Droga pobożności serca
Jezus powiedział do swoich uczniów: "Strzeżcie się, żebyście uczynków pobożnych nie wykonywali przed ludźmi po to, aby was widzieli; inaczej bowiem nie będziecie mieli nagrody u Ojca waszego, który jest w niebie. Kiedy więc dajesz jałmużnę, nie trąb przed sobą, jak obłudnicy czynią w synagogach i na ulicach, aby ich ludzie chwalili. Zaprawdę, powiadam wam: ci otrzymali już swoją nagrodę. Kiedy zaś ty dajesz jałmużnę, niech nie wie lewa twoja ręka, co czyni prawa, aby twoja jałmużna pozostała w ukryciu. A Ojciec twój, który widzi w ukryciu, odda tobie. Gdy się modlicie, nie bądźcie jak obłudnicy. Oni to lubią w synagogach i na rogach ulic wystawać i modlić się, żeby się ludziom pokazać. Zaprawdę, powiadam wam: otrzymali już swoją nagrodę. Ty zaś, gdy chcesz się modlić, wejdź do swej izdebki, zamknij drzwi i módl się do Ojca twego, który jest w ukryciu. A Ojciec twój, który widzi w ukryciu, odda tobie. Kiedy pościcie, nie bądźcie posępni jak obłudnicy. Przybierają oni wygląd ponury, aby pokazać ludziom, że poszczą. Zaprawdę, powiadam wam, już odebrali swoją nagrodę. Ty zaś, gdy pościsz, namaść sobie głowę i obmyj twarz, aby nie ludziom pokazać, że pościsz, ale Ojcu twemu, który jest w ukryciu. A Ojciec twój, który widzi w ukryciu, odda tobie". (Mt 6, 1-6. 16-18)
Post pojawia się w Biblii wielokrotnie. Jest znany i ceniony jako praktyka duchowa także we wszystkich religiach.
Jezus zapewnia też swoich uczniów, że modlitwa, połączona z postem, mają wyjątkową siłę współdziałania. Kiedy uczniowie nie zdołali pomóc opętanemu, Pan Jezus powiedział im, że pewnego rodzaju demonów nie można się pozbyć jak tylko przez modlitwę i post [por. Mt. 17:21]
Skąd bierze się ta duchowa siła postu? Być może z tego, że kiedy pościmy, nasze zmysły się wyostrzają i stajemy się bardziej otwarci. Nasze ciało się oczyszcza i przez to łatwiej nam przyjąć to, co Pan Bóg pragnie nam przekazać. A medytacja wydaje sie być najlepszym sposobem nastawienie naszego serca na odbiór tego, co Bóg do nas mówi.
Post to nie tylko nie jedzenie lub nie picie. Postem może stać się każde wyrzeczenie się naszych doczesnych zwyczajów, kiedy ten czas wykorzystamy by poświęcić się bardziej praktykom duchowym: modlitwie, pomocy innym, dobrej lekturze...
Post jest samoograniczeniem własnych przyjemności, by ten czas wykorzystać także na introspekcję (głębsze poznanie siebie), gdyż jak nauczali już Ojcowie Pustyni nie sposób spotkać Boga nie spotkawszy się najpierw ze sobą samym. A do tego potrzeba przestrzeni, czasu i ciszy. Aby o nią zawalczyć być może potrzeba będzie zrezygnować ze zbyt częstego używaniu Internetu, albo nagminnego zaglądania do telefonu komórkowego, czy krótszego czasu poświęconego na oglądanie telewizji… Słowem z tego, co z tego czasu dla siebie i dla Boga, ale też dla innych najczęściej mnie okrada.
Ważna jest jednak również motywacja naszego działania.
Kiedy weźmiemy na serio zalecenia Jezusa, aby nie działać na pokaz, to bardzo szybko zauważymy, że patrząc z ludzkiej perspektywy, wcale nie jest to takie łatwe. Nasza ludzka natura, co rusz domaga się „dowartościowania”. Do ilu pięknych czynów jesteśmy zdolni tylko dlatego, że usłyszeliśmy pochwałę, albo dzięki nim zyskaliśmy ludzkie uznanie?
Syn Boży zaprasza nas, abyśmy stanęli w prawdzie wobec samych siebie. Chodzi o oczyszczenie motywacji naszego działania. Jeśli czynimy dobro, to czyńmy je z miłości. Ale nie tej egoistycznej, która ciągle krzyczy w nas, domagając się pochwał. Zasada naszego działania powinna być prosta: czynię dobro, bo kocham. A jeśli kocham, to bezwarunkowo i nie zniechęcam się, również wówczas, gdy nikt mnie nie pochwali, czy nie doceni.
Owszem szukanie akceptacji i uznania innych jest ludzką cechą. Uznanie ze strony innych może mobilizować nas do dalszego czynienia dobra. Chcemy się podobać ludziom, ale jeszcze ważniejsze jest, abyśmy jako chrześcijanie podobali się Bogu. Życie nie jest teatrem, w którym nagrodą są oklaski publiczności. Wśród ludzi możemy uchodzić za pobożnych i miłosiernych. Nasze usta mogą być wypełnione modlitwą, a ręce dobrymi uczynkami. Pan Bóg patrzy jednak na serce.
Jeśli praktyki pobożne: modlitwa, post, jałmużna, mają mieć sens, to muszą przemieniać nasze serce, tak aby stawało się bardziej wrażliwe i współczujące, łagodne i delikatne – słowem coraz bardziej podobne do serca Tego, który jest naszym wzorem - Jezusa.
Pan Bóg podarowując nam kolejny Wielki Post zaprasza nas przede wszystkim na drogę pobożności serca. A skoro medytacja monologiczna nazywana jest często modlitwą serca, to serce podpowiada nam, że to dla niego najlepsza duchowa terapia. Jeśli pozwolimy Bogu dzięki wielkopostnym praktykom przemienić nasze serca, zmieni się w konsekwencji całe nasze życie.
Komentarze
Prześlij komentarz