Nawiedzenie bez pośpiechu
Maryja wybrała się i poszła z pośpiechem w góry do pewnego miasta w pokoleniu Judy. Weszła do domu Zachariasza i pozdrowiła Elżbietę.
Gdy Elżbieta usłyszała pozdrowienie Maryi, poruszyło się dzieciątko w jej łonie, a Duch Święty napełnił Elżbietę. Wydała ona okrzyk i powiedziała:
«Błogosławiona jesteś między niewiastami i błogosławiony jest owoc Twojego łona. A skądże mi to, że Matka mojego Pana przychodzi do mnie? Oto skoro głos Twego pozdrowienia zabrzmiał w moich uszach, poruszyło się z radości dzieciątko w moim łonie. Błogosławiona jesteś, któraś uwierzyła, że spełnią się słowa powiedziane Ci od Pana». (Łk 1, 39-56)
W dzisiejszym komentarzu będącym wprowadzeniem do naszej medytacji chciałbym zwrócić uwagę na cztery elementy zaczerpnięte z Ewangelii.
Pośpiech. Maryja wybrała się i poszła z pośpiechem w góry. Pośpiech nie jest dl nas doświadczeniem obcym. Dziś ciągle narzekamy na tępo życia, na presję terminów, obowiązków, które zmuszają nas do pośpiechu. Maryja także się spieszy, ale warto zwrócić uwagę w jakich kwestiach. Ona spieszy się by służyć drugiemu człowiekowi w potrzebie oraz w niesieniu mu dobrej nowiny. Albo odwrotnie śpieszy się by znieść innym – w tym wypadku Elżbiecie i jej mężowi Jezusa a przy okazji żeby im posłużyć swoją obecnością. Czy zawsze spiesząc się czynimy to w ważnych sprawach. Albo czy równie mocno w naszym życiu spieszymy się zarówno do tego by wypełniać różne „ziemskie” sprawy w takim samym stopniu, co duchowe? Dzisiaj tak wiele osób skarży się, że tempo życia sprawia, że nie mają czasu na modlitwę… A być może – odnosząc się do słynnego zdania św. Augustyna: „gdyby Bóg był na pierwszym miejscu, wszystko inne byłoby na właściwym” – hierarchia spraw, które determinacja nasz pośpiech wymaga pewnej reformy. To do czego się spieszymy w codzienności i z jakim zapałem jest jak najbardziej duchowa kwestią. Dziękujmy za to, że mamy medytację, która pozwala nam się zatrzymać w pośpiechu nad tym, co najważniejsze.
Słowo i Duch. Gdy Elżbieta usłyszała pozdrowienie Maryi, napełnił ją Duch Święty. To ważny werset, który przypomina nam – medytującym a więc wsłuchującym się w słowo, że za każdym razem, gdy przyjmujemy to słowo zostajemy w raz z nim napełnieni Duchem Świętym.
Pokora. Tę dzisiejszą scenę spotkanie wieńczy hymn Magnificat będący zwierciadłem duszy Maryi. Maryja niczego nie przypisuje sobie. Wszystko, co widzi w swoim życiu i historii Narodu Wybranego postrzega jako łaskę. Medytacja uczy nas podobnego sposobu widzenia. I ona pierwsza staje się miejscem doświadczenia działania Boga. Wiemy Bowiem, że w praktyce tej modlitwy niewiele możemy zasług przypisać sobie. To, co się w niej dzieje: a więc jej przebieg, owoce są skutkiem działania słowa i Ducha Świętego. Zresztą medytacja z towarzyszącą jej ciszą jest także modlitwą, którą śmiało możemy określić zwierciadłem duszy medytującego.
Wdzięczność. Maryja patrzy z wdzięcznością na swoje życie. Wdzięczność jest ważnym aspektem chrześcijańskiego sposobu przeżywania wiary. Rodzi też radość, bo pozwala dostrzegać, jak wiele otrzymujemy w darze: od Boga, od innych… Sądzę, że nie bez przyczyny hymn Magnificat wszedł na stałe do codziennej liturgii brewiarzowej Kościoła. Jakby chciał nam przypomnieć o tym, że czasem za mało w nasz wdzięczności...
Również w naszym zasiadaniu do medytacji ów aspekt wdzięczności winien być obecny. Bo jak sądzę każdy, kto w tej prostej praktyce znalazł swoją duchową drogę i widzi jej owoce wie, że ma za co być wdzięcznym
Komentarze
Prześlij komentarz