innej kategorii ludzi. Jezus przyszedł do wszystkich. A jednym z zadań nas – chrześcijan jest dać o tym świadectwo przez naszą otwartość na innych, co nie musi oznaczać wyrzeczenia się naszej własnej tradycji, czy tożsamości ani też specyfiki naszej – chrześcijańskiej praktyki medytacji, ale oznacza jedynie wrażliwość na działanie Ducha Świętego w innych a tej postawy może nas nauczyć jedynie Duch Święty, którego formacji poddajemy się właśnie przez praktykę medytacji.

Co chciałby nam powiedzieć dzisiaj ojciec Jan w komentarzu do dzisiejszej Ewangelii?

"Nie bądźcie zazdrośni. Zwłaszcza wystrzegajcie się zazdrości o dary duchowe udzielane przez Ducha Świętego innym i unikajcie wszelkich przejawów niezdrowego ekskluzywizmu”. Bo bez wątpienia to właśnie te postawy kierują uczniami, gdy zwracają się do Jezusa, aby zabronił innym dokonywać cudów w Jego imię.

Musimy ciągle uczyć się cieszyć z tego, że Boże dzieło może wzrastać w innych, także tych, którzy czasem myślą inaczej niż my, czy wierzą inaczej niż my. Takiej postawy bez wątpienia uczył ojciec Jan.

Komentarze

Popularne posty z tego bloga

Prawdziwe "ja" - dar od Boga

Zdrada

Przyjść do Jezusa