Aby wątpliwości umacniały wiarę...

 Z Ewangelii według św. Marka

Jezus Wyszedł stamtąd i przyszedł do swego rodzinnego miasta. A towarzyszyli Mu Jego uczniowie. Gdy nadszedł szabat, zaczął nauczać w synagodze; a wielu, przysłuchując się, pytało ze zdziwieniem: «Skąd On to ma? I co za mądrość, która Mu jest dana? I takie cuda dzieją się przez Jego ręce! Czy nie jest to cieśla, syn Maryi, a brat Jakuba, Józefa, Judy i Szymona? Czyż nie żyją tu u nas także Jego siostry?» I powątpiewali o Nim. A Jezus mówił im: «Tylko w swojej ojczyźnie, wśród swoich krewnych i w swoim domu może być prorok tak lekceważony». I nie mógł tam zdziałać żadnego cudu, jedynie na kilku chorych położył ręce i uzdrowił ich. Dziwił się też ich niedowiarstwu. Potem obchodził okoliczne wsie i nauczał. (Mk 6,1-6)

Dzisiaj Ewangelia ukazuje nam, jak Jezus idzie do synagogi w Nazarecie, mieście, w którym się wychował. Sobota to dzień poświęcony Panu i Żydzi zbierają się, aby słuchać Słowa Bożego.

Bóg przemawia do nas dzisiaj przez Słowo. Świętemu Augustynowi przypisuje się następującą myśl: «Tak jak w modlitwie my rozmawiamy z Bogiem, tak w słowie, w które się wsłuchujemy to Bóg mówi do nas. I w ten sposób trwa odwieczny dialog Boga z człowiekiem».

Dzisiejsza Ewangelia w doskonały sposób pokazuje nam jednak, że można patrząc na Jezusa i słuchając go rozczarować się Nim. Mieszkańcy rodzinnego miasta Jezusa rozczarowali się tym co zobaczyli i usłyszeli. Znali Jezusa, syn cieśli i przez trzydzieści lat był to jeden z nich. Kiedy odszedł pewnie nikt tego szczególnie nie zauważył. Ale kiedy wrócił był już znany i sława o nim dotarła do Nazaretu na długo przed nim. Ludzie czekali na sensację. Tymczasem Jezus zaczął mówić prawdę o nich a tej nie byli gotowi przyjąć, choć mogła stać się pierwszym krokiem do cudu ich nawrócenia.

Fragment Ewangelii kończy się słowami Jezusa «I nie mógł tam zdziałać żadnego cudu (...). Dziwił się też ich niedowiarstwu» (Mk 6:5-6).

Powątpiewać to nic innego jak niedowierzać, nie ufać czy też po prostu wątpić. Ta cecha jest czasem przydatna przy podejmowanej decyzji, aby nie okazać się naiwnym i nie dać się oszukać. Jest natomiast złą cechą jeśli zatrzymuje nas w podejmowaniu konkretnych kroków, zwłaszcza w wyborze konkretnej drogi życia, albo w kroczeniu drogą wiary.

Jezus spotkał się z powątpiewaniem ze strony mieszkańców Nazaretu co do mocy i misji z którą przyszedł na świat. Ludzie nie wierzyli, że to “Ten właśnie” został wybrany przez Boga. Te wątpliwości nie pozwoliły im wyjść poza swoje ograniczenia i schematy myślenia. Nie uwierzyli i dlatego przegrali ze swoim niedowiarstwem…

«Wiara nie usuwa wątpliwości, wręcz przeciwnie, zakłada je» – pisał ks. prof. Dajczer w książce p. t. „Rozważania o wierze”. Jeśli jednak wątpliwości nie będą dla nas motywacją do głębszych duchowych poszukiwań, do stawiania pytań i szukania odpowiedzi, to również może zdarzyć się tak, że nasza wiara z nimi przegra i zostanie mała i krucha.

Jezus słowami dzisiejszej Ewangelii prosi także nas o większą wiarę w Niego, aby mógł dokonywać w nas tego, co przewyższa nasze ludzkie możliwości. Choć wbrew pozorom nie o jakieś spektakularne cuda (jakich oczekiwali mieszkańcy Nazaretu) tu chodzi, bo jak pisze Merton: „Kto jest blisko Boga, zawsze znajdzie w swoim życiu wiele wydarzeń, które będą się dla niego jawić jak cudowne znaki interwencji Boga zapisanych w Biblii. Naszego Stwórcę musimy odkrywać w każdym dniu naszego życia. Nasze życie nie jest przypadkiem, jest nieustannym zaproszeniem do odkrywa cudów jakich wokół nas każdego dnia dokonuje Bóg”.[Thomas Merton, Myśli w samotności] 

Zakończmy nasze rozważania myślą dzisiejszego patrona św. Jana Bosko, który zwykł mawiać: „Jeśli każdego dnia będziemy karmić naszą wiarę, to wątpliwości umrą z głodu”. Dbajmy o to, aby medytacja była codziennym pokarmem dla naszej wiary, która jak przypomina św. Paweł rodzi się i dojrzewa w obecności Słowa, w które się wsłuchujemy [por Rz 10,17].

Komentarze

Popularne posty z tego bloga

Przyjść do Jezusa

Czujność to dynamiczne, wzajemne oddziaływanie serca i zmysłów

Terapeutyczny wymiar medytacji