Odetchnij spokojem medytacji

 

Z Ewangelii według Świętego Mateusza

Jezus powiedział do swoich uczniów:

«Strzeżcie się fałszywych proroków, którzy przychodzą do was w owczej skórze, a wewnątrz są drapieżnymi wilkami. Poznacie ich po ich owocach. Czy zbiera się winogrona z ciernia albo z ostu figi? Tak każde dobre drzewo wydaje dobre owoce, a złe drzewo wydaje złe owoce. Nie może dobre drzewo wydać złych owoców ani złe drzewo wydać dobrych owoców.

Każde drzewo, które nie wydaje dobrego owocu, zostaje wycięte i wrzucone w ogień. A więc: poznacie ich po ich owocach». (Mt 7, 15-20)

Już w czasach Jezusa było wielu przeróżnych ludzi, którzy uważali siebie za proroków odpowiednich do interpretowania rozmaitych wydarzeń w świetle prawdy. Jeśli spojrzymy na nasze czasy, w których teraz żyjemy, to da się zauważyć, że nic się do dzisiaj nie zmieniło. W każdym omawianym temacie znajdą się ci, którzy z wielką dozą pewności dokonują osądu i przekonują innych, że jedyną miarą prawdy jest ich opinia.

Wbrew pozorom to pokusa, która grozi każdej i każdemu z nasza pojawia się wówczas, gdy uwierzymy, że nasza „prawda” jest tą właściwą i absolutną. Dzisiaj tak często w rozmaitych dyskusjach można się z tym spotkać. Często jednak wcale nie chodzi o prawdę, ale o to by postawić na swoim. Dla chrześcijanina moment, w którym wpada w syndrom fałszywego proroka, powinien być to wyraźny znakiem, że oddalił się od Ewangelii i od prawdy przyniesionej przez Jezusa z Nazaretu. Przypomnijmy sobie, jak bardzo klarownie powiedział, że On jest Drogą, Prawdą i Życiem. Innych nie ma! Tak więc Jezus jest Drogą a nie opcją drogi; Prawdą, a nie teorią, Życiem a nie jego namiastką.

Ks. Jan Zieja zwykł mawiać: „Fałszywy prorok stawia zawsze siebie w centrum uwagi i szuka spełnienia swoich ambicji i niekoniecznie prowadzi do obiektywnej prawdy, która daje wolność.  Prawdziwy – pachnie Ewangelią, duchem służby i miłości i jest jedynie i wie, że jest jedynie narzędziem w ręku Boga, któremu pozwala działać przez siebie. Zawsze jest tym, który zagubionych prowadzi do prawdy”.

Jezus udziela nam dzisiaj mądrości potrzebnej w rozeznawaniu duchowym. Zwraca uwagę, że rozeznawania dla chrześcijanina jest warunkiem koniecznym dobrych wyborów. Dzisiaj prawie na każdym kroku spotykamy się z zafałszowaną rzeczywistością: na zewnątrz obiecującą i łagodną, wewnątrz drapieżną i niszczącą. Wystarczy przywołać w pamięci sytuacje, wydarzenia, w których byliśmy kuszeni pozorem dobra. Mam strzec się pozorów.

Jezus zostawia nam złotą regułę dla rozeznawania wyborów: zwracać uwagę nie na to, co jawi się na początku, co jest pierwszym wrażeniem, ale patrzeć na koniec, przewidywać owoce, które będą się rodziły z naszych wyborów.

Dobre owoce odsłaniają prawdę o tym, co dobre, złe owoce, o tym, co złe. Podczas jednych z rekolekcji, które prowadziłem z Kościołem Domowym robiliśmy takie ćwiczenie, które polecam: rysowaliśmy na kartce „drzewo mojego życia”. Najpierw najważniejsze odgałęzienia określające: wiarę, powołanie, rodzinę, wspólnotę, relacje osobowe, pracę itp. Potem mniej ważne. Następnie należało wypisać na gałęziach drzewa konkretne owoce swojego życia. Nazwać je i określić, które z nich są dobre a które złe? Które decyzje możemy i chcielibyśmy rozeznać na nowo? Które potwierdzić i umocnić? Dla relacji małżeńskich i rodzinnych i rozmów, które wpisane są akurat w formację Domowego Kościoła to proste ćwiczenie okazywało się bardzo pomocne. A praktyka medytacji, czyli spoglądania na te wybory w świetle słowa uczy jeszcze głębszego spojrzenia.

Praktyka medytacji to wsłuchiwanie się i wpatrywanie sercem w tego, który jest Drogą, Prawdą i Życiem. To nie teoretyzowanie, które nie daje żadnych owoców, to wsłuchiwanie się w Słowo, które dotyka naszych serc, aby potem promieniować z nich i proroczo prowadzić innych ku Chrystusowi, do źródła Prawdy.

Komentarze

Popularne posty z tego bloga

Przyjść do Jezusa

Czujność to dynamiczne, wzajemne oddziaływanie serca i zmysłów

Terapeutyczny wymiar medytacji