Oddech - najprostsza modlitwa

 

Żydzi prześladowali Jezusa, ponieważ uzdrowił w szabat.

Lecz Jezus im odpowiedział: «Ojciec mój działa aż do tej chwili i Ja działam».

Dlatego więc Żydzi tym bardziej usiłowali Go zabić, bo nie tylko nie zachowywał szabatu, ale nadto Boga nazywał swoim Ojcem, czyniąc się równym Bogu.

W odpowiedzi na to Jezus im mówił: «Zaprawdę, zaprawdę, powiadam wam: Syn nie może niczego czynić sam z siebie, jeśli nie widzi Ojca czyniącego. Albowiem to samo, co On czyni, podobnie i Syn czyni. Ojciec bowiem miłuje Syna i ukazuje Mu to wszystko, co sam czyni, i jeszcze większe dzieła ukaże Mu, abyście się dziwili.

Albowiem jak Ojciec wskrzesza umarłych i ożywia, tak również i Syn ożywia tych, których chce. Ojciec bowiem nie sądzi nikogo, lecz cały sąd przekazał Synowi, aby wszyscy oddawali cześć Synowi, tak jak oddają cześć Ojcu. Kto nie oddaje czci Synowi, nie oddaje czci Ojcu, który Go posłał. Zaprawdę, zaprawdę, powiadam wam: Kto słucha słowa mego i wierzy w Tego, który Mnie posłał, ma życie wieczne i nie idzie pod sąd, lecz ze śmierci przeszedł do życia. (J 5, 17-30)

„W życiu chodzi o życie” – zwykł mawiać zmarły z powodu pandemii koronawirusa o. Włodzimierz Zatorski. Cała duchowość jest zaproszeniem do odkrywania prawdy o tym, że nasze życie jest ukierunkowane ku Życiu i to nie tylko temu, które dokonuje się tu i teraz, między naszymi narodzinami a śmiercią, ale też ku wieczności. To prawda, którą odnajdujemy we wszystkich religiach. My, jako chrześcijanie wiemy – ze słowa, które Bóg do nas skierował i nieustannie kieruje – że to Bóg jest źródłem tego życia. Ale On jest też Kimś więcej… Bóg, jest Tym, który uczy nas właściwego rozumienia istoty naszego życia. To bardzo ważne przypomnienie dla nas. Bo dzisiaj wielu ludzi szuka sensu swojego życia, szuka jego rozumienia, ale niekoniecznie tam, gdzie jest ich Źródło. Oczywiście – dobrze jest – jeśli znajdą na swojej drodze specjalistów (psychologów, coachów itp.), którzy ich do tego Źródła, jakim jest Bóg przybliżą. Gorzej, jeśli sprawią, że człowiek ostatecznie z tym Źródłem, jakim jest Bóg się rozminie…

Jezus mówi dziś o skuteczności swojego działania i nauczania, której źródłem jest to, że Ojciec i On są jednością. Co On czyni, to czyni także Ojciec Niebieski – i odwrotnie. Ale słuchacze w to nie wierzą, nie chcą tego przyjąć. To prawda, która staje się faktem w kolejnych pokoleniach. Jezus zresztą za tę prawdę zostanie skazany.

To, co wyróżnia osoby medytujące, to właśnie to, że chcemy słuchać Jezusa i Mu uwierzyć. Zresztą Jezus składa nam niezwykłą obietnicę: Kto słucha Jego słów i wierzy w Niego, ten ma życie wieczne. Jeśli Jezus i Ojciec są jedno, to ten kto słucha słów Jezusa, wsłuchuje się w głos samego Boga. Praktyka medytacji uczy nas żywić się tym Słowem na co dzień, z tego Słowa czerpać siły i mądrość; dzięki niemu rozwijać i kształtować nasza wiarę.

Medytacja jest doświadczeniem przylgnięcia do Jezusa, przez które mocą Słowa, które jej towarzyszy i Jego łaski Chrystus wprowadza nas w intymne doświadczenie zażyłej relacji z Ojcem. Nasza więź z Nim – obecnym w słowie – jest także więzią z Ojcem.

Syn ożywia tych, których chce – mówi dziś Jezus. Życie łączy się z oddechem. I dzisiaj chciałbym, żebyśmy powiedzieli sobie jeszcze dwa słowa właśnie o oddechu, jako o kolejnym aspekcie naszej medytacji.

Mówiliśmy o tym, że medytacja jest doświadczeniem cielesno-duchowym i że nasze ciało (jego bezruch, postawa, wyciszenie) jest także narzędziem skupienia. Do wymiaru naszej cielesności należy bez wątpienia oddech, ale jest on jedocześnie czymś, co wykracza poza cielesność, stając się znakiem jedności cielesno-duchowej.

W Księdze Rodzaju mamy dwa opisy stworzenia człowieka. W pierwszym podkreśla się różnicę między człowiekiem a resztą stworzenia: człowiek stworzony jest na obraz i podobieństwo Boga (Rdz 1,26-27), natomiast w drugim otrzymuje od Niego „tchnienie życia” (Rdz 2,7).

Biblia podkreśla, że życie może istnieć tylko dzięki nieustannemu „tchnieniu” Boga: (…) gdy im oddech odbierasz, marnieją i powracają do swojego prochu (Ps 104,29). A zatem kiedy Bóg wstrzymuje tchnienie, życie zamiera. Śmierć często opisywana jest jako ustanie tej aktywności Boga (Rdz 6,17; 7,15.21-23; Mk 15,37).

Można powiedzieć zatem, że każdy oddech jest darem od Pana Boga. Wraz z nim Bóg podtrzymuje nasze życie, które tu na ziemi skończy się z ostatnim oddechem, jaki wydamy. Mimo iż oddech stanowi pewnego rodzaju dynamikę, ruch, bo składa się z dwóch faz: wdechu i wydechu, to w praktyce przeżywamy go, jako jedność a w medytacji staje się skutecznym narzędziem skupienia naszej uwagi, która ma wpływ na wyciszenie naszego ciała i umysłu.

Z chwilą gdy nasz oddech towarzyszący medytacji uspokaja się i pogłębia wyraźnie możemy odczuć tego skutki w naszym ciele, które uspokaja się i rozluźnia i w naszym umyśle, który się wycisza dzięki skupieniu na spokojnym rytmie oddechu. To doświadczenie oddechu, który stając się spokojniejszym, pogłębia się w praktyce sięgając aż do przepony określa się czasem jako „ruchomy bezruch”, dzięki czemu ma on zdolność skupiania na sobie najpełniej naszej uwagi i dlatego służy jako skuteczne narzędzie wprowadzenia w ciszę jako przestrzeń spotkania z sobą samym i z Bogiem, będącej także przestrzenią udziału w oddechu Boga – jak pisze w swojej książce Maria Miduch – skoro nasze życie jest owocem Jego tchnienia, którego nam udziela.

Komentarze

Popularne posty z tego bloga

Przyjść do Jezusa

Czujność to dynamiczne, wzajemne oddziaływanie serca i zmysłów

Terapeutyczny wymiar medytacji