Kolejna medytacja

Dzisiaj niestety nie moglem uczestniczyć w medytacji naszej malej wspólnoty. Tak bywa. Obowiązki ważniejsze niż przyjemności:-) 
Ale zawsze łączę się duchowo z Wami kochani i nosze Was wszystkich, Wasze uśmiechnięte twarze w sercu przepełnionym wdzięcznością za każdą i każdego z Was i modlitwą.

A o czym miała być albo raczej czym miała być dzisiejsza medytacja. jak zawsze zanurzeniem w miłości Boga. Dla nas - chrześcijan - tylko to ma sens.
Dzisiaj także Wspomnienie Wszystkich Wiernych Zmarłych. Ilu ich było na mojej drodze? Pragnę o wszystkich bez wyjątku dzisiaj pamiętać i powiedzieć za nich Bogu DZIĘKUJĘ i SZKODA, ŻE WAS JUŻ TU NIE MA, ale wierzę, że są w lepszym świecie, jak obiecuje Chrystus. Śmierć to przecież jedynie brama do nowego życia...


Z Ewangelii według św. Jana  (J 14,1-6)
Jezus powiedział do swoich uczniów: Niech się nie trwoży serce wasze. Wierzycie w Boga? I we Mnie wierzcie. W domu Ojca mego jest mieszkań wiele. Gdyby tak nie było, to bym wam powiedział. Idę przecież przygotować wam miejsce. A gdy odejdę i przygotuję wam miejsce, przyjdę powtórnie i zabiorę was do siebie, abyście i wy byli tam, gdzie Ja jestem. Znacie drogę, dokąd Ja idę. Odezwał się do Niego Tomasz: Panie, nie wiemy, dokąd idziesz. Jak więc możemy znać drogę? Odpowiedział mu Jezus: Ja jestem drogą i prawdą, i życiem. Nikt nie przychodzi do Ojca inaczej jak tylko przeze Mnie.

Jak zauważa Ojciec Laurence Freeman zamiarem ojca Johna Main’a było wyprawić ludzi w podróż do doświadczenia Boga i Jego miłości, ukazując jedna z najprostszych [co nie znaczy najłatwiejszych] dróg. Zadaniem nauczyciela jakim był o. John było wprowadzić na drogę a resztę pozostawić Duchowi Świętemu z ufnością, że on sam nauczy ich doświadczenia modlitwy. Wszak nikt nigdy nie był i nie będzie lepszym nauczycielem niż Duch Święty. Jedynym zadaniem, jakie o. John Main – jako nauczyciel medytacji poleca podjąć –  jest mantra. Mantra nie usuwa jednej po drugiej przeszkód, czy też nie dostarcza budulca do duchowej świątyni. Jej zadanie jest inne. Można powiedzieć o niej, że przeczyszcza „szybę” przez którą spoglądamy poprzez wyciszenie umysłu i opróżnienie go z jego zawartości. Zadaniem mantry jest wprowadzić nas w ciszę. Cisza zaś stwarza przestrzeń dla Ducha, w którą Ten wchodzi. „Bądź – mówi John Main – i już trwasz w Duchu”.

Resztę pozostawiam działaniu Boga. Gdy pozwolę, by na drodze życia duchowego Chrystus wraz ze swoim Duchem był moim nauczycielem i przewodnikiem mogę być pewien, że On lepiej niż ktokolwiek inny poprowadzi mnie do celu. Podróż duchowa z Synem Bożym jako przewodnikiem i zarazem Drogą do Ojca prowadzi przez kolejne etapy, jak uczą św. Teresa z Avila i św. Jan od Krzyża. Medytacja Chrześcijańska może być jedną ze ścieżek lub jak kto woli metod podróży duchowej, konieczną dyscypliną, by wyprawić kogoś w tę podróż i pomóc mu w niej wytrwać. Medytacji Chrześcijańskiej przypisuje się zdumiewające osiągnięcia. Ich upełnomocnienie zawiera pierwsze błogosławieństwo: „Błogosławieniu ubodzy w duchu, albowiem do nich należy Królestwo niebieskie ...” (Mt 5, 8). Cisza mantry czyni serce czystym, a nagrodą za czyste serce, jest miłość Boga do ludzi i świata w darze kontemplacji. Jak to jest, że cisza osiąga ten podwójny cel? Dzieje się tak poprzez daną możliwość ucieczki od fałszywego ego, wyjście poza granice świata, które ono tworzy, uwolnienie się od jarzma niszczących pożądań. Ten proces uzdrawiania prowadzi do czystego serca, a osiągnięta przez to wolność pozwala na coraz to głębsze wejście w królestwo Trójcy.

Komentarze

Popularne posty z tego bloga

Czujność to dynamiczne, wzajemne oddziaływanie serca i zmysłów

Przyjść do Jezusa

Terapeutyczny wymiar medytacji